JAK WYCHOWAĆ CEZARA
opuszczając rodzinne dwory, zjawiały się na dworze rosyjskim oślepiającym Europejczyków barbarzyńską wspaniałością.
Znów więc wyruszył w drogę i znów otrzymał instrukcje od ojca. Po wyjeździe z Petersburga wszystko stało się uszczęśliwiające i swobodne.
Najpierw zatrzymał się w Prusach. Jego dziadek Fryderyk Wilhelm był już mocno sterany wiekiem - panował przecież czterdzieści lat! Wraz z dziadkiem odwiedził grób swej babki, królowej Luizy, najpiękniejszej monarchini Europy. Babka omal nie zwyciężyła swą urodą samego Napoleona. Jego dziadek, po klęskach zadanych mu przez Bonapartego, utracił wtedy połowę Prus. Królowa Luiza (wówczas w rozkwicie urody) postanowiła odzyskać bodaj część utraconych ziem. Przybywszy na rokowania pokojowe, rozmawiała z Bonapartem sam na sam. Zaczęła go wtedy prosić o pozostawienie im części ziem. Działała tak skutecznie, że gdyby dziadek nie wszedł, jak mówił o tym sam Bonaparte: „Jeszcze chwila, a musiałbym oddać Magdeburg".
Kochał się w niej też jego stryj Aleksander I, pogromca Napoleona.
Pruskie kuzynki były urocze. Wszystkie te czarodziejki marzyły pewno skrycie o rosyjskim tronie, ale Aleksander wolał opuścić Prusy i jechać dalej. Nie podbiły jego serca.
Potem znalazł się w Wiedniu. Odwiedził dom księcia Metternicha. Książę był nie tylko sprytnym wrogiem wielkiego Napoleona, ale i słynnym Don Juanem. Jego dom pełen był pokus. Jeszcze Napoleon radził żenić się z Austriaczkami. „Są świeże jak róże i płodne jak króliczki".
Aleksandra jednak kusiły niemieckie księstwa, gdzie jego przodkowie znajdowali swe niezrównane żony.
A tymczasem były Włochy... Tam nikt nie narzucał mu nudnych ceremoniałów. Zatrzymywali się w małych miasteczkach, gdzie rozkoszowali się zupełną swobodą. Następca tronu po raz pierwszy wspominał tu stryja Aleksandra I, który tak marzył o zrzeczeniu się korony. Włoskie niebo, pałacowe marmury, ruiny pamiętające Juliusza Cezara... Ileż to razy on i Żukowski szlochali ze wzruszenia pod włoskim niebem.
W Mediolanie zamiast tego wszystkiego grzmiały armaty, a na jego cześć urządzano niesłychanie długie parady. Kolejna depesza ojca kazała mu jechać dalej.
Niemieckie księstwa: Badenia, Wirtembergia. Księżniczki były i tutaj, ale nie zawładnęły sercem następcy tronu. Podróż trwała więc dalej. I oto przyjechał do Darmstadtu, stolicy małego księstwa Hessen-Darmstadt.
Księżniczka Hessen-Darmstadt nie znalazła się na liście narzeczonych. Sasza zatrzymał się w Darmstadt tylko na jeden dzień. Wieczorem jednak
85