TYGODNIK PRUDNICKI numer 27 j 1 lipca 2015
| WYPRAWY PRUDNICZAN
Od pewnego czasu w naszej telewizji zagościł turecki serial „Wspaniałe tysiąclecie". Trzeba przyznać, że każdy odcinek coraz bardziej wciąga i dopowiada to, czego nie zobaczyło się w czasie zwiedzania Turcji.
Dla większości turystów Turcja to orientalny Istambuł oraz takie zabytki jak: Topkapi Saray. Błękitny Meczet. Ayasofya. most między Europą i Azją. Dardanele i wydarzenia z nimi związane. W serialu ożywa za to dawna świetność imperium Osmanów, sposób bycia i rządzenia, padyszacha, sułtanów, paszów. oddziały janczarów i ciekawostki haremów, a także parcie na Zachód i walka z krajami chrześcijańskimi. Może bardziej zainteresowanych orientem zachwyca historia Turcji -opisana w różnych przewodnikach. Tam wciąż zaskakują takie niezwykłości jak: Pamukkale z wodnymi tarasami. Konia z derwiszami. Bazar w Stambule z zapachami przypraw i fragmenty ołtarza z Pergamonu oglądane dziś w Berlinie.
Mnie jednak, obok tych wspaniałości dzieł myśli twórczej i pracy artystów, zauroczyła niezwykła Kapadocja, jako cud natury po wsze czasy. Tam właśnie od V w. wykuwano w miękkich skałach całe labirynty. Były to mieszkania, kościoły, piwnice, korytarze do których jakoś dochodziło powietrze, a w wyższych partiach słońce. Zaledwie 150 km od Ankary rozciąga się bowiem duża formacja skał tufowych nadająca Kapadocji niezwykłe krajobrazy. Bizantyjscy budowniczowie wykorzystali te warunki by drążyć w skałach wielonawowe świątynie, a ściany przyozdabiać freskami, które we fragmentach przetrwały do dziś.
Niektóre góry wyglądają tak. jakby przechodziły przez nie krety i zostawiły mnóstwo korytarzy, które wyglądają urokliwe i przerażająco. Wszak w średniowieczu osiedlili się tu pustelnicy, którzy początkowo żyli w odosobnieniu, ale z czasem łączyli się i tworzyli skomplikowane zespoły pomieszczeń. Dotąd są w nich dormitoria. gdzie zakonnicy sypiali w wydłubanych korytarzach jak w trumnie. Pierwsze z tych osiedli powstało między VI a X w., ma osiem pięter oraz układ tuneli doprowadzających powietrze. Wycieczki zwiedzają z przewodnikiem osiedle pod Derinkuyu. W Kapadocji najczęściej zwiedza się Urgup. Ortahisar i Goreme. Niezwykłe wrażenie robią w Goreje skalne hotele, zwłaszcza w nocy. gdy otwory w skałach świecą, jak ślepie, tworząc zarys twarzy olbrzymów, dochodzi jeszcze azjatycka muzyka, tajemnicze cienie i już się człowiek czuje, jak na nieznanej planecie lub wąwozie straszydeł. Zdarzyło się też. że mieszkaliśmy w hotelu wydrążanym i urządzonym w takiej skale. Pokoje dwuosobowe, niewysokie wejścia a w nich leżyska wykute w skale pokryte materacem i lekką pościelą, spało się jak na katafalku. Była też szafa w ścianie przykro pachnąca stęchlizną. ale jednak było to przeżycie. bo to coś innego. Zwiedzanie Zelwe jeszcze bardziej nas zaskoczyło i zszokowało. Wszak to całe dawne miasto pod ziemią przypominało katakumby w Rzymie, ale to było
dla żywych ludzi, dzieci, zwierząt, zwłaszcza w czasie zagrożenia.
Wejście bez przewodnika grozi zupełnym zagubieniem. Były tam kaplice, lecznice, mieszkanie dla rodzin, oświetlonie kagankami i pochodniami, mnie to przeraziło. Zwiedzałam też normalne obecnie mieszkania w stożkowej skale. Dwa piętra, małe pomieszczenia wyłożone dywanami, schodki wyciosane w tufie. mieszkały tam 4 osoby - wszędzie było blisko, od wejścia, po brązowy daszek. Minie się to podobało ale raczej turystycznie. Nie zauważyłam grobów ani cmentarzy. Przyznaję, że ta kraina zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że chciałabym tam jeszcze powrócić i zachwycać się jej pięknem, ale żyć wolę w Polsce.C
Wnętrz* kawiarenki w tufowaj skal*
B00ST{MltA 0 0IUC0S2 MMI Ul