nakładów na doświadczenia zależy od tego, czy tzw. produkt końcowy znajdzie szerokie zastosowanie. Szerokie zastosowanie oznacza wielodostępność — dziesiątki połączonych z inteligentnym komputerem bliskich i dalekich końcówek, przez które może porozumiewać się jednocześnie wielu odbiorców. Odbiorców, którzy są z zawodu lekarzami, inżynierami, działaczami lub wojskowymi i z racji sporadycznych kontaktów z maszyną nie mogą się przekwalifikować na informatyków, nawet jeśli maszyna zapewni im ratunek przed zalewem informacji i „Szokiem przyszłości”. Aby zachęcić tych ludzi do używania komputera, trzeba im ułatwić porozumienie z maszyną za pośrednictwem głosu i codziennego języka. Z technicznego punktu widzenia — zadanie ogromne i prawie niewykonalne. A stanowi ledwie krok naprzód w walce z trudnościami, jakich przysparza współpraca maszyny, szybkiej i realizującej łańcuchy operacji logicznych, z człowiekiem, który myśli wolniej, ale dysponuje pełną swobodą skojarzeń i pojęć abstrakcyjnych.
Aby posługiwać się maszyną, w której tkwi „zalążek inteligencji”, musimy przejść specjalne przeszkolenie. James Martin omawiając ten problem w jednym z rozdziałów książki Dialog człowieka z maszyną cyjrową *, dzieli operatorów na: umiejących programować, czynnych, biernych, inteligentnych, nietolerancyjnych itp. W gruncie rzeczy za pomocą monitora alfanumerycznego mógłby porozumieć się z komputerem nawet dyletant, i to nie najżyczliwiej nastawiony do takich eksperymentów, albo dziecko, jeśli je maszyna zaciekawi.
W systemach edukacji podstawowej przydają się urządzenia, pozornie nie zmuszające
1 Cyt wyd.
191