Derrida nazwał później zasadą nierozstrzygalności, którą uczynił filarem dekonstrukcji. Kwestionując możliwość rozstrzygnięcia między tym, co inteligibilne, a tym, co zmysłowe, mową a pismem, wnętrzem a zewnętrzem, obecnością a nieobecnością, Autor De la grammatologie posługuje się słowami, które nie podpadają pod zasadę wyłączonego środka, to znaczy słowami nie dającymi się już rozumieć w ramach struktur tworzących opozycje metafizyczne. Tak więc archi-ecriture nie jest ani mową, ani pismem, ani znaczonym, ani znaczącym; pharmakon nie jest ani lekarstwem, ani trucizną, ani wnętrzem, ani zewnętrzem; supplement nie jest ani dopełnieniem wnętrza, ani zewnętrzem, nie ma ani charakteru przypadłości, ani charakteru istoty.
Rzecz jasna, nie wchodzi w rachubę wyczerpujące rozważenie w tym miejscu owych spraw. Gramatologia jest postulowaną przez Derridę nauką o piśmie, stanowiącą wyzwanie rzucone całej logo-centrycznej tradyqi zachodniej filozofii, która implikuje rozróżnienie znaczącego (nosiciela sensu) i znaczonego (samego sensu) przy jednoczesnym założeniu bezwzględnego prymatu treści znaczonej przed elementem znaczącym. Logocentryzm wiąże się bezpośrednio z fonocentryzmem, ponieważ uprzywilejowanie znaczonego kosztem znaczącego idzie w parze, z jednej strony, z waloryzacją głosu, pierwotnej formy ekspresji czy bezpośredniego medium logosu, a z drugiej — z dewaloryzacją pisma, jako znaczącego znaczącego. Oto, dlaczego punktem wyjścia gramatologicznej metafizyki stać się musiała defonetyzacja pisma. Aby to zilustrować, Derrida konstruuje neologizm differance (przez zamianę litery e w differrence na literę a). Różnica między e w defference i a w differance jest niesłyszalna, a więc przypomina, że nie istnieje pismo czysto fonetyczne. Pismo fonetyczne mieści w sobie moment niefonetyczny (znaki przestankowe, spaq'a). Profesor Derrida dowodzi, że pismo czysto fonetyczne nie istnieje, ponieważ nie istnieje czysto fonetyczne phone\ co więcej, wszelka phone ujawnia brak, który pismo winno uzupełnić. Derridiańskie pismo staje się czymś w rodzaju formalnej struktury, nieodzownej przy obiektywizaqi sensu, a więc struktury przekraczającej opozyqę między mową a pismem (w potocznym sensie tego przeciwstawienia).
Derrida wspomina o tym, aby pokazać, że wprawdzie społeczna reprodukqa języka urzeczywistnia się w ostatecznym rachunku jako
34