59
przemawia do nas. Głowy i twarze o szlachetnych rysach i tajemniczym jakimś wyrazie. Na wszystkich czołach dziwna zaduma, wszakże weszłam w krainę smętku. Patrząc jednak na powagę i głęboki spokój, jaki te kamienne istoty przeżywają, sama doznaję wrażenia ciszy i har monit Spokój i łagodność linii i ruchów przykuwają mnie do siebie, zdają się mówić wiekuistą prawdę o śmierci dobrotliwej — ukoicielce wszystkich utrapień. Im dłużej przyglądam się, tern większe znajduję piękno.
Nic też dziwnego, że z prawdziwym żalem przyszło mi opuścić przepiękne „campo santoM, urokiem innego świata owiane, które chybą nigdy nie zatrze się w mej. pamięci.
Jadwiga Piątkiewiczówna
ucz. VII. kl. gimn.
XIX.
MEDYOLAN.
Szybko pędzi pociąg w stronę Medyolanu. Gdy dawniej pragnęłam przyspieszyć bieg jego, by prędzej stanąć na włoskiej ziemi, teraz raczej powstrzymałabym go w chyżym locie, by dłużej na niej pozostać. Znikają szybko z okien wagonu przelotnie widziane pola ryżowe, mijamy okolicę nad wyraz jednostajną, zatrzymujemy wzrok nasz, o ile można najdłużej na wspaniałej świątyni w „Certosa di Pavia“, wkońcu przybywamy do potężnej w średniowieczu stolicy lombardzkiego księstwa Viscontich i Sforzów.
Po chwilowym odpoczynku czemprędzej spieszymy do centrum miasta, na plac katedralny, gdzie dumnie w górę dźwignęła swe wieże i wieżyczki wspaniała budowla włoska, słynna katedra medyolariska. Stajemy wreszcie przed katedrą.
Olbrzymia wspaniała budowla, od fundamentów aż do szczytów wież zbudowaną jest z białego marmuru i z tego-też znaną jest w całym świecie. Gdy się o niej już przed-