436 NOWE WYDAWNICTWA
i związane z tym dalsze niekonsekwencje w zapisie energii oddziaływań, nie dającą się zastosować bez dodatkowych wyjaśnień definicję kwadrupola (wzór 3.25) — sądzę, że może się to stać przyczyną rozterki studenta, który zamierza dopiero zgłębiać przedmiot. Rolą każdego podręcznika — książki przeznaczonej przecież dla czytelnika nie zorientowanego w przedmiocie — jest prezentacja zgodna z obowiązującymi konwencjami, z którymi czytelnik ten mógł już się zetknąć w innych podręcznikach.
2. Rolą podręcznika jest także prezentacja materiału w taki sposób, aby jak najrzadziej wyniki pojawiały się jak Deus ex machina. W ocenianym podręczniku wiele zagadnień, szczególnie w początkowych rozdziałach, zostało podanych w formie równań „do uwierzenia”, bez odniesienia do książek głębiej traktujących przedmiot. Rozumiem, że skrótowe opisanie wielu zagadnień było koniecznością ze względu na ograniczoną objętość podręcznika, myślę, że książka zyska wiele, jeżeli w jej następnym wydaniu przy zagadnieniach potraktowanych w ten sposób podane zostaną odnośniki do podręczników, monografii, artykułów przeglądowych — byłoby to przecież zgodne z konwencją zastosowaną przez Autora w dalszych rozdziałach, gdzie odwołuje się do wielu pozycji literaturowych (o różnej zresztą dostępności).
3. Muszę, niestety, zwrócić uwagę na partie książki, które najprawdopodobniej nie będą zrozumiałe dla czytelnika nie zorientowanego w omawianej w nich tematyce. Partie te powinny zostać przeredagowane w ewentualnych przyszłych wydaniach. Za przykład może służyć rozdział 5.3, a zwłaszcza podrozdział „Właściwości fizykochemiczne monomolekularnych warstw powierzchniowych” (s. 91-92), oraz rozdział 16, a przede wszystkim 16.2 i 16.6. Nie rozumiem, dlaczego „Fosforescencja” (podrozdz. 16.6) została opisana odrębnie od „Luminescencji” (rozdz. 16.2).
4. Przy lekturze książki napotkałem określenia niejednoznaczne lub nieścisłe, czyli to, czego autor podręcznika powinien wystrzegać się najbardziej. Przytoczę gwoli przykładu niektóre z nich:
— „Elektryczny moment dipolowy jest wynikiem nierównomiernego rozkładu ładunku elektrycznego w cząsteczce” (s. 22) — w każdej cząsteczce ładunek jest rozłożony nierównomiernie. Autorowi chodziło zapewne o rozkład niecentrosymetryczny.
— „Kwadrupol jest tensorem, który ma wartość, lecz nie ma zwrotu” (s. 31) — nie kwad-rupol, lecz moment kwadrupolowy jest tensorem (a ściślej tensorem 2. rzędu, czyli w ogólnym przypadku zbiorem 9 liczb). Kwadrupol jest jedynie pewnym rozkładem ładunków; przeskok myślowy, dopuszczalny w artykule przeznaczonym dla dojrzałego czytelnika, może być źródłem konfuzji w podręczniku.
— „e — względna przenikalność elektryczna, którą można wyznaczyć z pomiaru współczynnika załamania światła” (s. 41) — w kontekście zawartości tabeli 3.3 (s. 42), podającej wartości stałej Hamakera wyliczone ze statycznych przenikalności elektrycznych, jest to zdanie mylące.
— „Cząsteczki poruszają się [...] translacyjnym ruchem molekularno-kinetycznym” (s. 89).
— „Metoda Langmuira-Blodgetta” (s. 90) — raczej „[...] Langmuira- Blodgett”: K. B. Blo-dgett, wieloletnia współpracownica Langmuira, była kobietą.
— „W zależności od drogi przejścia za stanu wzbudzonego do stanu podstawowego [...] wyróżniamyJluorescencję, fosforescencję i chemiluminescencję (będącej odmianą fluorcscencji) [...]” (s. 218) — pierwsze dwa pojęcia dotyczą drogi dezaktywacji promienistej, trzecie — sposobu populagi stanu wzbudzonego, nie wiem więc, jak można je zestawiać.
Reasumując uważam, że Wydawnictwa Naukowo-Techniczne oddały do rąk polskiego czytelnika podręcznik ciekawie pomyślany, lecz niestety o zróżnicowanym poziomie prezentacji materiału.
Juliusz Sworakowski