■ Protest, jaki budzi w poecie to oblicze świata. Protest przeciwko okrucieństwu wojny, ale też w ogóle przeciw wszelkim przejawom brutalności czy też zobojętnienia na losy innych ludzi, a zwłaszcza tych pokrzywdzonych, słabych i cierpiących.
■ Źródłem głębokich uczuć i dramatów, obok wielkich tragedii epoki, może być też rzecz z pozom drobią, jak zranienie uczuć osoby bliskiej (Ściana). W wielu wierszach chroni się jak gdyby w kręgu uczuć rodzinnych, poszukuje ich ciepła. Wraca do nich jak do utraconego raju.
■ Posługuje się słowami w sposób niesłychanie zwięzły, oszczędny, ascetyczny, niemal pozbawiony metafor. Cechą jego poezji jest zatarcie granicy pomiędzy językiem poezji a językiem prozy. Jest to świadome dążenie poety, przeciwstawiającego się długowiecznej tradycji, wypowiedział walkę samej odrębności języka poezji od języka prozy, uważając proces ich zbliżenia za nieuchronną konsekwencję przemian we wrażliwości współczesnego odbiorcy, a nawet za wyraz określonych doświadczeń historycznych.
■ Struktura językowa wierszy Różewicza posiada też właściwości, których proza nie ma. Każdy utwór to informacja lub sąd o zdarzeniu, podany w sposób zwięzły, skondensowany, ale też silnie zabarwiony uczuciowo, często dzięki sugestywnemu skontrastowaniu obrazów o różnej barwie emocjonalnej.
■ Funkcja metafor jest inna niż w poezji awangardowej. Polega często na przywróceniu metaforze, stosowanej znacznie oszczędniej, funkcji puenty, nagiej niespodzianki, kontrastu uczuciowego.
NIEPOKÓJ (wiersz)
Nie jest to niepokój o świat, jaki wyłonił się z wojny i nie o to, czy w świecie tym zachowały się wartości. Jest to niepokój o człowieka., o jego świat wewnętrzny, o jego zdolność obdarzania rzeczy i zjawisk znaczeniami, o jego dar wnoszenia, budowania, strzeżenia ładu. Podmiot liryczny dręczy niepewność co do samego siebie, stan duchowego nieprzylegania do tego, co na zewnątrz. Objawia się to jako „zamieszanie słów”, niedogodność czy nietr afność posiadanego języka. Stan ten jest prawdopodobnie następstwem doświadczenia okupacyjnego. Ale nie groza wydarzeń okupacyjnych zajmuje tu poetę, ale jej trujące następstwo: utrata siebie samego jako zdolnej do wyodrębnienia się jednostki ludzkiej, siebie jako źródła aktów wewnętrznych. Podmiot liryczny czuje się "ścigany” przez rzeczy, przez zjawiska, przez samo trwanie we wrogim w swej obojętności otoczeniu. „Jestem”, krzyczy sobie w końcu, bo do tego właśnie traci pewność.
OCALONY
24-letni boliater wiersza ocalał z „rzezi”, jak nazywa wojnę. Był to czas uobecniającego się chaosu - zrównania przeciwstawnych wartości, zniesienia kulturowego, religijnego sensu dla słów: człowiek i zwierzę, miłość i nienawiść, wróg i przyjaciel, ciemność i światło, cnota i występek, prawda i kłamstwo, piękno i brzydota, męstwo i tchórzostwo. Znaczenia nadawane tym słowom uległy zagładzie w bezpośrednim doświadczeniu wojny. Zdruzgotała ona podstawowe pojęcia kultury i etyki, nie odnawiając ich znaczeń. Pozostawiła kulturowy i cywilizacyjny śmietnik. Człowiek zatracił wiarę w sens ogólnych pojęć moralnych i poczucie