208 RECENZJE I PRZEGLĄDY PIŚMIENNICTWA
nie jest tak, że polskie bibliotekarstwo przed 1989 r. to było jedno dziadostwo. Nie jest też prawdą, że bibliotekarze opierają się zmianom z przyczyn politycznych. Nikt zdrów na umyśle nie czeka na żadne spisy selekcyjne i nie przesadzałbym z rolą zagranicznych fundacji w rozwijaniu naszego bibliotekarstwa. Od blisko 40 lat każdy polityczny sos przyprawia mnie o irytację. W tekście jest zbyt wiele ważnych problemów, żeby potrzebna była taka omasta.
Z kolei tekst W. Karkucińskiej o Bibliotece Kórnickiej jest znakomity bezdyskusyjnie. Zwarty, ilustratywny, skupiający się dokładnie na tym, co zagranicznemu czytelnikowi warto zasygnalizować. A że i sam wybór biblioteki był trafny — jest to więc tekst modelowy.
Wyniki badań nad wojennymi stratami polskich bibliotek zreferowała B. Bieńkowska. Wyrażałem już opinię o tej inicjatywie: szacunek budzi ogrom wykonanej pracy, natomiast mam wątpliwości wobec zastosowanej metody. W zamieszczonej tu wersji relacja jest chyba zbyt rozbudowana. Zagranicznemu odbiorcy taka mnogość nazw i detali niczego nie powie; przydałby się większy skrót.
Problemy gromadzenia zbiorów na przykładzie BUW przedstawił S. Kamiński w sposób ciekawy i rzeczywiście ilustratywny. Jednak przydałyby się uwagi uogólniające oraz komentarz na temat specjalizacji bibliotek centralnych. No bo skąd Anglicy i Amerykanie mają wiedzieć, że u nas coś takiego jest i na czym polega.
W relacji E Dudzińskiej przedstawia się zaopatrzenie polskich bibliotek w zagraniczne wydawnictwa ciągłe. Poza tym że nigdzie nie napisano, iż mowa wyłącznie o bibliotekach uczelnianych (to ważne!), jest to prezentacja ciekawa, dobrze pomyślana i dla zagranicznych czytelników zapewne zrozumiała. Jednak nie do przyjęcia jest pomysł, żeby na 12 stronach (!) dodawać jeszcze tabele oraz powtarzające to samo wykresy. Nikt nie ufa odbiorczej inteligencji? Zaś na s. 61 zamieszczono mapkę Polski z 1983 r., gdzie występują jeszcze województwa „miejskie”. Wstyd.
O finansowaniu bibliotek publicznych napisał kompetentnie L. Biliński, przedstawiając minione oraz obecne reguły sponsorowania, a przy okazji także kondycję tej sieci. To jest dość miarodajna informacja o polskim bibliotekarstwie publicznym. Acz mam wątpliwości, czy tabele są dostatecznie czytelne. Może należało posłużyć się przelicznikiem, zrozumiałym dla wszystkich, informacje bowiem w złotówkach niewiele tłumaczą. No i niedobrym objawem bezradności tłumacza jest pozostawienie bez przekładu terminów w rodzaju „gromada”, „gmina” lub „powiat”. Na takiej zasadzie to można zostawić bez tłumaczenia cały tekst.
Opierając się głównie na analizach własnych oraz na innych badaniach, G. Straus i K. Wolff przedstawiły sytuację książki oraz czytelnictwa w Polsce. Nawiasem mówiąc, należało to wyraźnie określić w przypisach: bogaty dorobek autorek, ale także innych przywołanych osób, wart jest prezentacji. To doskonały tekst, udanie przedstawiający wobec zagranicy zarówno sytuację polskiego czytelnictwa, jak i polskie umiejętności badawcze. Z przyjemnością stwierdzam, że w analizie autorki posłużyły się pojęciem rodzajów piśmiennictwa, odstępując od pustych rozważań nad rzekomym wzięciem określonych tekstów i autorów. Gdyby jeszcze wyraźniej odróżniono literaturę piękną od piśmiennictwa nieliterackiego, radość byłaby podwójna.
Szczególnie wartościowy wydał mi się również rozdział, traktujący o działalności informacyjnej. Z trzech ujęć widać wyraźnie, że w zakresie organizacji służby informacyjnej nie musimy odstawać od europejskich standardów. Problemy związane z produkcją materiałów informacyjnych w Polsce scharakteryzował W. Gogołek. E. Stępień opisała informacyjną obsługę przemysłu oraz instytucji gospodarczych, zaś E. Dziuk-Renik i K. Groman zdały relację z funkcjonowania sieci AGRIS. Wszystkie trzy teksty są zwarte, klarowne i kompetentne.
Więcej wątpliwości wywołuje natomiast tekst B. Budyńskiej o pomaturalnym kształceniu bibliotekarzy w Polsce. Próba przedstawienia wszystkich ośrodków — chociaż dobrze zilustrowana zreferowaniem istoty programów — okazuje się kiepsko czytelna. Zagraniczny adresat ma nikłe szanse połapania się w tym wszystkim. Zwłaszcza że zabrakło krótkiego objaśnienia ogólnych reguł kształcenia w Polsce oraz charakterystyki kształcenia bibliotekarzy na poziomie akademickim i (ostatnio) licencjackim. Panujący w tym względzie bałagan nie jest oczywiście winą autorki, ale powoduje, że bez specjalnych wyjaśnień trudno zrozumieć, o czym mowa.
Jednak najgorzej oceniam przegląd piśmiennictwa, rozdzielony na recenzje i na ogólny wykaz adnotowany. Zrecenzowano akurat trzy publikacje, wszystkie z kręgu Biblioteki Narodowej.