Wszelako jednak nie zanika, jak się powszechnie sądzi. Zanika wyłącznie pojęcie kanonu zamkniętego, ograniczonego do ram terytorialnych danej grupy ideologicznej. Mamy tedy z pewnością kryzys kanonów narodowych, owych tworów essendi. Zwłaszcza kultura artystyczna, także przecież naszego kraju, doświadcza tego procesu. Jerzy Jarzębski powiada, że odejście od tradycyjnego rozumienia kanonu sprawiło, iż „zdemokratyzowany kanon stał się bezpostaciową kupą [sic! - W.J.B.] — dzieł, idei, wartości, w której zabrakło tego, co najistotniejsze: hierarchii i wewnętrznej struktury. Jednostka w procesie akulturacji nie wchodzi obecnie do gmachu o przejrzystej strukturze, ale raczej do jakiegoś centrum handlowego podobnego dzisiejszym paryskim Halom” [Jarzębski, 1994: 13]. Jarzębski ma rację o tyle, iż rzeczywiście brak dzisiaj hierarchii ważności, albo inaczej — każdy z nas indywidualnie musi ją sobie zbudować. Czy jednak proces akulturacji (właściwie należałoby powiedzieć socjaliza-cji/enkulturacji) wygląda tak, jak rysuje go autor cytowanej wypowiedzi? •lako antropolog mam zasadnicze wątpliwości. Przede wszystkim, sporą część procesu wdrażania do kultury przejęły dzisiaj media. Ma to swoje dobre i złe strony. Dobre, bo potencjalny horyzont wiedzy jednostki jest nieporównanie szerszy, jest ona podatna na akulturację do kultury demokratycznej. Złe, bo nadmiar oferty powoduje, iż trudno zbudować jakikolwiek otwarty kanon wartości, którymi człowiek chciałby się kierować. Media nie niszcząjednak tradycji, ale jątransponują; dostarczają punktów orientacyjnych dla budowania indywidualnie pojętego kanonu wyobrażeń 1 artefaktów, które zawsze są dzisiaj in statu nascendi. Partykularyzacja kanonu, o której wspomina Andrzej Szpociński, jest faktem [Szpociński,
1997: 102],
Stosunek do kanonu kultury jest zawsze pochodną wcześniejszych diagnoz stanu kultury współczesnej. Jeśli więc przyjmuje się, że ponowoczes-ność niszczy sacrum, zachwianiu ulega ciągłość tradycji, znikają stałe Punkty odniesienia dla tożsamości jednostki, to oczywiste jest, że również Pojęcie kanonu ulega destrukcji (powiada się najbardziej pesymistycznie, że ostatecznej). Kiedy jednak spojrzymy na współczesność pod innym kątem — jako na ciągle zmieniającą swą postać strukturę wartości, gdzie globalne miesza się z lokalnym, gdzie istnieje obsesyjne wręcz poszukiwane tożsamości i jakichś form zakorzenienia w kulturze, zobaczymy problem kanonu nieco inaczej. Możemy wówczas zapytać: czy nie jest tak, że mediatyzacja rozmaitych lokalnych tradycji nie uwalnia tradycji od ogra-niczeń spowodowanych przekazem w interakcji bezpośredniej? Ci, którzy °bstają przy tezie o zaniku tradycji, kanonu, pamięci kultury itd., rozumieją pozostałości lub powrót do tradycyjnych wierzeń i praktyk jako
133