Dyskurs akademicki
Mówimy kolor, mówimy słodycz, mówimy gorycz,
lecz w rzeczywistości to tylko atomy i przestrzeli.
(Demokryt ok. 400 r. p n.e.)
Według teorii aktów mowy Austina i Searie’at kreujemy nowe stany rzeczy, podejmujemy skuteczne bądź nieudane działania za pomocą mówienia, a klasyczny już tekst brytyjskiego f ilozofa języka J .L. Austina jest zatytułowany: Jak działać za pomocą słów (How to Do Things with WortLsy Oxford 1962). Działamy za pomocą słów głównie w bezpośrednich aktach mowy, używając w tym celu tzw. czasowników performatyw-nych w 1 osobie czasu teraźniejszego poprzedzonych słowem hereby (niniejszym), wy powiedzianym lub tylko pomyślanym: (niniejszym) obiecuję, U przyjdę jutro, mprasmin, protestuję, zaklinam... itp Uważa się także, że wszystkie te czasowniki w swojej strukturze semantycznej mają wbudowany czasownik: mówić. Żeby więc zmienić lub przekształcić otaczającą nas rzeczywistość, trzeba coś powiedzieć o tym, co zamierzamy uczynić — kogoś ochrzcić, nominować i wygłosić przy tym nieodzowną formułę słowną: (niniejszym) Chrzczę cię imieniem Jan.
Czy można zmieniać istniejące stany rzeczy i ustanawiać nowe wyłącznie dzięki aktom mówienia o nich i bez powoływania się na inne poważniejsze niż mówienie argumenty? Kiedy i w jakich sytuacjach jest to możliwe? Paradoksalnie, z takim wypadkiem mamy do czynienia w tekstach z zakresu nauk ścisłych; paradoksalnie — bo w tych naukach chodzi przecież o maksymalną ścisłość, zwięzłość i konkretność językową, a mówienie kreujące i wspierające fakt)' i prawa fizyczne wydają się tego przeciwieństwem
W fizyce, matematyce, chemii często definiuje się zjawiska przy użyciu czasownika mówić, używając jego dwóch wariantów: bezosobowego — mówi się i 1 os. Im. czasu teraźniejszego — mówimy (pojawia się też — ale rzadziej — forma innego czasownika mówienia: nazywamy). Zjawisko to jest wszechobecne i występuje także w podręcznikach szkolnych z tego zakresu — zwłaszcza w tych ich częściach, które obfitują w definicje, wnioski lub stwierdzenia uogólniające, lakich wyrażeń nie spotkamy w tekstach humanistycznych lub występują w nich o wiele rzadziej.
Oto kilka przykładów':
a) ...jeżeli figura f>o przesunięciu o pewien odcinek pokiyje się sama ze sobą, to mówi się, ma ona oś poślizgu...
b) Uran emituje promieniowanie jonizujące i mówi się o nim, że jest promieniotwórczy.
c) Toteż kiedy mówimy o prostej, rozumiemy, że prosta jest linuę nieograniczoną.
d) ...dwie proste mogą mieć co najwyżej jeden punkt wspólny. Mówimy wówczas, że dane pwste przecwajcf się ze sobą.
Cóż wynika z. powyższych twierdzeń? Czv trzeba używać słowa mówić, gdy już przecież w tle komunikacyjnym metatekstem ukrytym mówimy (twierdzimy, definiujemy, piszemy) o czymś ważnym, o istocie rzeczy, formułując nie tylko jakąś hipotezę matematyczną lub fizyczną. Czy nie wystarczyłoby stwierdzić.- jeżeli figura po przesunięciu o pewien odcinek pokryje się sama ze sobą, to ma ona oś poślizgu — już bez słowra: mówimy. Bo przecież trudno zgodzić się z. tezą, że dane zjawisko zachodzi, bo mów'imy o nim. Weźmy tylko przykład ostatni:
... di me pwste mogą mieć co najwyżej jeden punkt wspólny. Mówimy wówczas, że dane proste przecinają się ze sobą.
Ale kiedy dwie proste nie „mogą mieć co najwyżej jednego punktu wspólnego", to z przykładu d wynika jedynie to, że nie możemy powiedzieć, iż dane proste przecinają się ze sobą, a nie, że dane proste nie przecinają się ze sobą. Między niemożnością powiedzenia czegoś a niezachodzeniem prawa geometrycznego, matematycznego lub fizycznego jest istotna różnica.
Używanie mówi się, mówimy... ma funkcję kreatywną w stosunku do języka matematyki, fizyki..., bo tworzy styl właściwy danej nauce (lub dyscyplin wobec niej służebnych, np. dydaktyki fizyki — język podręczników) i do rzeczywistości, bo ustanawiając prawa fizyczne przez mówienie o nich, w ten sposób ją tworzy.
Odnosi się — jakże złudne dla językoznawcy — wrażenie, że o ważności i istotności praw i reguł wykrytych w naukach ścisłych nie decydują prawidłowości maksymalnie sprawdzalne i nieuchronne, jak nieuchronne jest prawo ciążenia, ale wyłącznie fakty mówienia o nich. Że to absolutna władza słowa i jego Austinem ska moc illokucyjna stwarzają fizyczne stany otaczającej nas rzeczywistości, a nie. że ta dana jest nam a pnoii niezależnie od faktu, czy o niej mówimy czy nie.
Maciej Kawka