Coraz częściej docierające sygnały o „oswajaniu się" zwierzyny skłaniają do zastanowienia się, czy również w Puszczy Białowieskiej dzikie ssaki zmieniają sposób reagowania na człowieka? Spraw tych dotychczas na tym terenie nie badano. Dlatego chcę zaprezentować spostrzeżenia z Polany Białowieskiej.
Należy podkreślić, że obecnie niemal w każde miejsce Puszczy docierają dźwięki pojazdów, pił motorowych i ludzkie głosy. Wszędzie docierają ludzie i wszędzie duże ssaki muszą sąsiadować z człowiekiem. Muszą też przystosowywać się do zanikania starych drzewostanów. Okazuje się więc. że zespoły drobnych ssaków zmieniają się. Ostatnio na przykład, w głębi borów zagospodarowanej części Puszczy stwierdziliśmy gatunki charakterystyczne dla zdegradowanych borów.
Zwierzęta nauczyły się korzystać z dróg człowieka. Ryś pryzmę impregnowanych podkładów kolejowych traktuje tak samo jak puszczański wykrot, znakując go po swojemu. Bardzo często można stwierdzić, że ślad nart zaraz najbliższej nocy staje się trasą przemarszu zająca, lisa lub rysia, choć przecież zapach smaru narciarskiego i pasty do butów nie wywietrzał. Ostatniej zimy. licząc ptaki, w świerczynie pozostawiłem zygzakowaty ślad narciarski, pokonując wiele zawałów świerkowych -następnego dnia ściśle moim śladem szedł dzik. Zwierzyna puszczańska niewątpliwie doskonale zna człowieka.
Przechodząc do omawiania Polany Białowieskiej zaczniemy od spraw oczywistych dla przyrodnika, lecz turystom nie znanych. Cała Polana, z wyjątkiem zabudowań, jest stałym terenem żerowania nie tylko zajęcy, ale i lisów brąz wszystkich gatunków zwierząt parzystokopytnych z wyjątkiem łosia. Penetrują ją także wielkie mięsożerne: ryś i wilk. Wilki odwiedzały Polanę tylko w celach zwiadowczych. rysie natomiast polowały. Południowo-wschodnia część łąk nad Narewką, po obu stronach mostu znajdującego się przy ulicy Stoczek (obecnie Gen. A. Waszkiewicza) jest najczęściej odwiedzana przez rysie, a z tropów daje się odczytać ich łowieckie zachowanie. Wydra stale zamieszkuje odcinek Narewki w obrębie Białowieży, zimą nieraz poluje
0 100 m od mostu, przez który przechodzi cała masa turystów. Pod mostem znajdującym się w pobliżu stacji Białowieża Towarowa przepływają bobry. Ich żerowisko znajduje się nad Narewką na linii kościół - Podolany U.
óswoiły się z ludźmi także jelenie. Park Pałacowy dawniej miał starannie zamykane bramy, obecnie północna brama zwykle jest otwarta. Zresztą aneks-ję Parku Pałacowego rozpoczęły żubry, które jesie-nią pasły się na pobliskich polach, a na wypoczynek
1 urozmaicenie pokarmu wchodziły do tego Parku, otwierając furtkę podgardlem oraz powiększając dziury w siatce ogrodzenia. Jednak Park był tylko sporadycznie odwiedzany przez jelenie, samy, rzadziej dziki i kuny leśne. Dopiero w zimie 1975/76 zaobserwowano regularne objadanie krzewów przy ogrodzeniu Parku Pałacowego na zewnętrznej stronie i nieco częstsze odwiedziny jeleni, ale tylko w północnej części tego parku. Natomiast pierwszy śnieg późnej jesieni 1976 roku ujawnił, że jelenie już odwiedzały śmiało prawie cały Park Pałacowy. Wygrzebywały żołędzie pod dębami, nawet pod grupą starych dębów na szczycie pagórka - tuż przy budynku muzeum i hotelu „Iwa", w blasku jarzeniowego oświetlenia! Wielce prawdopodobnym jest. że tak odważną stała się chmara jeleni zam iesz-kująca rejon Białowieskiego Parku Narodowego między bramą a „mogiłkami". Jest to strefa największego obciążenia turystycznego. Przewija się tam około stu tysięcy turystów rocznie. Wycieczkowicze jeleni nie widują, ale zwierzęta są w pobliżu turystów. Jadąc rowerem o wschodzie słońca na obserwacje, zwykle spotyka się tam chmarę jeleni. A w 1976 roku stwierdziłem obecność nowonarodzonego jelonka w odległości 140 m od „zrośniętych grabów", które ogląda kilkadziesiąt tysięcy turystów i to ogląda dość hałaśliwie ze względu na lansowaną przez przewodników zabawną wróżbę. Zresztą „luksusowy i decybelowy" zasięg Polany Białowieskiej zwiększył się w ostatnich latach: instalacja pświet-leń, nowa droga do wsi Pogorzelce, wzrost hałaśliwości wycieczek, zmiana nastroju kuligów w kierunku bardziej wesehskowym - to czynniki oddalające ludzi od przyrody, a jednocześnie zmuszające zwierzynę do oswajania się.
Garść powyższych informacji nasuwa szereg refleksji. z których wspomnę tylko o dwu. Oswajanie się zwierzyny można podziwiać, ale nie ma się z czego cieszyć, gdyż jest to niewątpliwie objaw degradacji Puszczy Białowieskiej. Jesteśmy na najlepszej drodze do upodobnienia tego zabytku światowej klasy do londyńskiego parku spacerowego. W dodatku park londyński będzie atrakcyjniejszy, górując starodrzewiem nad Puszczą Białowieską intensywnie odmładzaną w wyniku użytkowania drzewostanów. Druga refleksja jest mniej przykra: można by zachęcić bobry do osiedlenia się w Białowieży na rzeczce Kliczyniówce. Jest to jedyny czysty ciek w obrębie Polany Białowieskiej. Jest on już w zasięgu odwiedzin bobrów. Trzeba obsadzić dolinkę jesionami i wierzbami, a bobry z całą pewnością osiedlą się tu. Bliskie sąsiedztwo ludzi zupełnie nie przeszkadza bobrom, o czym świadczą liczne obserwacje. Wtedy inne puszczańskie żeremia będziemy mogli ochronić przed wizytami turystów.
KRZYSZTOF WOŁK
Znany fotografik Lech Wilczek, mieszkający w Białowieży, ze swymi podopiecznymi
FOT. PAWEŁ DZIEDUSZYCKI
3