Wpływ osobowości Profesora Tadeusza Wilgata ___na moje życie naukowe
(Wspomnienia ucznia i współpracownika Profesora)
śród kilku metod stosowanych przez nauczycieli na każdym poziomie nauczania, w procesie dydaktyczno-wychowawczym istnieje ważna (niekiedy nawet najważniejsza) - metoda przykładu. Wbrew pozorom, winno się o niej przypominać również niektórym nauczycielom akademickim.
Wzorem nauczyciela akademickiego był śp. Profesor Tadeusz Wilgat: Uczony, Wychowawca, a nade wszystko Człowiek o wyjątkowej osobowości. Pragnę podzielić się wspomnieniami o Profesorze.
Na II roku geografii studiów zaocznych na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi UMCS, miałem szczęście zetknąć się po raz pierwszy bezpośrednio z Profesorem T. Wilgatem podczas ćwiczeń terenowych na Pojezierzu tęczy ńsko-Włodawskim. Jako student i nauczyciel geografii, z wielką atencją wysłuchałem wykładów egzemplifikowanych przykładami w terenie o całym naszym Pojezierzu, Kanale Wieprz-Krzna (KW-K), jeziorach łęczyńsko-włodawskich i ich krasowej genezie.
Kiedy przyszedł czas podejmowania decyzji dotyczącej tematyki pracy magisterskiej, skierowałem swoje kroki do Pana Profesora. W tym czasie nie było studentów zaocznych na specjalizacji z hydrografii, o czym wiedziałem. „Obryłem się" więc z wiedzy ogólnej o wodzie, z hydrogeologii oraz z wiedzy o terenie, na którym chciałem pracować, tj. na temat zlewni rzeki Stanianki, położonej w południowo-zachodniej krawędzi Wyżyny Lubelskiej (dokładniej: Wzniesień Urzędowskich), w obrębie której mieszkali moi rodzice. Przed „ekspedycją" do przyszłego Promotora przygotowałem kilka kilogramów miejscowych skał: opok i margli kredowych, wapieni mioceńskich, tj. rafowych, haliotisowych, detrytycznych i lito-tamniowych oraz sporą ilość małży, pektenów, litotamniów i innych skamieniałości znalezio nych w chłopskich kamieniołomach. Wyposażony w mapy i wspomniane „argumenty" naukowe zapukałem do drzwi Pana Profesora. W gabinecie zostałem przyjęty z niezwykłą życzliwością, wysłuchany i„przesłuchany"m.in. na okoliczność, co mną powoduje, że zgłaszam taką prośbę. W podsumowaniu rozmowy Pan
Profesor Tadeusz Wilgat
*!917t2005
Profesor stwierdził: Wprawdzie ja nie przyjmuję studentów zaocznych na specjalizację z hydrografii, ale pana zapraszam do realizacji tematu: „Stosunki hydrograficzne w dorzeczu Stanianki7 I tak się zaczęła moja naukowa przyszłość w Zakładzie Hydrografii u Pana Profesora T. Wilgata.
trakcie realizacji tematu pracy, kilkakrotnie referowałem na seminariach grupy hydrograficznej studiów stacjonarnych wyniki badań terenowych z zakresu hydrogeologii, krenologii i gospodarki wodnej w badanej zlewni. Egzamin magisterski odbył się w 1969 roku. Nie zapomnę chwili, kiedy na tymże egzaminie, na pytanie recenzenta dotyczące elementów deficytu odpływu, dałem chyba odpowiedź nie do końca precyzyjną; wtedy mój Promotor skierował wzrok na stojącą obok, dwumetrowej wysokości dracenę (rodzina Agavaceae). Natychmiast stres ustąpił miejsca racjonalnemu myśleniu: chodziło przecież o ewapotranspirację, czyli o bardzo dobry nie tylko z pracy, ale również o piątkę z egzaminu końcowego.
Bezpośrednio po egzaminie Profesor zakomunikował, abym po krótkim odpoczynku zgłosił się do Zakładu, nie zdradzając tematu spodziewanej rozmowy. Rozmowa była krótka, dotyczyła propozycji kontynuowania badań naukowych z perspektywą doktoratu. W trakcie rozmowy Profesor przedstawił mi do rozważenia alternatywne propozycje tematu przyszłej dysertacji doktorskiej:
1) hydrologia wybranej zlewni roztoczańskiej;
2) hydrogeologia południowej strefy krawędziowej Wyżyny Lubelskiej i Zachodniego Roztocza.
Podziękowałem serdecznie za wyróżnienie, a następnie - bez dłuższego zastanowienia - wybrałem drugi temat mimo zastrzeżeń Profesora, że jest on trudniejszy i wymagający znacznie większej inwencji i doświadczenia badawczego, gdyż w tym czasie prowadzenie badań nad wodami podziemnymi w subregionie geograficznym (miast w jednostce hydrograficznej) było zajęciem pionierskim.
Po kolejnych spotkaniach i dyskusjach nad wielowarstwowością i złożonością problemów, wynegocjowaliśmy do opracowania mniejszy obszar, a ostateczny temat pracy doktorskiej brzmiał: „Wody podziemne w strefie południowo-zachodniej krawędzi Wyżyny Lubelskiej".
okresach wakacyjnych, przez cztery kolejne lata (1969—1972), wykonałem zdjęcie hydrograficzne i hydrogeologiczne na obszarze krawędzi i terenach przyległych o powierzchni ponad 500 km*. Strefa SW krawędzi Wyżyny Lubelskiej, o średniej szerokości kilku kilometrów, obejmowała doliny rzeczne i strefy międzyrzeczy: od zachodu przełomowy odcinek doliny Tuczyna, a na wschodzie dolinę Branwi. W późniejszych badaniach udowodniłem, że od doliny-Stanianki ku wschodowi są to już cieki roztoczańskie (vide: rozprawa habilitacyjna).
Na wniosek Profesora Wilgata, w październiku 1975 roku zostałem drogą służbową przeniesiony ze szkoły średniej do pracy w UMCS i zatrudniony na stanowisku starszego asystenta w Zakładzie Hydrografii. Praca na uniwersytecie umożliwiła mi prowadzenie systematycznych badań terenowych, dlatego też zainteresowałem się problemami hydro-geochemii. W tym czasie zorganizowałem, przy aktywnej pomocy Profesora, pracownię hydrochemiczną, a kiedy zgromadziłem trochę sprzętu, nawet wirówkę i chłodziarkę (przyznaną z rozdzielnika ówczesnego przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej) - zacząłem oznaczać cechy wód. Postępy moich badań były dyskutowane na kilku posiedzeniach Zakładu Hydrografii. Nie zapomnę godnej pozazdroszczenia postawy Profesora. W dyskusjach merytorycznych był zawsze surowym sędzią, ale po ich zakończeniu stawał się życzliwym przyjacielem. Kiedyś, bezpośrednio po udanym refewcie podszedł do mnie i krótko podsumował: Wszystko w porządku.
42
WIADOMOŚCI UNIWERSYTECKIE: czerwiec 2007