Ul. Abramowskiego to szereg | Walące J5c przybudówki i komór-1 otyzn,
szablonowych.
czynszowych
robotniczych domów Ilu Zosiami rozebrane, Na fch miej-1radnie Ciasne mieszkanka scu powitaną dwa szeregi murowa
bot Jakichkolwiek nalizowane.
Dwa miesiące temu poruszyła całą Łódź wiadomość o przebudowie ul. Abramowskiego. Rozpoczęto proco przygotowawcze — jak Je
wygód, nie ska-jnych, wpuszczonych w Kłąb ziemi budynków gospodarczych. a więc komórek, pralni cic. w llośt-i odpowiadająco) liczbie mieszkań w istniejących domach. Między dwoma szeregami komórek DrzeoiegaC będzie droga zwana gospodarczą. Umieszczone w głębi ziemi ko
mórki porośnli kłem. który sta
foto Z. Olejniczak.
Kai da położona cegła zbliża nas do celu. Na ul. Abramowskiego będzie się mieszkać Inaczej,
dnak wyglądać, na czym polegać ma przebudowa na ogół mało kto wie.
Czy będą burzyć domy, budować nowo? — Nie. Nasi architekci oprą cowali uzupełnienie budynków, które Istnieją, pokazali. Jak je wybudować należało.
Istniejące więc domy. zostaną gruntownie wyremontowane i skanalizowane. Dziś już doprowadzono alnć wodoc.ągowo-kannSlzacyjną do ulicy i przyłącza się cło sieci domy nr 31 i 13.
Główna część przebudowy obejmuje jednak zaplecza domów' między ul. Abramowskiego o Tylną, sta cle
eto będą trawni-stanowić będzie część obszernego parku, jBki założony ro stanie na zapleczu domów mieszka! nych.
A park ten rozplanowany Jest w taki sposób, by mieszkańcom okolicy zapewnić maksimum wygody 1 możliwości odpoczynku po pracy. Przede wszystkim więc .•■/kola przy rogu Sienkiewicza i Abramowskie-go będzie miała boisko: dalej zaplanowany jest ogródek jordanowski x brodzianką — płytkim basenem d!a dzieciarni 1 basen pływacki — ten już dla dorosłych. W zamknięciu parku od strony ul. Kilińskiego. w pofabrykrinckim pałacu urządzony zostanie żłobek. Szereg istniejących Już i zaplanowanych Jeszcze sklepów uzupełni nową piękną dzielnicę robotniczą — dawną ul. Abramowskiego.
To wszystko to opis planów, które są Jni w pełni realizacji.
Nie ma jeszcze drzew, zieleni, basenów, ale dziś można Już zobaczyć długie szeregi czerwonych murów' budowanych komórek. Od ul. Sienkiewicza wchodzimy na teren budowy Mtorokł) asfaltowa drogą. Wre praca. Terkocze i skrzypi mieszarka z zaprawą murarską. Zmniejszają się w oczach sterty ce gły — powstają mury.
Pracę prowadź; MPB. Przodującą nn budowle Jest trójka murarska Bronisława Sawickiego, pracującego z bratem Feliksem 1 Kazimierzem Kurdą.
Kierownik budowy Rudzki opo-wladn:
— W zeszłym miesiącu wyrabialiśmy 230 proc. normy. Ta trójka: dwu braci i Kazimierz Kurda wyrabiają dziś do 270 proc. normy. Zwracają na budowle uwagę po-kopiących kobiet ! męź
pracujących trochę niepo-choć z wielkim zapałem.
To lokatorzy domów przy ul. Abramowskiego, którzy na swoim zebraniu zadeklarowali po 10 do 20 godzin pracy miesięcznie na budowle. I zobaczyć Ich można dziennie od rana Kiedy kto ma czas. przychodzi, bierze łopatę w rękę i pomaga Jak tylko może naj-leplej.
— Co dzień rano — mówią Jeden przez drugiego oglądamy przed
wyjściem do pracy Jak ta nasza budowa wygląda. Pracy jeszcze du żo. ale wierny, ic będzie zrobiona. Kiedyś człowiek nawet nie marzył że lak będzie mieszkał. A dziś.
W odpowiedzi na to wracają do co- j pracy Tak. tylko wspólnym wysil- . kłem zrealizujemy nasz plan, Plan 6-!etni. Zrozumienie tego hasła, tak Jak rozumieją go lokatorzy przy uL Abramowskiego. jest podstawowym warunkiem jego wykonania. (W. J.)
roto Z OleJnScfjłe. zapleczu ulicy
Pasaż łączący ul. Kilińskiego 1 Sienkiewicza na Abramowskiego — nabiera realnych kształtów.
0 pracy Klubu Literackiego „Przełom"
Cornz bardziej rozwijający filą ysł włókienniczy, wym.rgn nowych kadr stojących na wysokim po ziomio fachowym i ideologicznym.
rcali-tr*e
posiadać pewną ilość odpowiednio przygotowanych nauczycieli, szkolących w teorii i praktyce specjalistów włókienniczych.
Centralny Urząd Szkolenia Zawodowego vr porozumieniu s Min. Przemysłu Lekkiego zorganizował trwać będzie jedenośclo miesięcy 1 ma wyrazy kurs techniczno-pcdngegiCR-ny oraz kura kształcenia tew. nauczycieli zawodu.
Kurs techniczno - pedagogiczny trwać będzie jedenaście miesięcy i ma za zadanie przygotować nauczycieli dln włókienniczych szkół zawodowych. Natomiast kura dla tzw. nauczycieli zawodu trwa 5 miesięcy ł szkoli Instruktorów zawodowych dla zakładów pracy. Ich zadaniem będzie nauczanie wszelkich zawodów włókienniczych. Uczestnikami tego kursu są racjonalizatorzy, nowato
• iumit' i-u iiy‘>.nu } iuvviwnat
Aby przygotować świadomych j i* torow planów produkcyjnych, ba posiadać pewną ilość odnowił
rzy oraz przodownicy pracy zakładów włókienniczych celc.j Polzki.
Otwarcie obu kursów odbyło się w nb. piątek. Po wysłuchani u referatu 1 przemówień, kursieta Ochocki zapewni! przedstawicieli władz, it słuchacze będą pilnie się uczyć, aby
Eo ukończeniu Kursu należyci'1 wy-orzyatnć Fwą wiedzo dla realizacji Planu 6-letnlego 1 w walce o utrwalenie pokoju. C, J.
Związek Zawodowy Prac. Samorzą du Teryt. i Uiyteczn. Publicznej w Łodzi oprócz sekcji kulturalno-©świa towycli, kółka dramntyczncgo l innych. posiodii również klub literacki pn. .Przełom".
W domu związkowym przy ul VTól czańskiej 5 odbywają się zebrania członków klubu, rekrutujących się z pracowników przedsiębiorstw miejskich, na których odbywają się odczyty, dyskusje nad literaturą, recytacje własnych utworów itp.
Klubem tym opiekują się liczni literaci, członkowie Zw. Literatów Polskich. 7. opiciu ich ezłonkowio klubu są bardzo zadowoleui, przy ich pomocy bowiem opanowują zasady twórczości literackiej.
W wydawanej gazetce ściennej klub pora tematami literackimi porusza zagadnienia aktualne z kraju i zagra nicy.
Ambicją członków klubu jest osiąg/ literatury, niede prawdziwi* literackiego, opar/
tego na zasadach marksistowskich po ziomu. Poza tym nawiązano już kontakt z kołem studentów-polonistów UL.
W najbliższy czwartek 21 bm. odbędzie zlę zebranie członków klubu poświęcono satyrze. Klubowcy zapraszają na nie również miłośników literatury. chcąc im umożliwić stały kontakt i wymianę doświadczeń.
Jak poważno osiągnięcia ma już Związkowy Klub Literacki świadczy fakt, że utwory niektórych członków klubu były już publikowane na łamach prasy codziennej, pism tygodniowych oraz na wielu akademiach w zakładach pracy.
Za przykładem Samorządowców winny pójść inne związki zawodowe, zakładając kluby literackie, które przy pomocy literatów zawodowych dają możność kształcenia talentów oraz udostępniają poznawanie piękna
przy Z PB Im. St Dubois daje przykład
W Klubie Postępu I Technik! przy 7.PB im. St. Duboła wre gorączkowa praca. Kierownictwo kluhu przystąpiło do organizowania nn wielką vka lę kuisów technicznych, n« których wykładanymi przedmiotami były by: maszynoznawstwo, kreślenia tcchn., matematyka, fizyka, technologia, przą drolnictwo, tkactwo oraz wykończał-nictwo, jak również zagadnienia społeczne.
Zagadnienie szkol ruin kadr w ZPB im. St. Dubois wysuwa się coraz bar dziej na czoło. Robotnicy, pragną* .podnieść swój poziom wkdzy fachowej, masowo zgłaszają się na kursy. Ażeby udostępnić naukę wszystkim, którzy się zgłoszą, juk również ze względu nn masowo zgłaszanie się ro botników — kurs zostanie podzielony na dwa stopnie, n mionowi cle: niższy, który będzie obejmował wstępne wia domoścl z dziedziny mechaniki, kreśleń tcchn. oraz innych ptzeilmlotów, oraz wyższy, no który będą mogli uczęszczać pracownicy, którzy posiadają już wykształcenie techniczne, a pragną jeszcze pogłębić swoje wiadomości.
Dotychczas na kurs zgłosiło się ponad 70 pracowników. Widząc jak o-grotnno zainteresowanie po$>ada kurs organizowany przez ZPB im. Dubois proponujemy, nby inne zakłady również zorganizowały podobne kursy. Masowe zgłoszenia robotników dadzą nn pewno satysfakcję organizatorom. Jak również ogromny pożytek dla zakładów.
Klub Postępu i Techniki przy ZPB Im. Dubois przez zorganizowanie powyższego kursu liczy nn to że po jego zokończculu, zwiększy się ilość wniosków i pomysłów racjonalizatorskich, co niewątpliwie przyczyni się do podniesienia produkcji, oraz spraw niejszego dzinłanin maszyn.
Wzywamy Inne zakłady do organizowania takich kur*ów„ ho jak widzimy. eksperyment w ZPB Im. Dubois. jak dotąd się udaje.
Zdzisław Dziuba, kor. „Dr- Ł.**
r*Upl W f.OrtłJ x ulmvr Rejfnonw
C J.
ixn> yrxrty.ee wari
fAu iCf&U ludowy
•dtVh ro tzUUcę wx W£ Reymoa?* p#.« .WSarar&r* 6xtu3u xą vtxmU w l'^cu fo. w>>uat:onx w Lipc*rti Rey* fnmt(ow>kk?fa l c ctayb *U; w» WWtaentaft.
Pó potarcia w Loćtl ttrptl U6a m to OlgL,,wrteW Boryry** do IHvrunu I
OłM o kcox. 12 «-« v Port-
«1wrvn>) PlUutnnonU w »/>c.r. ri Poranek Myratoncmy. a t cyklu ..Somfnn!*
> x uduatnm flegmy SMtw-
DOIAKK1 — fortonion.
W prugrcenia fii-cUiCA-cn: I lymtonu. Koncert fortopUirtpwjr C<Jw. Vju Symfonia. Dyryguje Zblg/Urw CHWrUJ-C2UK.
Kam czynna coózsmftia ofi seto. 15—19. W ttCtłJ-clę o3 aoót 10,
roto „DŁ Ł."
Stanisław Marciniak murarz., prowadzący Jedną z. trójek na młodzie JtoweJ budowlo SPB urzy ul. Napiórkowskiego. o którym pisaliśmy we wczorajszym numerze.
rpzw. peryferia ł krańce każdego •* miasta mają rojwyc2oj najmniej uporządkowane ulice, przedstawiają najczęściej obraz czegoś przejściowego między u?slą a małym miasteczkiem, dobrze, jeżeli nic stanowią wprost jednego wielkiego śmlel niska. gdzie po bokach stoją spleśniałe od \filgoci domy — chlewy, a pośrodku zamiast Jezdni etą gnie się długie bajoro cuchnącego ścieku. Trudno tam przejść bez zawrotxi gło wy. a cdi dopiero mieszkać całe życie. Jeżeli kłoś : Szanownych Czytelników nic jalcrzy, że również ł w Lodzi istnieją jeszcze podobnie mile zakątki, to proszę przyjść do mnie (adres 2nany Redakcji) a zaprowa dsę go tam.
Ulice te noizą przewafnie bardzo piękne nazwy, Jakby dla załagodzę nla awojrj brzydoty. Im ohydniejsza ulica, tym piękniejsza rtaztca: Mickiewicza, Słowackiego, Lelewela Wyspio-.hikfego. Belwedcrsko. Rajska, Złota, Różana. Bzowa. Alpejska, Tatrzailska... Każdemu z mtęsr/cań-ców łódzkich przedmieść znane są te nazwy i te przecząco tym nazwom ulice.
Czyż ulica Mickiewicza swoim ml-remym wyglądem godna jest nieśmiertelne go czaru poezji naszego wieszcza? Czyi ulica Różana pachnie naprawdę niżami? Czyi ulica Tatrzańska ma cokolwiek wspólnego z surową powagą tomiożłych Tatr? A przecież pomiętlzy charakterem czy toyplądem zewnętrznym ulicy, a jej narwą może Iztntać choćby nikły Siad jakiegokolwiek związku!
Przedni ulica Rzgowska dlatego lak afę nazywa, łe prowadzi do Rzgowo, zai Zgierska i Pabianicka dlatego, że prowadza do Zgierza i Po bianic. To proste, jak tabliczka mno żeni a. Najpiękniejszą ulicę w Lodzi narwano Aleją emir,
Marian Piecha i
Ale u) jakim celu — pytam »ię — narwano zaśmieconą, brudną, ciemną i brzydką uliczkę na krańcach Chojen imieniem Adama Asnyka Jednego z największych naszych poetów w drugiej połowie ubiegłego wieku — tego nic rozumiem. Czyżby w ten swoisty sposób chciano uczcić jego zasługi (zaróumo pisarskie jak i obywatelskie bo walczył w Powstaniu Styczniowym)? A dlaczego w tymże czasie (mówię o cza-jie przedwojennym) największy plac w Łodzi nazreano Imieniem nikomu nieznanego pułkownika Boemera? Czyżby Boemer bardziej się zasłużył narodowi od Asnyka?
Wszystko to salcźało i z a leży od tego. kto i kiedy nadawał te nazwy różnym placom i ulicom naszego miasta. W okresie wszechwładnego panowania obcego kapitału i władz carskich w Łodzi dzisiejszy plac Reymonta np. nazywał się placem Ceyera, Plac Niepodległości placem Leonarda, zaś ulica Sienkiewicza, ulicą Mikołajewską, ponieważ w pobliżu tych placów midi swoje zakłady przemysłom fabrykanci Ceyer ł Leonard, zaś na dzisiejszej ulicy Sienkiewicza mieściło się państwowe gimnazjum rosyjskie imienia cara Mikołaja II w gmachu, który istnie je do dziś tuż koło jzarku Sienkiewicza, ówczesnego targowiska świńskiego— Istniały także osobne ulice Scheiblera i Grohmana, dwóch nojwięlcszycli potentatów przemysłu łódzkiego, a także ulice, noszące nazwiska pomniejszych fabrykantów
łódzkich, jak Poznańskiego, Henislo, Kościuszki — i słu- Stolarowa, Majera itp. Rzecz charak bo tn tm rpoKńfo mirrrkgńcy, terystyczna i wiele mówiąca o spo-miasta chcieli uczcić wielkiego bo- tocznych icudcnc.J • hiilcr‘j:mu, że
jownika o wolność narodu!
podczas okupacji w okres ic ostatniej
wojny Niemcy niektóra z ulic ponazywali nic tylko imionami swych wo drów, jak Hitlera, Goerir.ga, Goebbelsa i Himmlera, ale takie Schcib-lera, Grohmana t innych łódzkich znanych fabrykantów niemieckich.
W okresłe dwudziestolecia między wojennego prawdziwą orgię święciło endeckie i sonacyjne przemińno-wywanie, starych nazw w śródmieściu. których nawet nie ważył się zmienić carat Jak np. starej Zelinów ki (obecnie placu I Maja) na Plac gen. Hallera, a Zielony Rynek (nigdy w Łodzi nie mówiono Rynek Zielony, tylko Jako jedno słowo Zie lonyrynak) na plac Boerncra. Wtedy także widocznie na odczepne nazwano na przedmieściu Chojny nic nic znaczącą uliczkę, prowadzącą przez śmietnisko podmiejskie, imieniem Adama Asnyka. A inne podob nc nazwiskami Atickiewiczo, Lelewela, Wyspiańskiego, W taki oto sposób ówczesne władze zaakccnto-woły swój stosunek i swój pietyzm do wielkich twórców naszej kultu-ry...
To samo działo się w owym czasie i w innych miastach Polski. W Gdyni np. nie brak pięknych ulic rozmaitych Mościckich, Bandurakich Popielów i Pcowldków, a brak natomiast ulicy największego w literaturze polskiej piewcy Gdyni Stefana Żeromskiego, autora wspaniałej epo pei o polskim Wybrzeżu „Wiatru od morzaa ł „Afiędzymorzo''.
Kiedyś będąc w Paryż u wybrałem się poza miasto i znalazłem się w dzielnicy podmiejskiej, tui zaraz za Porte Vcrsaitles, Przedmieście to — to do.iłownta jedno wielkie śmietnisko. Olbrzymie, ciągnące się kilkadziesiąt, a nawet kilkaset metrów re
gularr.e kupy śmieci, pomiędzy którymi przejścia tworze naturałn# ulice, ponazywane toznłośle (mionami Jeannn d'Arc, Dantona, Lavoi-ricra. Conuc‘a, Robcspierr&a, Tristana i Izoldy, Marata itp. A ludzie tej dzielnicy rtwcze.inle bezrobotni Paryżo, mieszkali po prostu w jamach, wygrzebanych w tych śmieciach- Mieszkali to gnoju, na pocieszenie mając wzniosłe nazwy swych ohydnych ulic. Odczytując na mapie nazwy tych ulic, myślałby kto. że to dzielnica najbardziej kulturalnych will 1 pałaców...
Musimy u nas czym prędzej zwalczyć to mało zaszczytne pod tym względem podobieństwo Lodzi do Paryża. Musimy zlikwidować to smutne dziedzictwo carskich, fabry-kanckich, endeckich i sanacyjnych czasóto.
A jak to zrobić? Jak z gnojowiska ulicy Arnykd, która ubliża pamięci szlachetnego i czułego na pickno poety, zrobić jasną, czystą, estetyczną, zieloną od drzew arterię podmiejską, godną śpiewu słowików ł spaceru par zakochanych? Wiadomo, że władze miejskie przy swoich środkach budujące rocznie tylko J2 km ulic, dokonać tego nic mogą. Może dokonać tego jedynie samorodny i dobrowolny poryw samych mieszkańców tychże ulic t ich *ąsia-dów. Niechże poświecą twojej ulicy choćby godzinę tygodniowo — ale wspólnie, ale te:ryscy/
Ulica Aenyka mo około sta metrów długości, a mieszka na niej około trzystu mieszkańców. Czy tak trudno ten metr ulicy uporządkować trzem jego mictrfcańcom? Nawet wliczając w to dzieci? Dzieci t młodzież będzie tr tej pracy no pewno przodowała, Wtedy Adom Asnyk nie tylko z gorzką Ironią, tak rfotych-czas, ale raprawdę szczerze I serdecznie podziękuje za ulicę Będzie widział w niej rzeczywisty, bo godny. hołd złożem/ swoi ttrórcrośrt
DZIENNIK ŁÓDZKI or 256 0878) S