Odporność na zakłócenia. Na falach krótkich bardzo poważnym problemem są zakłócenia (tzw. QRMy), czasami zdarza się że iskrzący izolator na linii WN całkowicie blokuje łączność. W miastach problemem są zakłady przemysłowe, sieci komputerowe używające nieekranowanych kabli, telewizory LCD i plazmowe, szczotkowe silniki elektryczne (miksery, odkurzacze), zasilacze impulsowe etc.... Jak widzisz lista jest dość długa a z czasem będzie się z pewnością zwiększać, ponieważ od łączności lotniczej wymaga się dużej niezawodności fale krótkie niezbyt się do tego nadają.
Małe wymiary urządzeń. Jeżeli przejrzałbyś katalog sprzętu łączności dowolnego producenta (np. Icom) to zwróciłbyś uwagę na to że nie istnieje coś takiego jak ręczne radio KF. Wszystkie te które pracują w pasmach krótkofalowych to stacjonarne radiostację z montażem których miałbyś problem w samochodzie a co dopiero na paralotni. Tak duże rozmiary są podyktowane skomplikowaną budową. Emisję używane w tamtych zakresach są zdecydowanie wąskopasmowe przez co wymagają skomplikowanych układów filtrów, kilku stopni przemiany w odbiorniku. Posiadają potężniejszy wzmacniacz mocy który musi być odpowiednio chłodzony, oraz procesory DSP które potrafią usuwać zakłócenia oraz szumy.
Brak propagacji. Zjawisko o którym mówię (nie jest to jego dokładna nazwa, ale tak przyjęło się to nazywać wśród krótkofalowców) polega na odbijaniu się fali radiowej od górnych warstw atmosfery dzięki czemu mogą one przebyć wiele, wiele kilometrów. Z praktycznego punktu widzenia daje to możliwość prowadzenia łączności z innymi oddalonymi o setki i tysiące kilometrów osobami, dysponując względnie niewielką mocą. Dla krótkofalowca jest to wielka zaleta, ale nie dla pilota ponieważ mogło by to całkowicie zablokować częstotliwość, a przecież nie ma potrzeby komunikować się z innymi oddalonymi o 500 czy więcej kilometrów. De facto takie zjawisko zdarza się również i na VHFie, ale jest ono rzadkie i dość krótkotrwałe
Jako modulacji w paśmie lotniczym używa się AM. Pomimo iż można ją nazwać „przestarzałą technologią” to ma ona swoje niezaprzeczalne zalety, które powodują że trzyma się dobrze. Po pierwsze przy dobrej jakościowo radiostacji daje lepszą jakość dźwięku niż FM (słychać to na paśmie CB) tym bardziej przy odbiorze słabych sygnałów, co jak pewnie się domyślasz jest bardzo istotne biorąc pod uwagę że pilot oprócz radia słyszy jeszcze świst wiatru i silnik (mam tu na myśli oczywiście duże lotnictwo). Po drugie, co jest ważniejszą sprawą, nie ma wady FMu czyli przechwytu. Zjawisko to polega na tym że jeżeli radio odbiera sygnał od dwóch nadajników to ten mocniejszy może całkowicie stłumić słabszy. Wytłumaczę to Tobie na praktycznym przykładzie, ostatnio będąc na Połoninie Wetlińskiej w Bieszczadach prowadziłem łączność w paśmie 2m z Węgrami (przy pomocy ręcznego Kenwooda TH-F7E i zewnętrznej anteny) przez przemiennik zainstalowany w tamtym kraju (odległość około 200km, dodam że stałem wtedy na ziemi). Korespondenta słyszałem bardzo dobrze, ale w pewnym momencie włączył się jakiś inny przemiennik pracujący na tej samej parze częstotliwości, efektem było to że tamtą osobę praktycznie przestałem słyszeć (pozostały jakieś nieczytelne trzeszczenie stwierdzające fakt że cokolwiek mówi).