im się wyrwać z biedy. Takie uczenie małych Etiopczyków wymaga zainteresowania i współpracy z rodzicami, opracowania specjalnych programów, również całych konstrukcji podręcznika, łącznie z ilustracjami. To nie mogą być obrazki z życia miast amerykańskich, ale tego, co dzieciom jest znane. Ludzie, którzy podejmują te działania, są pełni dobrej woli i jakiekolwiek podważanie sensu ich działania byłoby dla nich obrazą. Oni naprawdę się poświęcają.
Oczywiście, są to przypadki skrajne. Natomiast ubóstwo daje się dostrzec w różnych krajach, wcale niebiednych, w różnych regionach lub pojedynczych miastach czy na wsi. Coraz częściej mówi się przy różnych okazjach o ubóstwie wśród uczniów, a nawet studentów. Dotyczy to zaopatrzenia w podręczniki, książki, pomoce naukowe. Jest to delikatny problem i musi być traktowany z całą ostrożnością. Z pomocą mogą przyjść różne organizacje i towarzystwa, koła rodzicielskie. Udzielając pomocy, muszą one liczyć się z wrażliwością dzieci, ich obawą przed stygmatyzacją. Jest to problem stary jak świat i dotyczy wszelkiej pomocy, nie tylko podręcznikowej, ale również w innych zakresach. Powszechności piśmienno-ści lub inaczej czytelnictwa nie można odłożyć do lepszych czasów, bowiem kolejne pokolenia muszą budować wartości intelektualne za każdym razem od nowa. Nie dziedziczy się zamiłowania do książek ani do czytania. Dopiero kumulacja wysiłków kilku generacji może przynieść zadowalające efekty.