CCF20090605029

CCF20090605029



zbyt rozległe”15. Webster nazwał zasadę większościową „koncepcją, która jest tak samo powszechnie uznawana jak każda prawda intuicyjna”16 i widział w niej jedną z naturalnych idei, na równi poważanych. Ludzie ci nie znali żadnej zasady, która nie zawdzięczałaby swego autorytetu metafizyce lub religii. Dickinson uważał, że rząd i jego misja „wypływają z natury człowieka, to znaczy z woli jego stwórcy [...] i dlatego są święte. Niewywiązanie się z tej misji jest więc uchybieniem niebu”17.

W zasadzie większościowej jako takiej nie upatrywano oczywiście gwarancji sprawiedliwości. „Większość - stwierdza John Adams18 - uzyskała nieodwołalnie i bez wyjątku przewagę nad prawami mniejszości”. Prawa te - i wszystkie inne podstawowe zasady - uchodziły za prawdy intuicyjne. Przejmowano je - bezpośrednio lub pośrednio - z tradycji filozoficznej, która w owym czasie odznaczała się jeszcze żywotnością. Ich religijne i mitologiczne korzenie tkwią głęboko w historii zachodnioeuropejskiego myślenia; stąd czerpały one „dostojeństwo”, o którym wspomina Dickinson.

Takie dziedzictwo jest dla rozumu subiektywnego bezużyteczne. Demaskuj e on prawdę j ako zwyczaj i w ten sposób odbiera jej duchowy autorytet. Pozbawiona racjonalnych podstaw zasada większościowa nabrała dziś całkowicie irracjonalnego charakteru. Wszelkie idee filozoficzne, etyczne i polityczne - utraciwszy więź z historycznym źródłem - łatwo stają się zarzewiem nowej mitologii, co jest jednym z powodów, dla których postępy oświecenia na określonym etapie obracają się w zabobon i obłęd. Zasada większościowa w formie powszechnych opinii o wszystkim i o każdym - artykułowanych we wszelkiego rodzaju głosowaniach przy wykorzystaniu nowoczesnych technik komunikacji - stała się suwerenną mocą, przed którą myślenie musi się ugiąć. Jest ona nowym bóstwem, lecz nie w rozumieniu heroldów wielkich rewolucji, którzy traktowali w ten sposób

15    „An exammation into the leading principles of the federal constitution...”, w: P.L. Ford (red.), Pamphlets on the Constitution of the United States, Brooklyn, N.Y. 1888, s. 45.

16    Tamże, s. 30.

17    Letters ofFabius, tamże, s. 181.

18    Cytat pochodzi z: Ch. Beard, Economic Origins of Jeffersonian Democracy, Mac-Millan Company, New York 1915, s. 305.

zdolność stawienia oporu panującej niesprawiedliwości; przeciwnie -jako zdolność tłumienia wszelkich tendencji opozycyjnych. Im bardziej ludzkie osądy podlegają manipulacji różnego rodzaju interesów, tym usilniej rekomenduje się większość jako arbitra w życiu publicznym. Ma ona za zadanie usprawiedliwiać surogaty kultury we wszystkich branżach łącznie z nastawionymi na zwodzenie mas wytworami sztuki i literatury ludowej. W im większym stopniu naukowa propaganda robi z opinii publicznej zwykłe narzędzie ciemnych mocy, tym gorliwiej opinia publiczna podaje się za zamiennik rozumu. Ten pozorny triumf postępu demokracji marnotrawi duchową substancję, która zapewniała demokracji żywotność.

Nie tylko główne pojęcia teorii moralnej i polityki, jak wolność, równość czy sprawiedliwość, lecz także wszelkie specyficzne cele we wszystkich dziedzinach życia zostały dotknięte rzeczonym roz-dźwiękiem między ludzkimi dążeniami i możliwościami, a ideą prawdy obiektywnej. Zgodnie z powszechnie stosowanymi kryteriami, dobrzy artyści wcale nie lepiej służą prawdzie niż dobrzy strażnicy więzienni albo bankierzy czy też służące. Jeśli spróbujemy oponować, twierdząc, że zawód artysty jest szlachetniejszy, w odpowiedzi usłyszymy, że spór jest bezsensowny; albowiem o ile przydatność dwóch służących można porównywać, biorąc pod uwagę ich schludność, uczciwość, zręczność itd., to nie sposób porównywać służącej i artysty. Wnikliwa analiza pokazałaby jednak, że w nowoczesnym społeczeństwie implicite istnieje miara sztuki, jak również pracy niewykwalifikowanej, mianowicie czas; dobro bowiem - w sensie specyficznego rezultatu pracy - jest funkcją czasu.

Równie bezsensowne wydaje się nazywanie określonego sposobu życia, religii czy filozofii lepszymi, wyższymi czy prawdziwszymi niż inne. Ponieważ cele nie sąjuż określane w świetle rozumu, nie można też powiedzieć, że jakiś system - polityczny lub ekonomiczny - jest mniej rozumny niż inny, niezależnie od tego, jak bardzo pozostaje okrutny czy despotyczny. Dla rozumu sformalizowanego despotyzm, okrucieństwo, ucisk nie są same w sobie złe; żadna rozumna instancja nie zaaprobuje negatywnego osądu dyktatury, jeśli jej przedstawiciele mieliby szansę odnieść dzięki niej korzyści. Zwroty w rodzaju „godność człowieka” albo implikują dialektyczny proces rozwojowy, w ramach którego idea boskiego prawa


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090701032 ROZMOWY Z DIABŁEM nieposłuszeństwo jako grzech nie podlega stopniowaniu i zawsze, co
CCF20071030014 Przymiotnik4.2 Tworzenie liczby mnogiej Liczbę mnogą przymiotników tworzy się tak sa
sformułować zasadę, żę w identycznych okolicznościach uczynimy tak samo, inaczej popadniemy w
CCF20090522129 260 Odczytać rzeczywistość zdolny do większej liczby ofiar, po to tylko, żeby się pr
CCF20090605035 Tak samo jak nauka, filozofia staje się - w przeciwieństwie do „kontemplatywnego ogl
CCF20071022009 258 Psychologia rodziny: teoria i badania Większość dotychczasowych badań odznacza s
CCF20080116031 508 PODSTAWY KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ Jak większość początkujących studentów, nie była
CCF20081016054 poprawne ze względu na zasadę rozłączności zakresowej. To ostatnie wszakże, nie tylk
CCF20081221013 zmiernie rozległym stosunkom, jakie utrzymywał z całym światem intelektualnym ówczes
CCF20090213105 nie zakłócić. Ale większość drapaczy chmur budowano tak, że ozdoby i udziwnienia łam
CCF20091108015 w miejscu pracy i na sumochodowych parkingach. Większość organizacji odróżnili okazj
Zdjęcie0156 (3) 1    Braki mtędzyzębowe zbyt rozlegle, aby je uzupełnić moetem 2

więcej podobnych podstron