wet — jak fantasy — porzucić bliżej nieokreśloną „przyszłość" dla równie niesprecyzowanej „przeszłości".
Rozpatrywana w tym kontekście fantastyka naukowa dla dzieci w zasadzie nie wychodzi poza początkowy etap science fiction. W zasadzie — gdyż nic tu nie może być pewne, nie jest pewne nawet, czy science fiction dla dzieci w ogóle istnieje. Oczywiście od dawna, jeżeli nie „od zawsze", istnieje owa filo-
Krzysztof M.. lat 11. Miasto przyszłości; piórko, tusz.
zoficzna czy humanistyczna refleksja — ale w baśniach, baśniach literackich i fantastyce. Jeżeli pojawiają się tu elementy fantastyki naukowej, to albo są one tylko dekoracją ułatwiającą przekazanie współczesnemu dziecku starych treści (podobną rolę w dawnej literaturze dydaktycznej odgrywały np. przemiany dzieci w zwierzęta), albo też mają wyraźnie baśniowy rodowód i baśniową też pełnią rolę.
Dlatego też nie należy do fantastyki naukowej ani Wielka, większa i największa, gdzie samochód, aparat telefoniczny zajmują miejsce postaci z tradycyjnych baśni, przejmując rolę „nadzwyczajnych pomocników" z ludowych wątków (jak pisze Wortman) — mimo że „największą" z przygód jest bardzo logicznie przedstawiona wyprawa na inną planetę; ani też czterotomowa epopeja o Tapatikach, skrzatach z planety Ta-patii, które w międzyplanetarnych statkach przemierzają kosmos i ratują Ziemię przed Mandiablami-Pożeraczami Kwitnących Planet; ani — tym bardziej! — żartobliwa książka-komiks Trzynaste piórko Eufemii Macieja Wojtyszki, mimo że w czasie swej podróży we Wszechświecie bohaterowie dostają się w pętlę czasu... Tu bowiem niezwykłe krajobrazy planet i mgławic po prostu zajęły miejsce fantastycznych pejzaży krain czarów, a żyjące n8 nich istoty — osobliwych mieszkańców naszego i nie naszego świata; „technika zastępująca magię i' z domu rodzinnego wiedzie ku gwiazdom". To więc, co chcielibyśmy uznać za fantastykę naukową, w najlepszym razie może być nazwane „środkami unowocześnienia baśni i... powieści przygodowej", po. prostu — „fantastyką z rekwizytami zaczerpniętymi
z arsenału nauki i techniki" w. Możliwości percepcyjne czytelnika — pisze o Wielkiej... Stanisław Frycie — wymagały zrezygnowania z totalnej technicyzacji na rzecz roztoiązań kompromisowych.
I tak na dobrą sprawę, „prawdziwą" science fiction można znaleźć tylko w książkach dla młodzieży od (mniej więcej) dwunastu lat. Są więc: Ci z Dziesiątego Tysiąca, Oko Centaura. Mój księżycowy pech Broszkiewicza, i Lalande 21 185 Janusza Zajdla, i „fantastyka popularna" Bohdana Peteckiego, ale ich adresaci na ogół bardziej interesują się już literaturą dla dorosłych. niż pisaną specjalnie dla nich. „dzieci starszych"
Istnieje wprawdzie antologia — owoc konkursu „Płomyczka” ~ Przygody z tej i nie z tej ziemi, czyli świat za wiele, unele lat — ale autorami zamieszczonych w niej opowiadań sa same dzieci.
A przecież istnieje też bardzo ładna książka czeskiego autora Uty Hofana Odyseusz i gwiazdy. Została wymieniona na końcu, ponieważ stanowi jedyny chyba pozytywny przykład prawdziwej fantastyki naukowej dla dzieci. Odyseusz, bardzo delikatnie, niejednoznacznie opowiadający o kontakcie z inną cywilizacją kosmiczną — to po prostu dobry utwór science fiction tym. co sprawia, iż umieszczamy go w literaturze dziecięcej, jest to, ze jego bohaterami i inspiratorami wydarzeń są dzieci Zatem — czy science fiction dla dzieci jest możliwa, czy nie’ Jeżeli tak, to jaka właściwie ma ona być? A może w ogóle niepotrzebne jest szukanie jej przykładów w literaturze dziecięcej’ Mozę najpierw warto byłoby zastanowić się, czym jest sama fantastyka? Ta fantastyka, w której jfest miejsce i na realizm i na basniowośc, i fantastyczność, i science fiction? „Fikcja" zatem, czy „naukowa"? Czym jest fantastyka?
Zofia Beszczyńska
u Z. Przyrowski: Literatura fantastyczno-naukowa, (w:) Kim jesteś, Kopciuszku?, Warazawa IMS