na była samopomoc koleżeńska. W tym czasie pracowały również koła zainteresowań. Koło biologiczne w pracowni z. profesor Pietruską, a koło hodowlane z. profesorem Chojnackim. Na zajęciach tych wytwarzano głównie różne pomoce naukowe. Pracowano również nad referatami na zaimprowizowane sesje naukowe.
Ważną rolę w rozszerzaniu wiedzy książkowej spełniał prowadzony przez profesor Pietruską ogródek przyrodniczy. Dzięki współpracy z instytutami naukowymi otrzymywaliśmy nasiona nowych gatunków i odmian. W związku z tym, że każdy posiadał przydzielone jedno poletko do opieki i prowadzenia. młodzież rywalizowała ze sobą o najlepsze poletko (zdjęcie w załączeniu).
Oddzielne wspomnienia to przeżycia w internacie.
Życie w internacie męskim było dość surowe i trudne. W pierwszym roku mieszkałem w sali. gdzie brakowało szyby w oknie, a więc w zimie śnieg za-wiewał do sali i było bardzo zimno. Brakowało też dostatecznej ilości węgla. Brak było ciepłej w-ody do mycia. Z czasem otrzymaliśmy piecyk węglowy do łazienki i raz w tygodniu była kąpiel pod tuszem. Stopniowo warunki bytowe w internacie poprawiały się.
Wreszcie przyszła matura, wielkie przeżycie. Czerwiec, duże upały, wyczerpanie fizyczne i psychiczne, a przy tym olbrzymi wysiłek psychiczny.
Po otrzymaniu dyplomu i nakazu pracy miałem podwójne uczucie: z jednej strony radość z ukończenia szkoły, z drugiej zaś - żal było opuszczać szkołę.
Wiele miłych wspomnień z mojego życia wiąże się ze szkołą, profesorami, koleżankami i kolegami. Tu w Dzikowie wszyscy byli życzliwi, tu było jak w domu. Na uwagę zasługuje postać Dyrektora Wciślika, który był ostry i lubił dyscyplinę, ale my wiedzieliśmy, że ma dobre serce i krzywdy nie zrobi.
Podsumowując te skromne wspomnienia, chciałem jeszcze na jeden moment zwrócić uwagę: Dzików dobrze przygotował mnie i dał mi start do ukończenia studiów magisterskich i dwu kierunków podyplomowych, za co wdrażam słowa wdzięczności i podziękowania dla wszystkich pedagogów.
- 102 -