kiedy trzeba — jak najbardziej poważnie i dosłownie diagnozując barwy współczesności.
Nie znajduję innej recepty, jak tylko zachęcić do uważnej, „zagęszczonej” lektury Geertza, tego z kart After the Fact i Available Light. To nie jest Geertz sentymentalny, to mądry starzec, który nade wszystko ceni sobie przyzwoitość i... wierność sobie. Nie chodzi rzecz jasna o wierność teorii i metodologii, ale o coś o wiele trwalszego, coś, co zawsze powinno przetrwać w antropologii — komplikowanie i podważanie naszego zadufania, pewności, że już wiemy, jak być ma, że już żyjemy w Wolterowskim najpiękniejszym ze światów, że wszystko idzie ku lepszemu. Nie idzie! Poczekajmy, a Clifford Geertz przypomni nam jeszcze, jak wiele zostało do zrobienia. Reszta, jak zawsze — to słowa mojego intelektualnego przewodnika — jest przypisem [Geertz, 2000a: 16].
Zapytajmy jednak teraz, w duchu podtytułu książki, Geertz and Beyond, zredagowanej przez Sherry Ortner: co jest „poza” Geertzem, w jaki sposób jego dorobek można wykorzystać, przynajmniej jako punkt wyjścia, w antropologii ponowoczesnej, a w tym — antropologii współczesności, którą na kartach niniejszej książki szkicuję.
Pytanie o to, czym jest antropologia i czym właściwie zajmują się przedstawiciele tej dyscypliny, jest ciągle aktualne, a nawet nabiera większego znaczenia w ostatnich latach. Kiedy przeglądamy współczesną literaturę antropologiczną, śledząc podstawowe wątki toczących się w niej dyskusji i polemik, rodzi się w nas uczucie zagubienia i niepewności. Oto bowiem na naszych oczach dokonuje się dość zasadnicze przewartościowanie sposobów zarówno konceptualizowania, jak i uprawiania antropologii w sytuacji niewątpliwych, i głębokich, zmian, jakie dokonały się i dokonują stale w świecie przełomu wieków w dziedzinie ekonomii, ideologii, polityki i życia społecznego. Jedno wszakże można powiedzieć z całą pewnością: dzisiejsza antropologia w różny sposób stara się włączyć w wielką intelektualną debatę nad naszą rzeczywistością, usiłuje się w niej wypowiadać z własnego punktu widzenia i posługując odrębnym trybem artykulacyjnym. Problem w tym, że coraz trudniej określić cechy tej artykulacji, gdyż coraz rzadziej odwołuje się ona do tradycyjnej koncepcji wiedzy antropologicznej oraz intelektualnego dziedzictwa dyscypliny; przeciwnie — podważa je i podaje w wątpliwość właśnie w kontekście owych zasadniczych zmian zachodzących w świecie, „przekładających" się na jego naukowy obraz. Sytuacja wygląda tedy w taki sposób, iż z jed-
A
84