Nie jest przy tym prawdą, jak tłumaczy Carothers, że wcześniejsza obojętność Chińczyków wobec industrializmu była spowodowana faktem, że chińskie pismo — czy druk — wymagało dużo wiedzy, by mogło być zrozumiałe. To samo bowiem w różnym stopniu odnosi się do wszystkich niealfabe-tycznych form pisma. Konstatacja ta pomoże nam zrozumieć wypowiedź Latourette’a:
Większa część bogatej chińskiej literatury została napisana w stylu klasycznym... Klasyczny język chiński stwarza wiele trudności. Jest bardzo sztuczny. Obfituje w aluzje i cytaty, toteż by docenić, a nawet zrozumieć tekst, czytelnik musi posiadać olbrzymi zakres wiedzy na temat istniejącej literatury... Tytko poprzez czytanie dużej ilości literatury i uczenie się niemal wszystkiego na pamięć, uczony może uzyskać coś w rodzaju szóstego zmysłu, umożliwiającego mu rozróżnienie, który z kilku tekstów jest poprawny. A zatem, nawet samo odczytywanie klasycznego języka wymaga wiele przygotowania. Kompozycja tekstu jest jeszcze większym wyzwaniem. Niewiele osób z Zachodu osiągnęło odpowiednią znajomość stylu, a wielu Chińczyków, będących „ ofiarami" współczesnego programu nauczania, nigdy nie uzyskało biegłości w tej dziedzinie.
Na koniec Carothers stwierdza, że genetyczne badania grup ludzi nie dostarczają ani pewności, ani wielu informacji w porównaniu z podejściem kulturowym czy środowiskowym. Uważam, że kulturowa ekologia ma dość stabilną podstawę w ludzkich zmysłach i że każde rozszerzenie zmysłów przez rozwój techniki ma znaczący wpływ na wytworzenie nowych stosunków lub proporcji pomiędzy wszystkimi zmysłami. Języki będące taką właśnie formą techniki wytworzonej przez rozszerzenie lub uzewnętrznienie wszystkich naszych zmysłów naraz same podlegają bezpośrednim wpływom (bądź nawet zakłóceniom) każdego mechanicznie rozszerzonego zmysłu. Oznacza to, że pismo wpływa bezpośrednio na mowę, i to nic tylko w zakresie odmiany czy składni, lecz także w obrąbie dykcji i społecznych zastosowań1.
Ponieważ naszym celem jest objaśnienie przyczynowej roli pisma fonetycznego w tworzeniu nowych rodzajów percep-J cji, zajrzyjmy do artykułu2 profesora Johna Wilsona z Afri-can Institute of London University. Piśmiennym społeczeństwom trudno zrozumieć, dlaczego ludzie niepiśmienni nie widzą trójwymiarowo, czyli perspektywicznie. Zakładamy, że jest to normalne widzenie i że do oglądania zdjąć lub filmów nie potrzeba żadnych ćwiczeń. Doświadczenia Wilsona powstały dzięki próbom nauczenia tubylców czytania za pomocą filmów:
Następne dowody były niezwykle interesujące. Ten człowiek — inspektor sanitarny — zrobił fdm utrzymany w bardzo wolnym tempie, bardzo wolną techniką, który pokazywał, co trzeba zrobić w przeciętnym gospodarstwie domowym w prymitywnej wiosce afrykańskiej, żeby usunąć stojącą wodę: opróżnianie zbiorników, zbieranie i wyrzucanie wszystkich pustych puszek itd. Pokazaliśmy ten fdm Afrykanom i zapytaliśmy, co widzieli. Odpowiedzieli, że widzieli kurczaka, a my nawet nie wiedzieliśmy, że w fdmie pojawił się kurczak. Bardzo dokładnie przejrzeliśmy fdm klatka po klatce, i zauważyliśmy, że mniej więcej przez sekundę w rogu klatki przebiega jakiś kurczak. Ktoś go spłoszył i dlatego prze-frunął na planie. 1 to było wszystko, co widzieli. Afrykanie nie zauważyli istotnych rzeczy, które chciał im przekazać autor, a dostrzegli to, czego my nie zauważyliśmy, dopóki dokładnie nie obejrzeliśmy firnu. Dlaczego? Tworzyliśmy różne teorie. Być może, nagły ruch kurczaka spowodował, że go zapamiętali. Wszystko poza tym odbywało się w zwolnionym tempie — ludzie wolno chodzili, podnosząc puszki, pokazując, jak to robić, a ptak był dla nich wyraźnie jedyną częścią ich rzeczywistości. Powstała także inna teoria — że kurczak miał jakieś znaczenie religijne — ale Ją raczej odrzuciliśmy.
Pytanie: Możesz opisać bardziej szczegółowo tę scenę z filmu?
185
H.M. McLuhan, The Effect of the Printed Book on Language in the Sixteenth Century, w: Explorations in Communication, s. 125-135.
nFilm Literacy in Africa, „Canadian Communications”, 1.1, nr 4, 1961, s. 7-14.