34 Zdobyć historię
tak nieprad o podobne, że przestajemy już w końcu wiedzieć, gdzie kończy się prawdopodobieństwo historyczne, czy prawidłowość argumentacji historiozoficznej tezy, a zaczyna czysta fikcja15.
Krytyka wyraźnie broni się przed pytaniem, czy przypadkiem nie jest to twórczość usiłująca wyjść poza modele dziejów ości dostępne w postaci różnego typu „głębokich modeli historii”. Twórczość, która nie oferuje porządkującej tezy historiozoficznej zostaje zepchnięta do roli pouczenia, choć nie bardzo wiadomo o czym. Jak zauważył Stefan Szy-mutko. śledząc dyskusję powojenną na temat historii i powieści historycznej:
Narzucenie powieści historycznej moralizatorskich zadań oznacza koniec pewnej koncepcji gatunku, kres powojennych nadziei i ambicji. [...] Gatunek przeznaczony do wielkich zadań musi poprzestać na małych koić cudownym, baśniowym światem zmęczone widokiem współczesności oczy, powtarzać w upiększonej formie stare i uznane prawdy moralne16.
Obok fabuły, równie wiele uwagi poświęcono koncepcji postaci w Twarzy księżyca. Jeśli w pierwszej kwestii złożoność zdarzeń opierała się schcmatyzującemu rozpoznaniu, w wypadku postaci krytycy podkreślali przede wszystkim podobieństwo i jednowymiaro-wość bohaterów pierwszej części. Uchwycenie charaktery stycznego typu postaci zdawało się zwiastować obecność czytelnego wzorca, według którego pisarz tworzy swoich bohaterów. Był nim pewien wspólny wielu postaciom Parnickiego wątek biograficzny, przewijający się także przez inne powieści:
Jaka nić prowadzi do labiryntu Twarzy księżyca? Istnieje taka nić i oplata zagadnienie wspólne dla całego cyklu „Światy mieszańców” — zagadnienie mieszańców1 .
Zagadnieniu postaci u Parnickiego recenzenci poświęcili sporo uwagi. Niestety, i ta figura tekstu nie doczekała się uznania z iclt strony. Postać przejmuje w ich opisaclt cechy atrofii akcji, nieobecnego opisu, niepewnej tożsamości zdarzeń. Z największą dezaprobatą krytyki spotkał się zdecydowanie poziom relacji osobowy cli w powieści.
Dziwne to zaiste osoby, pozbawione osobowości, megafony pewnych haseł. idei. systemów, tak bardzo abstrakcyjne, że oprócz zielonych oczu Minerwiny i jej sceptycznego nastawienia do ludzi i faktów, niczego nie znamy i nie możemy przylepić do żadnej z nich [...). Stąd może ta bczciele-sność akcji, ta jej swoista bezpłciowość...
Postacie w powieści objawiły się autorom recenzji jako czysto retoryczne figury' autorskiego dyskursu, które odgrywają swoją bierną rolę w teatrze mowy
...mówią zunifikowanym, odcieleśnionym językiem odautorskiego esperanto, a to. co mówią, nie jest ani samoanalizą ani analizą drugich tylko komunikowaniem sobie pewnych obchodzących je szczegółów akcji, albo rozbitym na głosy monologiem intelektualnym autora19.
Wsłuchując się w te krytyczne glosy, można się domyślać, że poprzedzające je lektury powieści ugrzęzły na powierzchni tekstu, odepchnięte jakby ostentacyjnie odepchnięte przez nieprzcdslawiającą narrację ulwom. Nawet postać, ta tradycyjnie najbliższa odbiorcy figura powieści, nie wzbudzała zainteresowania czytelń i ków-fachowców'. Nawet bogactwo semantyczne postaci interpretowano na jej niekorzyść.
15 J. Narbult, Rozwój polskiej powieści historycznej, s. 997.
16 S. Szymutko, Od bytu do romansu. Krytycznoliteracka recepcja powieści historycznej w latach 1945—J956% |W:| Cezury i przełomy. Studia o literaturze polskiej XX wieku, pod redakcją K. Krasuskicgo, Katowice 1994, s. 80.
17 J.J. Piechowski. Pomiędzy prawdą a złudzeniami, s. 7.
18 S. Podhorska-Okołów. Mędrzec czy sofista?, s. 129.
19 K. Broi\c7.yk. Antypowieści T. Parnickiego, s. 223.