129
ka cukrowego. We wschodniej, naddnieprzańskiej części powierzchnie te są często zamknięte pasami roślinności wysokiej, pełniącej rolę ochronną przed suchymi i ciepłymi wiatrami („suchowiejami"), wzmagającymi procesy degradacji powierzchniowej, pylastej warstwy gleby. Formację leśną reprezentują lasy mieszane (liściasro-sosnowe), a na glebach piaszczystych i piaszczysto-gliniastych — bor)' sosnowe.
Podziwiane z okien autobusu pejzaże przywodzą na myśl fragmenty Sienkiewiczowskich opisów kresowych krajobrazów, z oddalonymi od siebie o wiele kilometrów wsiami i miasteczkami. A w nich można spotkać ślady polskiej obecności, znaczone ruinami pałaców, zamków i świątyń różnych wyznań, a także nagrobnymi napisami na miejscowych nekropoliach. Do największych z nich należą stanowiące jedną całość Cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Orląt we Lwowie, miejsca szczególnej refleksji i zadumy nad świadectwami historii obu narodów'.
Niemalże obowiązkiem każdej z naszych dorocznych wycieczek jest wizyta w malowniczo usytuowanych warowniach w Kamieńcu Podolskim i Chocimiu, świadkach chwały XVII-wiecznego oręża polskiego. Na zamkach w Dubnie i Złoczowie były' lub są prowadzone prace konserwatorskie, zaś po zamkach w' Żółkwi i Korcu pozostały tylko ruiny. Duże wrażenie wywiera wysoko wzniesiona bryła zaniku w Olesku, miejscu narodzin dwóch królów: Jana III Sobieskiego i Michała Wiśniowieckiego.
W różnym stanie są magnackie pałace. Zespół palacowo-parkowy w Niemirow'ie (ostatnia właścicielka M. Szczerbatowa z d. Potocka) służy jako obiekt wypoczynkowy. Główna część pałacu Branic-kich w' Białej Cerkw i jest używana do celów dydaktycznych. Podobnie wykorzystywana jest tylko centralna część jednej z największych rezydencji Rzeczypospolitej — pałac Potockich w Tulczynie.
Różnorodność stylów' reprezentują zwiedzane świątynie: neogotyk — kościół w Równem, późny gotyk — katedra w' Kamieńcu Podolskim, renesans — kolegiata w Żółkwi, barok — kościół bernardynów w Żytomierzu i kościół w Szarogrodzie, a klasycyzm — kościół parafialny w Białej Cerkwi.
Prawosławne budowle sakralne w pełni mogliśmy podziw iać w Kijowie. Najbardziej znane to Sobór Sofijski i monastyr Peczerska Ławra, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Obok nich wiele mniejszych, ale nie mniej urokliwych monastyrów (Bratski, Fło-rowski, Władymirski) i cerkwi (św. Andrzeja, Spaska, Porowska). W Kijowie mogliśmy zobaczyć także m.in. gmach uniwersytetu, muzeum sztuki, Złote Wrota, cytadelę, pomniki upamiętniające najważniejsze wydarzenia w życiu miasta i kraju (np. kolumna przypominająca nadanie praw' miejskich), podziwiać miasto z pokładu pływającego po Dnieprze statku i odbyć spacer po głównej arterii miasta — sławnym Kreszczatiku.
Niektóre z kresowych miejscowości, sytuacje i fakty, jakie się z nimi w iążą, do dzisiaj zachowały się w przekazie ustnym. Do nich należy zaliczyć chociażby znane określenia „Fujara z Mościsk” czy „Pisz na Berdyczów”. lo ostatnie według M. Czumy &: L. Mazana (Austriackie gadanie czyli Encyklopedia Galicyjskai, Kraków' I998J ma oznaczać brak możliwości kontaktu z autorem informacji szczególnie ze strony „(...) wierzycieli, skrzywdzonych panien, pozwów sądowych etc.”. W rzeczywistości Berdyczów jest uroczym 100-tysięcznym miastem, znanym z wielu zabytków (zespół klasztorny karmelitów bosych, dwie cerkwie, synagoga, mykwa) oraz jako najwięk-sze sanktuarium maryjne na Ukrainie.
Obserwowana w czasie wycieczki różnorodność krajobrazowa, kulturowa, etniczna i wyznaniowa stwarzały okazje do szczegółowych analiz, dyskusji, polemik, lematy te poruszali w swoich wystąpieniach uczestnicy podróży, znakomici specjaliści z różnych dyscyplin geografii, ekonomii, historii, architektury'. Wielu z nich jest wysokiej klasy mówcami, dzięki czemu mimo ogromnej dawki fachowej wiedzy, wystąpienia te spotykały się z żywym zainteresow aniem.
Sprzyjająca pogoda, sprawna organizacja, bezpieczna jazda (dzięki znakomitym umiejętnościom obu kierowców' — J. Bał)' i J. Zatorskiego) pozwolił)' zrealizować bogaty program turystyczno-poz-naw'czy na trasie liczącej prawie 2700 kilometrów.
Eligiusz Brzeźniak
Fot. E. Brzeźniak
Na Cmentarzu Orląt Lwowskich