Przykład ograniczania się do wąskiej tematyki dał uniwersytet kalifornijski. Niedawno opracowany tam program Luigi jest dwuczęściowy: ma zbiór reguł udzielania odpowiedzi i bazę danych nazywaną nie bez powodu „światem kuchni”, bo Luigi symuluje proste czynności związane z przyrządzaniem posiłków. Umie ponadto oceniać własne sugestie i przewidywać rezultaty proponowanych przez siebie działań.
Jest to inwencja, której chyba nie kwestionowałby żaden z naukowców, zwłaszcza tych, którzy prowadzą kawalerskie gospodarstwo. Gdy do Luigiego zwrócimy się z pytaniem: „Jak robisz słodką grzankę?” — odpowie: JEŚLI WYSTĘPUJE SYTUACJA, W KTÓREJ ROBIĘ SŁODKĄ GRZANKĘ, TO MUSZĘ WYKONAĆ NASTĘPUJĄCE CZYNNOŚCI:
KŁADĘ FOLIĘ NA BLASZE UMIESZCZAM KROMKĘ CHLEBA NA FOLII
KŁADĘ DAKTYLE NA KROMCE
KŁADĘ MLECZNĄ CZEKOLADĘ NA
DAKTYLE
PODGRZEWAM GRZANKĘ, AZ SIĘ ZARUMIENI...
Trwamy w złudzeniu, że urzeczywistnia się piękna bajka o domowych robotach, dopóki nie zlecimy Luigiemu:
Zrób słodką grzankę.
NIE ZROZUMIAŁEM POLECENIA.
Pokaż mi, gdzie jest chleb.
MOŻE JEST W SZAFCE.
Tak, jest tam. Pokaż mi, gdzie są daktyle. MOŻE SĄ NA PÓŁCE.
Tak, są tam...
Niestety, maszyna znów zachowuje się nazbyt po ludzku, tj. jak leniwa gosposia.
Analizą zdań angielskich podawanych w
171