Przestrzeń jest dobrem wspólnym. Jej ład i jej organizacja decydują o warunkach życia obywatela i o dobrobycie państwa, świadczą o kulturze społeczności która ją zamieszkuje, determinują postęp cywilizacyjny. Podstawową cechą przestrzeni winien być ład, szeroko rozumiany jako: ład społeczny - gwarantujący wszystkim użytkownikom możliwość korzystania z walorów przestrzeni, eliminujący segregacje i wykluczenia; ład ekonomiczny - czyli efektywne gospodarczo użytkowanie przestrzeni oraz właściwe warunki dla funkcjonowania w niej podmiotów i użytkowników; ład kulturowy - czyli szacunek dla dziedzictwa historii, troska
0 spuściznę i tożsamość; ład estetyczny - czyli harmonia i piękno krajobrazu; ład ekologiczny - chroniący przyrodę i honorujący zasady zrównoważonego rozwoju.
W tak rozumianym ładzie przestrzennym każdy z wyróżnionych składników jest integralnie związany z pozostałymi; nie możemy więc mówić o ładzie społecznym bez ładu gospodarczego i przestrzennego, podobnie jak nie jest możliwe zbudowanie ładu ekologicznego bez zapewnienia właściwych relacji środowiska przyrodniczego ze środowiskami: społecznym, gospodarczym i kulturowym.
Zasady te często są w Polsce nieprzestrzegane, gdyż nasza gospodarka przestrzenna jest w stanie kryzysu. Raport przedstawia argumenty na rzecz podjęcia działań naprawczych w tej dziedzinie; na rzecz zracjonalizowania gospodarki zasobami polskich miast i zahamowania degradacji obszarów metropolitalnych. Raport ma przypomnieć o nakazie ochrony polskiego krajobrazu i naszej przyrody.
Problemy ładu przestrzennego i ekonomicznego nie są w Polsce priorytetem. Większość naszego społeczeństwa, borykająca się z problemami dnia codziennego, odnosi się do jakości przestrzeni w której żyje z obojętnością. Również większość polskich polityków nie rozumie tych problemów lub ich nie docenia. Wynika to z braku tradycji, często z niewiedzy, a przeważnie z braku świadomości, że wadliwe zagospodarowanie przestrzeni ma niekorzystny wpływ na nasze codzienne życie.
Nie rozumiemy że przestrzeń ma również wartość materialną i nie widzimy oczywistego związku pomiędzy błędną polityką przestrzenną ubiegłych dekad a dramatycznym stanem Górnego Śląska, który ‘produkuje’ 22% pyłów przemysłowych i 28% krajowej emisji gazu, na 2% powierzchni Polski. W efekcie, zachorowalność na choroby serca jest tam wyższa o 20% w porównaniu z resztą kraju, a umieralność niemowląt najwyższa w Polsce.
Nie rozumiemy też zależności pomiędzy aktualnymi naszymi problemami - bezrobociem; zacofaniem technicznym miast i brakami infrastruktury; konfliktami w zakładach przemysłowych Śląska, Szczecina i Ożarowa; spekulacjami budowlanymi a polityką przestrzenną i planowaniem urbanistycznym, choć są one oczywiste i udokumentowane badaniami naukowymi prowadzonymi na świecie.
Nie chcemy dostrzec związku pomiędzy sytuacją polskiej wsi a błędną polityką przestrzenną ubiegłych dekad -która pogrążyła wiele regionów naszego kraju w niedostatku.
Nie rozumiemy, że źródłem konfliktów społecznych, jakie wywołuje większość nowych inwestycji, jest wadliwy system gospodarowania przestrzenią, gdyż konflikty i wszelkie regulowanie praw, interesów oraz zobowiązań musi być rozstrzygane na etapie planowania i w procedurach negocjacyjnych oraz prawnych, a nie przez blokady rozpoczętych budów. Wielkie inwestycje czy zamierzenia publiczne - rozszerzenia parków narodowych
1 stref ograniczonego użytkowania czy budowa uciążliwych obiektów komunalnych, musi wywoływać spory, mogą być one prawidłowo rozwiązywane jedynie w oparciu o plany przestrzenne i przy szerokim udziale społeczeństwa. Ogranicza to konflikty i stwarza prawidłowe warunki do inwestowania i rozwoju.
Dziś, zablokowane inwestycje hamują rozwój gospodarczy Polski, zwłaszcza niedobre w skutkach są ‘stracone’ zagraniczne inwestycje. Jest to efekt braków naszej gospodarki przestrzennej, które skutkują niestabilnością systemu władania ziemią i niestabilnością przepisów dotyczących jej użytkowania, a są to podstawowe warunki jakich oczekuje każdy inwestor. On musi wiedzieć, nim wyda własne pieniądze, co i jak mu wolno budować, czyj jest teren, kto i co może zbudować na sąsiedniej działce i jak to będzie oddziaływać na jego inwestycję. Bez planu przestrzennego nie da się na te pytania odpowiedzieć.
Oferowane potencjalnym inwestorom warunki lokalizacyjne są również nie atrakcyjne pod względem standardu usług czy czystości środowiska. W tej konkurencji systematycznie przegrywamy wyścig o zagraniczny kapitał z naszymi sąsiadami, którzy oferują nie tylko tańszą i wykwalifikowaną siłę roboczą, lecz także atrakcyjniejsze miasta, lepsze szkoły, czyste środowisko. Te czynniki lokalizacyjne są dziś niezmiernie istotne, czego w Polsce jeszcze nie zrozumiano, a efektem tego są odrzucane oferty Radomska, pomimo doskonałych warunków ekonomicznych jakie to miasto oferuje.
Nasza gospodarka przestrzenna jest nękana korupcją, gdyż gospodarka terenami bez planów przestrzennych oraz skutecznej kontroli budowlanej i urbanistycznej, prowadzić musi do nadużyć, czego obrazem jest wiele polskich miast, ze stolicą na czele.