262080710

262080710



-Kiedyś byłaś inna... On cię tak zmienił - te słowa wypowiedział niemal szeptem. Odwrócił głową w stroną szyby, nie patrząc na nią. W grobowej ciszy podjechali pod dom Brodeckiego.

-jesteśmy na miejscu - obwieściła Basia, stukając palcami o kierownicą.

-Yhym - przytaknął i siedział uparcie dalej.

-Nie uważasz, że teraz powinieneś grzecznie podziękować i iść do siebie?

-Ależ ja chcą ci sią odwdzięczyć Basiu i to w bardzo przyjemny sposób -CO?! - wybałamuszyła oczy ze zdziwienia.

-Chciałem zaprosić cią do mnie na herbatą. Przyjaciele chyba mogą zapraszać sią na herbatą? -puścił do niej oczko. „Baska idiotko co ty sobie wyobrażałaś!" - karciła sią w myślach.

-Owszem mogą - uśmiechnęła się promiennie. Po chwili oboje podążyli w kierunku mieszkania podkomisarza.

-Proszę rozgość sią - Marek zapalił światło. Basinym oczom ukazały się jakże znajome, a zarazem dawno już nieodwiedzane kąty. Nie zmieniło sią tu dosłownie nic. Dalej panowała skromność i prostota . Meble i inne sprzęty nie były już pierwszej młodości, a jednak to mieszkanie miało swój klimat. Było znacznie przytulniejsze niż mieszkanie Jacka - urządzone według najnowszych trendów, wielkie i zawsze świecące czystością. Wszystko tam było idealne tak jak jego właściciel. Ale czy takiego właśnie życia Basia chciała dla siebie?

-Siadaj, a ja zaraz zrobię herbaty - oznajmił szczerząc ząbki i skierował sią do kuchni. Było jak kiedyś, a jednak nie do końca. Ta sama kanapa, te same orzechowe oczy, to samo spojrzenie... Różnicą stanowił tylko jeden, ale jak ważny element biżuterii przyjaciółki. A mianowicie mała, złota obrączka na jej zgrabnym palcu.

-A masz może wino?

-Mam gdzieś chyba schowane na specjalne okazje. Zaraz poszukam - korzystając z jego nieobecności zaczęła oglądać pokój. Jej uwagą przykuły ramki ze zdjęciami stojące na regale. Na jednym z nich był mały, uroczy chłopczyk. Uśmiechnęła się na wspomnienie Krzysia. W drugiej zaś ramce było dobrze jej znane zdjęcie sprzed roku. Adam, Marek i ona uśmiechnięci w barze u Lucynki. Wtedy byli tacy radośni, beztroscy... Przejechała opuszkiem palca po fotografii. W tej właśnie pozie zastał ją Marek.

-Co robisz? - stanął za jej plecami. Podał jej kieliszek z trunkiem, a sam sięgnął po drugi.

-Tak tylko przeglądam...

-To było ostatniej wiosny. Trochę przeholowałaś wtedy z piwkiem i musieliśmy cię z Adamem odwozić do domu. Pamiętasz?

-Chyba Adam nas, bo ty też byłeś nieźle wstawiony - stwierdziła ze śmiechem.

-Czyli jednak pamiętasz - była tak blisko, delikatny zapach jego perfum pieścił jej nozdrza.

-To były ważne trzy lata mojego życia. O tym tak łatwo się nie zapomina. Jesteśmy przecież dalej paczkę przyjaciół - Basia upiła trochę wina z kieliszka. Jej usta zatopione w czerwieni zdawały się być dla Marka jeszcze bardziej ponętne niż zawsze.

-Czemu mi się tak przypatrujesz? - zapytała czując na sobie jego wzrok. Marek trochę speszony natychmiast zmienił obiekt swoich obserwacji.

-Jak Krzyś? - zapytała odkładając ramkę na półkę.

-W porządku. Dużo rozmawiamy, staramy się być cały czas w kontakcie. Tęsknię za nim -dodał już ciszej.

-Musisz się jakoś trzymać! Pamiętaj że masz jeszcze mnie i Adama.

-Ciebie pewnie teraz będzie kręcić gotowanie małżeńskich obiadków niż piwo z nami - stwierdził złośliwie.

-Znowu zaczynasz? Jeśli tak to może od razu wyjdę...

-Zostań - chwycił ją za ramię. Szybko się wyswobodziła i usiadła na kanapie. On za nią.

-Dolej mi wina - poprosiła pokazując pusty kieliszek.

-O nie Baśka! Chcesz się upić?

-W takim razie sama sobie doleję - sięgnęła po butelkę i napełniła kieliszek czerwonym trunkiem. Z każdą lampką wypitego wina bariery między Basią i Markiem znikały. Oboje byli nieźle wstawieni, a zwłaszcza pani podkomisarz. Rozmawiali bez skrępowania, śmiali się tak jak dawniej. Nawet nie zauważyli kiedy opróżnili butelkę do cna.

-Mareczku a może pójdziesz i kupisz jeszcze jedną? - dotknęła jego kolana. Była w sztok pijana, więc nie do końca panowała nad tym co mówi, a tym bardziej robi.

-Wiesz co? Może lepiej odwiozę cię do domu.

-Nie ja nie chcę! - wykrzyknęła niczym rozkapryszona pięcioletnia dziewczynka -Gorąco tu -ściągnęła bluzę, a oczom podkomisarza ukazał się jej skromny top. Brodecki poczuł, że i jemu robi się gorąco i to niekoniecznie od wina.

-Poczekaj tu - rzucił na odchodne.

-Nigdzie nie zamierzam się ruszać - oznajmiła z uśmiechem leżąc na kanapie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
-Córeczko dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego nas okłamałaś? Mama jest załamana. Kiedyś byłaś inna...
Egipt darem Nilu "Egipt jest darem Nilu" - te słowa wypowiedział grecki historyk
ZWYCIĘSTWO KRZYŻA 1 opowiadanie —    On cię uchroni od nieszczęść — mówiła. Chłopiec
mediumk8xlbb5648f9c227589e738934 Jeżeli ktoś nie kocha cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, ż
Hbr,5 6 bmp Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. B
fotografowanie architektury problem oświetlenia jest dlatego tak istotny, te na zdjęciach wykonań p
RZYM 105 -Tak. Kiedy wypowie się te słowa, już nie można ich cofnąć. Odwróciłam wzrok od Mencheresa
IMG11 (12) f idniH zaufanie do Andrzeja. Nie umawialiśmy się na jaki czas on ma mi przechować te pi
page0055 45 mógłbym dowolnie zmieniać tę lub ową ezyność, gdyby materya była jedyną przyczyną
IMG5 rozdział drugi 78 rozdział drugi 78 w armii jako potencjalną ścieżkę kariery. By zmienić tę
IMGT66 Opieka domowa nad zdrowiem dl/lcJtl bie tym. ze ono jest jut tak duże, te nie potrzebuje w dz
Instalacja systemu Windows XP str 3 Instalowanie danych ETAP 6 Aby zmienić te ustawienia, kliknij
kiedys nie bylo telefonow komorkowych Kiedyś nie było telefonów komórkowych A i tak każdy z nas wied
Skąd się wzięłam  -1 co było potem, mamusiu? - Nosiłam cię tak w brzuchu jak w torebce przez dziew
Obraz0 (131) T. Tomaszewski tak charakteryzuje tę ideę: „We współczesnej postaci można by przedstaw
Elektronika Dla Wszystkich 08 2008 INCtłS 333 6/X BSN U25-1688 tww.4iporiai.pl »wk eiportal com.plc
RZYM 109 —    On cię nie lubi, Cat. Uważa, że pewnego dnia zwró cisz się przeci

więcej podobnych podstron