dobnoć we wszechświecie tylko 20% masy świeci, a przeważają tzw. masy ciemne, odkrywane w pierścieniach wokół galaktyk. Ale okazuje się, że także masy ciemne jak czarne dziury są źródłem fluktuacji, które mogłyby być zainstalowane do nowatorskiej hipotezy o fraktalach masy i o soczewkach grawitacyjnych.
Biada filozofom, którzy swą wiedzę o życiu i o „mądrości ciała" ograniczajądo biologii, do nauki o życiu. A gdzie przyrodoznawstwo, gdzie filozofia elan vital, którą powinni exprofessione reprezentować, aby nie kompromitować etykiety homo sapiens? Biada filozofom, którym przylepiono etykietę etatowych miłośników prawdy, którzy fałszywie swój ród wywodzą od platońskiego Timaiosa, a swoim krótkowzrocznym spojrzeniem w starożytność nie dosięgają czasów dalszych niż myśli Arystotelej-ska, kodeks Hammurabiego i prawodawstwo Aśoki. Filozofia nie mówi nic o ogromnym bagażu światowej mądrości, posługującej się zerową skalą apeiro-nu a spisaną w Biblii, zaczynającą się od Księgi Rodzaju: „Nad odmętami wód unosił się duch Boży” -chodziło tu o pierwszy impuls organizacyjny - „Ru-ah”, o nakręcenie mechanizmu zegarowego Jamesa Jeansa, a raczej o lepiej oddający realia - mechanizm uruchomienia katarynki z kręcącymi się figurkami. O ducha, który jak wiatr „tchnie kędy chce”,
0 chaos, który niesie w sobie pamięć przeszłości, wrażenie teraźniejszości i wyobraźnię przyszłości. Nic więcej w przeżyciach nie działo się, nie dzieje się
1 nie będzie działo się na świecie.
W chwili oddawania do druku mojej książki Odwieczny chaos a tworzenie się świata*, nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile realiów, a ile mistyfikacji ów tytuł kryje; ile zawiera w sobie bombastycz-nych, profetycznych zapowiedzi, które dopiero przyszłość ma zweryfikować, a ile istotnych szczegółów pomija i zaniedbuje.
„Odwieczność” oznacza dzieje bez początku i końca. Początek (arche) w owym kontekście nie może dotyczyć historycznego punktu na osi czasu, ale raczej zasad panujących w królestwie boga Aiona
(japeironu). Dzisiaj jesteśmy już bardziej oswojei z bezczasową rzeczywistością wirtualną, czyli ont<
logią rzeczy możliwych, która oczywiście trwa gdzieś tam i jakoś tam poza matrycą czasową i poza metryką przestrzenną4. Wszechświat roi się od bytów potencjalnych, od natchnień, hipotez, paradygmatów, które są jedynie przeżyciami, majaczeniami czy to dziennymi, czy sennymi, ale nie przekraczającymi granic świadomości wewnętrznej, którą lepiej byłoby nazwać jaźnią, a która nigdy nie zdołała okryć się zewnętrznym płaszczem egzystencji5.
Chaotyczna natura - podobnie jak Bóg - nie ukazuje swego oblicza, ale daje o sobie znać za pośrednictwem objawień i emergencji. To uniemożliwia egzystencyjne poznanie. Wielkie zasługi poniósł A.N. Whitehead, który dla obiektywizmu i subiektywizmu próbował rozmyć i zatrzeć linię demarkacyj-ną6. Pomimo gwałtownych ataków, odwieczność równająca się z filozoficznym pojęciem nieskończo-ności-infinitezymalności, pozostała w umysłowości jako nieobyczajny cierń i nieujarzmiony eschatologiczny smok. Pomimo że idea laplasowskiej gładzi, wykluczająca hamiltonowską oporność, także została potrzaskana, pomimo że znaleziono pierwotne ślady w monolitowym głazie Natury, pomimo że de-strukcjonizm Deleuzea starł wszystko dokoła na fraktalowy proszek7, odwieczność jako ciągłość i trwałość z jednej strony, a z drugiej - jako efemeryczna zmienność, niczym oścień utkwiła w naturze i jątrzy ją bez końca. Na koncepcji chaosu zaciążyło jednostronne, wadliwe rozumienie tego stanu, jako wyłącznie bezładu i nieporządku.
Echa tego pierwszego, nie do końca postawionego kroku przy stworzeniu świata nadal docierają ze wszystkich stron. Nasłuchuje go Anaksogoras, który odkrył chaos. W ramach późniejszych, ludzkich alienacji chaosowi przyprawiono gębę bałaganu, ale obecnie - pomimo wszelkich możliwych uprzedzeń - znaleziono objawy stabilizacji fraktalowo-holi-stycznej. Na jakiej podstawie przypuszczamy, że kwiatek na łące czy drzewo w lesie, zwierzęta czy ludność Neandertalu nie miały własnego modelu świata, czyli abstrakcyjnego obrazu swego otoczenia? Zwłaszcza, że także na początku stworzonego heksa-meronu pojawiła się druga komenda „niech stanie się światło”, czyli słońce - rzeźbiarz świata, o roli