sprawiedliwość. Jego humanitaryzm wiąż* się z przywróceniem zasług tym, którzy je mają, ale których nie mogą dowieść.
Bywa jednak często, że czytelnik jak gdyby znajduje się osobiście w świecie literackim, „wchodzi” tam i wyrównuje rachunki. Pod różnymi postaciami. U Porazińskiej pod postacią krasnala. Śmiech nie byłby w stanie zdegradować powodu zła, tu: złowrogiej kądzieli. Degradacji trzeba dokonać osobiście, jawnie, a śmiech zamienia się w ośmieszenie (ośmieszyć można nie tylko śmiechem: nawet może najmniej śmiechem):
Stoi kądziel w rogu, białą brodą trzęsie.
Boi się jej Wojtuś, boi!...
Łezki drżą na rzęsie.
Wyszedł krasnal z garnka, kądziel cap! — ... za brodę.
— Jak mi będziesz Wojtka straszyć, do rzeki powiodę! ...
W innym wierszu Porazińskiej upostaciowaniem czytelniczej sprawiedliwości jest chodak, przeklinający kumę, która drugim chodakiem z jego pary rozpaliła w piecu chlebowym. Przekleństwo' jest skuteczne: wszystkie chleby z tego pieca, będą popękane.
Wreszcie: czytelnicza świadomość humanitarna może być identyczna ze świadomością pewnych grup bohaterów. To bohaterowie sami swoimi pomysłami przywracają sprawiedliwość i właściwe proporcje w świecie literackim, śmiech z postaci najpierw groźnej, niebezpiecznej, a teraz pokonanej, jest nadwyżką, karą za postępowanie które zostało już unormowane, ale przecież było szkodliwe. Sądzi się nie tylko za „przestępstwa" trwające, lecz i byłe. Czytelniczy sąd nie przedawnia
U Cellnerowej Basia, bohaterka wiersza, więzi w szkolnym worku krasnoludki, wykorzystując je w iście feudalny sposób (jeden za nią pisze, drugi maluje, trzeci „pamięta, gdzie otworzyć elementarz", czwarty podpowiada). Tuż przed wezwaniem do tablicy krasnoludkom udaje się uciec przez dziurę w worku. Sytuacja w tym momencie wraca do normy. Basia musi się uczyć, krasnale mogą bawić się w lesie. A wszakże niewolenie krasnoludków nie może ujść bohaterce bezkarnie: śmiech czytelnika wymierza sprawiedliwość. Kara nie może również przechylać szali dziecięcej Temidy w drugą stronę, nie może być większa od przewinienia.
W Śnie Urszuli Białeckiej pies śni o sytuacji, w której jego pan staje się jego psem. „Etyka" psa jest tu podpatrzeniem i skopiowaniem etyki pana. Los psa. przyjęty ogólnie za dobrą markę, skoro pies często dostaje kości) sam w sobie nie może bvć przyczyną czytelniczego pozwu sądowego. A Jednak rachunek krzywd wydaje się obciążać pana i — chociaż we śnie — trzeba dać psu szansę rekompensującego wyrównania sił. Zmiana roli wielce pouczająca: pan zostaje wyśmiany jako pies, choć przecież gdy tylko śniący się obudzi, wszystko będzie po staremu.
• • •
Zasady moralne, których dziecko uczy się przestrzegać — pisze Jean Piaget — przekazywane mu są w większości przez
dorosłych, co oznacza, że otrzymuje je w całkowicie gotowej formie, i to czę1to nic na miarę swoich potrzeb i intencji, lecz wypracowane raz na zawsze i przekazywane przez nieprzerwany ciąg poprzednich pokoleń dorosłych •. W tym stanie są one —1■ mówiąc obrazowo — niestrawne dla psychiki dziecka. Śmiech, etyczne konwencje i zadania śmiechu, bez wątpienia przyspieszają i ułatwiają konsumpcję moralnego systemu reguł: Każda moralność polega na pewnym systemie reguł; istoty każdej moralności należy szukać w szacunku, jakiego nabyioa jednostka dla tych zasad — powiada Piaget.
Przejawy moralności dziecięcej sytuuje autor Rozwoju ocen moralnych dziecka na dwóch poziomach. Pierwszy z nich nazywa „poziomem praktykowania reguł, to jest sposobu, w jaki dzieci w różnym wieku efektywnie je stosują", drugi — to poziom „świadomości reguły, to jest sposobu, w jaki dzieci w różnym wieku wyobrażają sobie obowiązujący, sakralny, ostateczny charakter tych reguł i właściwą im heteronomię czy autonomię”.
Funkcja terapeutyczna jest rodzajem nadużycia norm etycznych. Śmiech w funkcji moralizatorskiej kształtuje ten drugi poziom w klasyfikacji Piageta, „świadomość reguły". Funkcja oceniająca i humanitarna śmiechu umożliwiają naukę i kontrolę „praktyki reguł", to jest dotyczą poziomu pierwszego.
Dziecięca edukacja, obejmująca między innymi sferę komizmu, przygotowuje i kształtuje osobowość człowieka dorosłego. Okres dziecięcego rozwoju człowieka — zauwaza Zygulaki — ma dla rozumienia społecznych i indywidualnych mechanizmów komizmu znaczenie podstawowe. W pierwszym okresie życia śmiech, zabatoa, odgrywają ogromną rolę w stanowieniu się psychiki. Siady tego okresu pozostają na całe życie, odzwierciedlają się także w twórczości komicznej dorosłych i w funkcjonowaniu ich wspólnot śmiechu. Psychoanalitycy, idąc za Freudem, widzą w nawrocie do reakcji infantylnych jeden z podstawowych mechanizmów komizmu, działający w psychice ludzi dorosłych. Język potoczny uwzględnia ten związek, kiedy w przyjndku śmiejącego się serdecznie człowieka stosuje zwrot: „Śmieje się jak dziecko”. Świat zachowań, wyobrażeń, języka i sposobu widzenia dziecka zajmuje ważne miejsce w twórczości komicznej, ujawnia się w zabawach i rozrywkach •udzi dorosłych. Wielu badaczy uważa śmiech dziecka za jedną z pierwszych reakcji na bodźce zewnętrzne, za początek organizacji osobowości. Rozwój śmiechu dziecka jest wskaźnikiem jego specjahzacji, umiejętności wchodzenia w kontakt z otoczeniem i współdziałania z nim. Dojrzewanie dziecka, zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie, może być mierzone jego zdolnością uczestnictuia we wspólnocie śmiechu, rozumienia komizmu i adekwatnego nań reagowania.1
W szkicu tym starałam się traktować poezję dla dzieci, dzięki której czytelnik się śmieje lub której świat przedstawiony zawiera w sobie tak czy inaczej usytuowany śmiech (jako jego element, wartość w jego kanonie wartości lub jako jeden z kierunków, ku któremu ta rzeczywistość literacka zmierza), jako rodzaj propedeutyki poczucia komizmu ludzi dorosłych. Śmiech przy tym, ujawniający się w poetyce, w „warstwie" estetycznej i etycznej utworu poetyckiego, pełni takie
41
J. Piaget: Rozioój ocen moralnych dziecka. tłum. T. Kołakowska, arszawa 1967. a. 9—10.
‘ K. 2ygulski: W»pólnota śmiechu. Studium locjołopicra1 komu-Wamawa 1976. •. 154—155.