13
on w sobie najwyższy pomnik sztuki, na jaki zdobył się Chrystusowy Duch średniowiecza: w zawrotne otchłanie mistycznego nastroju wiodącą katedrę, zamyka w sobie gigantyczne dzieło jednego z najpotężniejszych geniuszów Odrodzenia: Ucztę pańską Leonarda da Vinci.
W muzeum medyolańskiem oglądałyśmy zaszczytne szarfy z wieńca pamiętnego r. 1848. Stanęły nam przed oczyma zmagania się z jarzmem niewoli, dążącego do wolności narodu włoskiego. Uprzytomnił się nam porywający twórca polskiego legionu, na ziemi obcej zakładający podwaliny Ojczyzny wolnej, uprzytomnił się nam żywo twórca — „Ody do młodości". Raz jeszcze utrwaliła się w nas idea, że istotą człowieczeństwa jest myśl narodowa. Tak pojęty i stwierdzony drogą obserwacyi i rozważań rozwój ludzkości, to zasadnicza korzyść, jaką oprócz korzyści estetycznych odniosłyśmy z podróży do Włoch.
Gdyśmy zatrzymawszy się w Krakowie, na wieży zy-gmuntowskiej z niemocą spoglądały na dzwon, przez mądrego ufundowany króla, czułyśmy, jak głęboko teraz zakorzeniła się w nas narodowa idea. Chciałyśmy wołać „legionowej" Sławy Mickiewicza: Niechaj opuści gruzy Koli-zeum, niech wstąpi na wieżę wawelską i w dzwon Zygmunta narodowi uderzy — na Zmartwychwstanie!
Amalia Knopfówna,
ucz. VIII• kl. girnn.
Z WENECYI.
Morze gra, jak w chramie dalekim śpiewanie jękliwe. Biją o brzeg bezoporne fale zawodzące. Płaczą tęsknie, wspomnieniami smutne. Wspomnieniami dziejów Wenecyi.
Wenecyo ! ty, co przydomek „Regina maris" nosisz, dumnie, czyś nią jest istotnie?
Cóż pozostało po lśniących bogactwach twoich, po berle władczem, sięgającem swym wpływem daleko?