istniejące zróżnicowanie etniczne spowodowane jest emigracją obcego żywiołu, a zasadnicza grupa narodowa traktuje własne państwo jako „pierwotną ojczyznę”, choć w rzeczywistości mogła ona także napłynąć na dane terytorium (jak np. Syngalezi ze Sri Lanki). W takich państwach konflikty etniczne to konflikty między „ojczyźnianą” większością i napływowymi mniejszościami „bezojczyźnianymi”.
Multihomeland States [2] są wśród państw wielonarodowych grupą największą. I tutaj sytuacja może być jednak różna: dawna Czechosłowacja była państwem „dwóch ojczyzn”, ale w Nigerii do „ojczystej ziemi” pretenduje ponad sto grup etnicznych!
Mamy wreszcie kategorię [3] — nonehomeland States, którymi są bądź kraje wielonarodowe o strukturze etnicznej wynikłej w przytłaczającej mierze z procesów imigracyjnych, bądź składają się one przynajmniej z dwóch znaczących grup świadomych swojej etnicznej odrębności i „ją podtrzymujących”. Sytuacja taka charakteryzuje głównie państwa karaibskie, włącznie z Gujaną, Surinamem oraz Trynidadem i Tobago.
Osobną grupę tworzą klasyczne państwa emigranckie, także de facto bezojczyźniane, ale o niezwykle zróżnicowanym składzie populacyjnym z pochodzeniowego punktu widzenia. Archetypem takiego właśnie państwa są oczywiście Stany Zjednoczone Ameryki. „Amerykańskość” nie jest etnicznie zdefiniowana i tego rodzaju charakterystyki są, przynajmniej teoretycznie, neutralne, stąd relatywna łatwość, z jaką do niedawna zachodziły tutaj procesy akulturacyjne i asymilacyjne. W takich właśnie wielokulturowych państwach imigranckich (inne to: Kanada, Australia, Nowa Zelandia) zaczęła się upowszechniać omawiana wcześniej .„gastronomiczna” teoria narodu, dając asumpt ideologii multikulturalizmu. Ideologia ta dotarła też do Europy, dyskutuje się o niej także coraz poważniej w Polsce [Kempny, Kapciak, Łodziński (red.), 1997; Burszta, 1996; 1998].
Jak zatem można wywnioskować, państwo narodowe i państwo imi-granckie o charakterze wieloetnicznym sytuują się na dwóch przeciwległych krańcach spektrum możliwych form państwowości. Cechą współczesnego świata jest wzrastająca liczba tych drugich, a tym samym zaznaczający się z coraz większą mocą problem wielokulturowości jako problem współistnienia odmiennych kanonów wartości związanych z odrębnymi grupami etnicznymi w ramach jednego organizmu państwowego. Sytuację taką w odniesieniu do Europy przedstawia Jurgen Habermas: „Przykłady wielokulturowych społeczeństw, takich jak Szwecja i USA, pokazują, że kultura polityczna, w której zasady konstytucyjne mogły zapuścić swoje korzenie, nie musi wcale opierać się na jednym, wspólnym dla wszystkich obywateli, dziedzictwie etnicznym, językowym czy kultu-