63
KR YTERIUM A DE KWA TNOSCI ŚRODO WISKO WE.J...
zastosowanie tego postkryterium wydaje się niecelowe. Wypadałoby bowiem powtórzyć diagnozę Petera Miihlhauscra o izolacji języka ekologii i braku interakcji na poziomie języka ogólnego18. Warto jednak zastanowić się nad tym, czy leksyka ekologiczna ma szanse wejść na stałe do powszechnego użycia. Pomocy w odpowiedzi na to pytanie można szukać w ogólnych zasadach dotyczących funkcjonowania języka.
Odwołując się do prawa Zipfa sensu largo (tak jak to zaproponował Witold Mańczak19), które mówi, że elementy językowe częściej używane są na ogół mniejsze niż elementy językowe rzadziej używane, można stwierdzić, że trudności w upowszechnianiu terminologii ekologicznej tkwią w jej skomplikowanej budowie (są to derywaty pochodne, tworzone często od dwóch i więcej podstaw) i ponadprzeciętnej długości. Jednakże „ludzie dysproporcję między długością a częstością wyrazów zawsze uważali za rażącą i usuwali ją z pomocą skrótów”20; a zatem długie i trudne w wymowie, niespełniające kryterium estetycznego zestawienia typu ‘zanieczyszczenie środowiska’, ‘rekultywacja gruntów’ mogłyby w miarę wzrostu powszechności użycia ulegać skróceniu. Ale, zauważają ekolingwiści, jak dotąd procesy skracające w leksykonie ekologicznym nic występują21. Wystarczy porównać a właściwie skontrastować długość słów, które weszły do debaty publicznej z różnych subdyskursów i uległy skróceniu (skrótowce, struktury zuniwerbizowane, struktury ujemne ekspresywne) z leksyką ekologiczną, która pojawiła się w niej w podobnym czasie, np.
AIDS - globalne ocieplenie,
SPA - żywność modyfikowana genetycznie (ewentualnie żywność GMO),
kompakt (‘płyta kompaktowa’) - dziura ozonowa,
detoks (‘detoksykacja organizmu człowieka’) - degradacja środowiska itp.
Powstaje więc pytanie, które lckscmy (nazywające określone zjawiska) sąpodatniejsze na skracanie, co jest świadectwem ich wysokiej frekwencji, a które mniej podatne. Tu z kolei z pomocą przychodzą ustalenia etnolin-gwistów22, którzy zwracają uwagę na to, że (najogólniej rzecz ujmując) wyrazy oznaczające pojęcia centralne w kulturze są mniej skomplikowane morfologicznie, niż oznaczające pojęcia nicccntralnc. A zatem to, co dotyczy człowieka jako centrum odniesienia w języku ogólnym (i jako dysponenta języka), łatwiej ulega skróceniu i jest częściej używane, aniżeli to, co z nim niezwiązane bezpośrednio. Ta ogólna zasada pokazuje, że zagadnienia ekologii, mimo że pojawiają się w debacie publicznej, nic należą do kulturowo-komunikacyjncgo centrum, lecz lokują się raczej na jego peryferiach, jako mniej ważne.
18 Por. P. Miihlhauscr: Talking about Erwiromnctal Issucs, [w:] The Ecolinguistics Rcadcr.., op. cit., s. (3831-3842.
19 Por. W. Mańczak: Problemy językoznawstwa ogólnego, Wrocław Warszawa, 1996, s. 32.
20 Tamże, s. 37.
21 Por. R. H a r r ć, J. Brockmcicr, P. Miihlhauslcr: Grccnspcak..., op. cit., s. 32.
22 Por. np. A. Wierzbicka: Słowa klucze. Różne języki, różne kultury, Warszawa 2007.