6!
bić z nadzwyczajną niemal drobiazgowością i podziwiać tłumom, jakie przesuwają się wśród smutnych cyprysów cmentarnych.
W powrotnej drodze zwiedzamy kościół St. Maria delle Grazie ze słynnym freskiem Leonarda da Vinci, przedstawiającym Wieczerzę Pańską, pomieszczonym w refektarzu kościoła. Sławny ten obraz głębokie budzi na każdym wrażenie a równocześnie żal wielki z powodu brutalnego zniszczenia, jakiemu uległ, nie zębem czasu tknięty, ale ręką ludzi. Na kilka godzin zatrzymuje nas zamek Sforzów i galerya obrazów w „Pallazzo di Brera*. W pierwszym mieszczą się nieprzebrane skarby z dziedziny archelogii i malarstwa,, liczne zbiory szkła, porcelany i najrozmaitszych przedmiotów z tego czasu, w którym Medyolan zajął w średniowieczu pierwsze miejsce wśród miast lombardzkich, oraz drogie dla każdego Włocha muzeum pamiątek narodowych z walki o niepodległość, tak żywo przypominające wystawę styczniową, urządzoną w rocznicę boju 1863. r.
Typ miasta pod wielu względami różnił się od tego, jaki przedstawił się nam w wędrówce po włoskim kraju. Od wieków zarysowały się tu wybitnie wpływy zachodu i wycisnęły na niem swe wyraźne piętno. Pozostał im wiernym Medyolan i rozw inął się na zachodnim wzorze a formy raz zdobyte zachował po dzień dzisiejszy. Wielkie centrum przemysłowe Włoch północnych, znany rynek handlowy i pierwszorzędny targ finansowy u zbiegu ważnych dróg, wiodących przez Alpy — zapewniają miastu ważną rolę w życiu wewnętrznem państwa i tworzą silne węzły*-jakie je łączą z europejskim zachodem.
Stefania Bodnarówna
ucz. III. k. sem.