Wspomnienia 283
- tu mieliśmy niemal nieograniczoną swobodę, jednak z wyraźnymi priorytetami ukierunkowanymi na potrzeby praktyczne, gospodarki przestrzennej i degradacji środowiska. Choć sam byl członkiem PPS (potem PZPR), chronił, a nawet preferował łudzi bezpartyjnych, w tym osoby związane z AK i innymi organizacjami niepodległościowymi. Instytut należał do najmniej upolitycznionych placówek PAN.
W 1956 roku Lcszczycki doprowadził do udziału 6 polskich geografów w Kongresie Międzynarodowej Unii Geograficznej w Rio de Janeiro, po raz pierwszy po wojnie. Udział zakończył się wielkim sukcesem. Zespól w składzie: J. Dylik, M. Klimaszewski, J. Kostrowicki, S. Leszczycki, J. Barbag oraz B. Winid zaprezentował oryginalne metody kartowania geomorfologicznego, hydrograficznego i użytkowania ziemi, badania zjawisk pcryglacjalnych i inne, wypracowane w okresie izolacji Polski w czasach stalinowskich. Polacy objęli stanowiska przewodniczących kilku komisji i podkomisji Unii. W celu propagowania polskich osiągnięć została powołana seria Geographia Polonica, wspierany byl także specjalistyczny Biuletyn Peryglacjalny wydawany przez J. Dylika. W kolejnych kongresach MUG w 1960 r. w Sztokholmie i w 1964 r. w Londynie udział Polaków byl znaczący. J. Kondracki w ramach PTG organizował zęspolowe wyjazdy naukowe na Kongres poprzez Orbis, S. Leszczycki natomiast zdobywał środki na wyjazdy na kongresy Unii dla młodych, obiecujących pracowników Instytutu. Obok A. Kuklińskiego, L. Kosińskiego i A. Wróbla miałem szansę uczestniczyć w tych kongresach. Leszczycki przygotowywał na kongresy specjalne tomy polskich prac, które były wcześniej referowane i selekcjonowane przez Komitet Nauk Geograficznych PAN. Obowiązkowe były też wystawy polskich prac, które przygotowywał Bogodar Winid.
Zaczęła się seria organizowanych w Polsce zebrań komisji MUG. Z bliskiej mi dziedziny w 1958 r. odbyło się sympozjum Komisji Peryglacjalnej w Łodzi, a w 1962 r. sympozjum Komisji Geomorfologii Stosowanej MUG w Krakowie i Toruniu.
Jednak za największy sukces polskiej geomorfologii i geologii czwartorzędu należy uznać VI Kongres INQUA w 1961 roku w Warszawie, który zmobilizował wszystkie ośrodki i pchnął naprzód zarówno metody badań jak i syntezy, zarówno regionalne jak i ogólnopolskie. Byl on efektem wspanialej prezentacji dorobku przez 8-osobową polską delegację na kongresie INQUA w Hiszpanii w 1957 roku. Od tego czasu nie było już polską geografię stać na tak duży wysiłek, choć minęło 40 lat. A przecież w 1961 roku warunki organizacyjne były bez porównania trudniejsze niż obecnie, a w środowisku badaczy czwartorzędu trwały pozostałe z okresu międzywojennego animozje między-ośrodkowe i międzydyscyplinowe, panował kult mistrzów, wśród których były takie postacie jak W. Szafer, Z. Różycki czy J. Dylik. To, że impreza się udała, jest dużą zasługą także kadry naszego Instytutu i osobistą sekretarza generalnego Kongresu - R. Galona.
Patrząc z perspektywy 40-50 lat trzeba wyrazić podziw dla naszych Mistrzów i Szefów, którzy w trudnych latach powojennych potrafili rozwijać badania podstawowe, tworząc specjalistyczne zespoły, występować wspólnie na polu międzynarodowym i rezygnując z prywatnych ambicji nie szczędzili czasu na organizację badań. Mieli też odwagę w wielu przypadkach zaufać inspiracji i mądremu kierownictwu S. Leszczyckiego, który wraz z grupą zapaleńców potrafi! „mierzyć siły na zamiary”.