CCF20090213105

CCF20090213105



nie zakłócić. Ale większość drapaczy chmur budowano tak, że ozdoby i udziwnienia łamały prostą linię pionową i wzrok nie mógł nieprzerwanie podążać od podstawy po szczyt budynku, czyli jedna z funkcji budynku została już zdradzona przez jego formę. Istnieją jeszcze inne funkcje, o znaczeniu już nie estetycznym, ale użytkowym. Parter i pierwsze piętro mają pomieścić biura firm i banki, stworzyć otwartą i zapraszającą przestrzeń dla gości i pracowników, zapewnić dużo światła i łatwy dostęp. Cele te można by naturalnie osiągnąć, stosując określone formy architektoniczne: „obszerne i okazałe”, „dokładnie dopasowane do praktycznych potrzeb, ale jednocześnie dające wrażenie wielkości i swobody”,

A co z resztą budynku? Każde piętro pomiędzy pierwszym a najwyższym będzie funkcjonalnie takie samo: każdy „poziom taki jak inny, każde biuro jak pozostałe biura”. To jest praktyczne wymaganie efektywnego wykorzystania przestrzeni. W przyrodzie, zwraca uwagę Sullivan, wszystkie rzeczy, które służą temu samemu celowi (powiedzmy łataniu), mają tę samą formę (skrzydeł). Dopóki naturalne obiekty służą temu samemu celowi, dopóty utrzymują tę samą formę. Przez „funkcję” Sulłivan rozumie coś na kształt „naturalnej istoty rzeczy”: forma ptaków wyraża istotę bycia ptakiem, w odróżnieniu od wszystkiego innego - nie istnieje ptak wyglądający jak małpa czy skała wyglądająca jak drzewo. (Jest to rodzaj tautologii). Zatem bank nie powinien wyglądać jak grecka świątynia łub gotycki zamek, zatem każde piętro budynku, które spełnia tę samą funkcję, powinno mieć tę samą formę.

Dzisiaj może się wydawać to oczywiste, ponieważ większość wieżowców spełnia wymóg Sullivana. Nie było tak jednak w tamtych czasach. Sullivan krytykował szesnastopiętrowy budynek składający się z „szesnastu osobnych, różnych i nie związanych ze sobą budynków ustawionych jeden na drugim, aż do samego szczytu”. Takie monstra nie były projektowane przez ignorantów lub prymitywistów, ale przez wykształconych architektów, obawiających się jednak, że prosty projekt zostanie uznany za prostacki, a oni za bez-talencia.

Sullivan trochę przesadził. Z czasem, kiedy jego firma zbankrutowała, do czego przyczyniło się wygłaszanie przez niego radykalnych opinii, stal się nawet bardziej zgorzkniały. Ale kiedy działał jeszcze jako architekt, zaczął zmieniać konwencje swoich czasów. Wychodząc od filozofii naturalnej, demokracji i organicznego wzrostu, Sułlivan usiłował wnieść ducha prostoty do architektury amerykańskiego biznesu. (Przykładem, który chyba najlepiej się zachował, jest Wanwright Building w St. Louis, zbudowany w latach 1890-1891). Jego pomysły nie były zupełnie oryginalne, ale miały siłę oddziaływania, szczególnie kiedy zaczął je wcielać w życie uczeń Sullivana - Frank Lloyd Wright, mistrz „architektury organicznej”.

To oni obaj, Sullivan i Wright, dali Ameryce nowoczesną architekturę, z jej podkreśleniem przestrzeni i nagiej struktury, funkcjonalności i nowoczesności. Doprowadzając do skrajności czystą użyteczność, ich następcy nierzadko tworzyli budynki brzydkie i alie-nujące, takie jak najgorsze przykłady tak zwanego stylu międzynarodowego. Nie można jednak za to winić Sullivana lub jego często mylnie interpretowanego, a powszechnie znanego powiedzenia: „Forma podąża za funkcją”. Nie był on wrogiem wartości estetycznych lub nawet dekoracji czy ornamentów, chciał tylko, żeby stały się organiczne, a nie sztuczne. Domagał się architektury, która odpowiada potrzebom zarówno emocjonalnym, jak i użytkowym i wyraża ducha swoich czasów.

„I w ten sposób - peroruje on w swoim eseju - kiedy narodowy instynkt i wrażliwość będą rządzić uprawianiem naszej ukochanej sztuki, kiedy znane prawo, szanowane prawo, będzie stanowiło, że forma zawsze podąża ża funkcją, wtedy można będzie ogłosić, że jesteśmy na prostej drodze do naturalnej i satysfakcjonującej sztuki, architektury, która wkrótce stanie się sztuką piękną, w prawdziwym, najlepszym sensie tego słowa, sztuką, która będzie żyła, ponieważ będzie sztuką ludzi, dla ludzi i tworzoną przez ludzi”. Choć oczywiście niezupełnie oryginalną...

213


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Strona035 kto woli, nie istniał Hamlet, czy, nie istnieje, ale istniał (żył) Ludwik XIV. Zauważmy, ż
CCF20091013024 Nie jest przy tym prawdą, jak tłumaczy Carothers, że wcześniejsza obojętność Chińczy
KSE6153 II L84 432 1649 dolegliwość. Że więc nie z pychy, ale z wielkich bied moich, będąc wygnańce
Wyspiarze My budujemy budowali coraz coraz wyższe wyższe posągi drapacze chmur
2015 01 28 48 57 23 tał zagraniczny w polskiej prasie
Scan0016 tif wali się kamieniami, ale większość z nich nie trafiała do celu. Zrejterowałi więc z pla
Scan0016 tif wali się kamieniami, ale większość z nich nie trafiała do celu. Zrejterowałi więc z pla
skanuj0272 bmp 273 Pacjenci mają obecnie nie tylko znacznie większy dostęp do informacji, ale leczą
CCF20090702021 42 Słowo wstępne -interesowną: relacją, która nie włada bytem i nawet go nie antycyp
CCF20081123014 196 V t. ZASADY ZWALCZANIA MOTYLI Mklik mączny - Ephestia kiihniella nie odgrywa obe
CCF20090321009 2, 3 łub 4 razy. Ale każdą z tych możliwości należy odróżnić, od pozostałych, poniew
CCF20090505000 % trochę tu duzoe z tego czego nie mieliście ale cos tak wydobędziecie mysie a tu je
CCF20091012045 Jurysprudencja a życie 51 nie ma jednak większego znaczenia dla biojurysprudencji pr
CCF20091015018 Na pewno. Ale secesją jest Witkacy i Leśmian (hiperseccsją) i nie jestem pewien, czy
CCF20091122010 oni robią, ale za to, że są bierni. Wzmocnienie nie wiąże się więc z zachowaniem. W
CCF20091231012 J podobnie to metafora wyrosła z synestezji, a nie odwrotnie; ale metafora - jak dow

więcej podobnych podstron