skiej KS Ruch z Chorzowa ohóz wypoczynkowo-tren indowy. Sportowcy z Chorzowa przyjeżdżali do Dzikowa przez kilka lat. Rozgrywali spotkania sparingowe z okolicznymi klubami (drużynami).
Drugq pasją pana Wciślika był Zespół Pieśni i Tańca "Dzikowanie". Tylko dzięki Jego zaangażowaniu, pracowitości i umiejętności doboru ludzi do baletu, chóru i orkiestry, doprowadził zespół do poziomu niemal profesjonalnego. Z dziećmi wiejskimi, które nigdy nie widziały baletu, stworzył wspaniałe widowisko folklorystyczne, którym zachwycało się wiele miast w Polsce i za granicą. Nawiązał kontakt z zespołem Pieśni i Tańca "Mazowsze". Młodzież nasza zaproszona została przez panią Mirę Zimińską-Sygietyńską do Karolina, zaś "Mazowsze" odwiedziło Dzików. Był okres w życiu szkoły, że zespół miał pod każdym względem priorytet, a w środowisku mówiło się, że szkoła rolnicza jest przy zespole "Dzikowianie".
Miał ciekawe koncepcje rozbudowy szkoły. Z Jego inicjatywy opracowana została pełna dokumentacja techniczna i kosztorysowa obiektów szkolnych. Jego pierwszy projekt przewidywał budowę nowej szkoły, zaś w głównym budynku miał być internat; drugi - budowę szkoły i internatu. Lokalizacje miały być różne; jedna przewidywała wszystkie obiekty na górze /park i ogród/, druga - internat w parku, szkoła na Wymysłowie. Niestety żaden projekt nie został zrealizowany, mimo że dyrektor Wciślik miał duże możliwości wprowadzenia obiektów szkolnych do planu inwestycyjnego woj. rzeszowskiego.
Z Jego inicjatywy utworzony został przy szkole wydział korespondencyjnego kształcenia, przekształcony później w Technikum Rolnicze Zaoczne /korespondencyjne/. Była to pierwsza tego typu forma kształcenia w woj. rzeszowskim i jedna z pierwszych w Polsce.
Dbał bardzo o park szkolny. Po zniszczeniu parku przez huragan w 1958 r. osobiście zajął się jego renowacją. Starał się go systematycznie upiększać. Wykorzystał własnych szkółkarzy i założył wspaniałe rabaty piennych roż, których skrzętnie pilnował Stachu Koza.
Dyrektor w szkole był autokratą. Tworzył własne prawo na użytek wewnętrzny. Utrzymywał dyscyplinę i bezwzględne posłuszeństwo. Jako człowiek był porywczy, o dużej zmienności poglądów i nastrojów. Były dni, że trudno było cokolwiek załatwić. Denerwował się z byle błahego powodu. Cierpieli na tym uczniowie, gdyż lekcja zamieniała się wówczas w koszmar. Wszyscy uczniowie w takim dniu otrzymywali oceny niedostateczne, nie tylko ci pytani, ale i pozostali. Naturalnie ocen tych przy ostatecznej klasyfikacji dyrektor Wciślik nie brał pod uwagę. Zdarzało sie niejednokrotnie, że uczeń z błahego powodu otrzymywał polecenie "do sekretariatu, po papiery 'dokumenty/ i do domu". Naturalnie nigdy nic dochodziło do takiego wyrzu-
- 86 -