115
PRASA WOBEC KATYNIA
sie tej potwornej zbrodni?, dlaczego w kwietniu 1943 r. władze niemieckie zdecydowały się ujawnić prawdę o zbiorowych mogiłach? Dla historyków rozważania te będą cennym źródłem.
Bardzo istotny rozdział w dziejach tego dziennikarstwa dotąd nie został isany. Choć kierownicy życia partyjno-państwowego prawdę o Katyniu znali, to nie zezwalano na jej upowszechnianie na łamach prasy ogólnodo-stępnej. Polski czytelnik na tę prawdę czekał blisko 50 lat1. Stąd i dla badacza do końca lat 1980. temat ten był zakazany2.
Prasa konspiracyjna od połowy kwietnia 1943 r. wiele uwagi poświęcała tej sprawie. Wg niekompletnych wyliczeń (trudności w dotarciu do wszystkich tytułów; zdekompletowane zbiory) napotkałem ponad 120 publikacji. Najczęściej pisano o „tragicznym i bolesnym ciosie”, „fakcie niemającym precedensu w dziejach czasów nowożytnych” (Małopolski Biuletyn Informacyjny, nr 16), „zbrodnia smoleńska demaskuje przed całym światem, jak żadna inna, prawdziwe oblicze Rosji” (tamże), „nikczemne wymordowanie przez bolszewików w Katyniu polskich oficerów” (Rzeczpospolita, nr 8), ,NKWD i gestapo - to rodzeni, choć dziś walczący ze sobą, bracia”, straszliwa zbrodnia”. Tego rodzaju sformułowania znajdujemy w pismach o różnych orientacjach politycznych; chyba jedynie w prasie uzależnionej od PPR, Gwardii Ludowej, konsekwentnie winę przypisuje się władzom niemieckim; w niektórych publikacjach pism socjalistycznych, gdzie pisze się o tragicznym i bolesnym wydarzeniu, unika się jednak bezpośredniego wskazania, nazwania sprawcy.
Najwcześniej, bo już 15 kwietnia 1943 r., (nb. tego samego dnia swą kampanię propagandową rozpoczęła prasa gadzinowa) informacje te docierają do czytelników AK-owskiego Biuletynu Informacyjnego:
„(9 kwietnia) p. Fischer wezwał do siebie około 10 osób spośród przedstawicieli gminy warszawskiej, duchowieństwa, R.G.O., inteligencji, przemysłu itd. i zawiadomił ich, że otrzymał wiadomość o odkryciu wielkiej zbiorowej mogiły Polaków, wymordowanych przez Moskali pod Smoleńskiem. Celem umożliwienia sprawdzenia przez Polaków autentyczności odkrycia zarządzono zbiorową wycieczkę pod Smoleńsk. Jak się dowiadujemy 8 osób wyleciało w sobotę 10 bm. samolotem do Smoleńska z Warszawy, poza tym - kilka z Krakowa. (...) Zdajemy sobie sprawę z bestialstwa okupacji sowieckiej na Ziemiach Wschodnich, znamy liczne przykłady, o których pisaliśmy wielokrotnie na łamach naszego pisma. Podziwiamy tylko czelność niemiecką, której mogiły Palmir, Wawra, Oświęcimia, Majdanka i setek miejscowości pol-
Pierwsze publikacje ukazały się dopiero w 1989 r. na łamach Literatury (redagowanej przez Klemensa Krzyżagórskiego); ukazują się tu (w n-rach 6-9) fragmenty książki „Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów” (Londyn 1975) pod red. prof. Z. Stahla. W 1990 r. problem ten podejmuje na łamach Przekroju (nr 2346) Jerzy Piekarczyk. Ten sam autor (wespół ze Stanisławem M. Jankowskim) wydał nr specjalny Przekroju. W książce Jerzego Łojka (wydanej w Białymstoku w 1989 r.) p.t. „Dzieje sprawy Katynia” widoczne są ślady ingerencji cenzora.
Dotąd dysponujemy jedynie sporadycznymi wystąpieniami publicystycznymi, np. Stanisław Dzię-ciołowsk i: Wobec zbrodni. Podziemna prasa SD o Katyniu, Tygodnik Demokratyczny, 1989 nr 32, s. 18. Badacze zaś dziś ledwie dostrzegają ten temat; np. Jerzy Sen i ów pisząc na łamach Rocznika Historii Prasy Polskiej (t. IV z. 2) - o czasopismach konspiracyjnych Narodowej Demokracji (które wiele uwagi poświęciły katyńskiej problematyce) jedynie zanotuje: „Ohydę zbrodni potęgował fakt przerzucenia winy na Hitlera i wykorzystanie tego wydarzenia „z właściwą hipokryzją" do zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską