8 marca ma zostać odsłonięta tablica z treścią: „W tym miejscu w okresie od marca do czerwca 1945 roku mieścił się obóz przejściowy NKWD dla mieszkańców Ziemi Bytow-skiej. Niewinnym ofiarom, które straciły życie na skutek wycieńczenia, głodu i terroru sowieckiego”. To inicjatywa burmistrza Ryszarda Sylki. Kiedy tylko upubliczniono treść inskrypcji, pojawiła się jej krytyka. Zaprotestował Gerard Czaja, były SLD-owski senator, o czym informowaliśmy. Teraz zrobiła to Fundacja „Nasze Gochy”. - Uznajemy, że treść ta jest nie do przyjęcia, że jest ona zafałszowaną nieprawdą, która w konsekwencji gloryfikuje tu zatrzymanych w wyniku działań wojennych różnego szczebla funkcjonariuszy aparatu hitle
rowskiego: gestapo, żandarmerii, bauer fuhrerów, aktywistów HJ oraz będących na usługach hitlerowców, denuncjatorów ' i aktywnych volskdeutschów. Natomiast niewątpliwie prawdą jest, że wśród zatrzymanych byli także niewinni cywile ze środowisk kaszubskich, mieszkańcy tych okolic - mówi Zbigniew Talewski, prezes Fundacji „Nasze Gochy”. Dodaje, że władze Bytowa powinny wycofać się z tej inicjatywy i zacząć debatę na ten temat
Sylka nie zmienia stanowiska. Burmistrz wyjaśniał już na naszych łamach, że sformułowanie „niewinne ofiary” dotyczy niewinnej ludności,, a nie zbrodniarzy i donosicieli. - Nie zamierzam się z niczego wycofywać - oświadcza Sylka. Popiera go Janusz Wiczkowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Bytowie. - Zabrakło publicznej debaty na ten temat ale widać to dopiero post factum. Inskrypcja jest kompromisowa i do zaakceptowania. Nie widzę tu gloryfikacji hitleryzmu - oznajmia Wiczkowski. Rada w Bytowie przyjęła w środę stanowisko w sprawie tablicy, akceptując inicjatywę burmistrza.
(ang)