kich swoich uczuć, wiedli też szczęśliwe życie rodzinne. Po pojawieniu się na świecie Con-ora wszyscy nasi bliscy i znajomi z wyjątkiem moich bardzo katolickich rodziców, którzy modlili się o tuziny małych Gorganów - uznali, te jut skończyliśmy z płodzeniem dzieci. W otaczającym nas tłumie pracujących profesjonalistów z podwójnym dochodem normą było jedno dziecko, dwoje świadczyło o pewnej ekstrawagancji, a o trójce w ogóle nie słyszano. (...) Groganowie wierzą w umiejętności Marleya, mimo że wyrzucono go ze szkoły tresury za brak postępów. Pies ma też swoją słabą stronę - boi się burzy.
Opiekunowie doceniają wierność, wrażliwość i radość życia swojego pupila. On odpłaca im przywiązaniem i miłością. Wydaje się, że doskonale rozumie ich troski, a nawet sprawdza się jako opiekunka ich dzieci. Przygody tego psa są naprawdę śmieszne. Jednak są i smutne chwile w życiu Gorganów. Wszystko zaczyna się od choroby Marleya. Tych, którzy chcą dowiedzieć się o dalszych losach Marleya - odsyłam do książki. Opowieść o Marleyu bawi i wzrusza do łez. Przekonacie się o tym czytając tę świetną książkę.
Sama czytałam ją z ogromnym zaciekawieniem i polecam szczególnie miłośnikom zwierząt. Już po przeczytaniu kilku stron, nie można się od niej oderwać.
Tę zabawną, pełna ciepła opowieść autor zadedykował trójce swoich dzieci.
Ewelina Nadolska LO Krosno