O ile tedy — żeby pozostać przy metaforze „wzrokowej” — antropolog badający kultury osadzone terytorialnie miał tendencję do spoglądania na nie „zezem rozbieżnym” (portretować i zerkać poza ramy lokalne), o tyle w wypadku kultury popularnej zmuszeni jesteśmy do „próby oka” typu „zeza zbieżnego” — nie ma lokalności w stanie czystym, ale i nie wszystko jest globalnie takie samo. Jak powiada Zygmunt Bauman: „Rzecz w tym, że kulturowo, duchowo, «miejsca» dewaluują się i tracą samoist-ność. Trudno im stawiać opór, upierać się przy swoim, stać na własnych nogach. Zabrakło w nich agory, na jakiej tubylcy mogliby sami dogadywać się co do sensu zdarzeń i spraw wartych zachodu. Sygnały, obrazy, Wzory do naśladowania, o mocy perswazyjnej przerastającej wszystko, czego ludzie miejscowi mogliby się dopracować o własnych siłach, docierają z miejsc odległych, do jakich głos miejscowych nie dotrze i jakich dłonie nie sięgną; w gruncie rzeczy «znikąd»” [Bauman, 1999b: 44-45].
Postępujący zanik dystynkcji między autorem a odbiorcą, w najjaskrawszy sposób widoczny na stronach World Wide Web, zwalnia antropologa od upatrywania jedynych sensów zjawisk z zakresu kultury Współczesnej, zwłaszcza popularnej, w intencjach twórcy czy oczekiwaniach odbiorców, albo wreszcie w poszukiwaniu ich źródła. Cóż pozostaje?
Jednym z możliwych wyjść jest postawa karykaturzysty, a więc kogoś, kto świadomie uwypukla i wyolbrzymia charakterystyczne cechy rzeczywistości, postaci, przedmiotów, grup społecznych i wydarzeń. Z pewnością cechy karykatury ma twórczość Jeana Baudrillarda — wielka opowieść o kresie kultury i końcu naocznej rzeczywistości. Umberto Eco z kolei w wielu swoich pracach reprezentuje odmianę karykaturowania znaną 2 tradycji malarstwa pod mianem capriccio; operuje ona, między innymi, Uskakującymi zestawieniami elementów, które są dodatkowo traktowane 2 ironią lub humorem [Eco, 1996]. Antropolog może — idąc dalej — 2aufać pejzażowi, szczególną uwagę poświęcając sztafażom, czyli postaciom ożywiającym współczesny krajobraz.
Wydaje się wszak, że antropologia współczesności ma świadomość Pewnej utopijności celu, ku któremu zmierza. Jej działania przypominają 2aczęty obraz, malowany żmudną metodą znaną jako pointylizm, polegającą na mozolnym kładzeniu obok siebie podobnych w formie i fakturze Całych plamek opisu i analizy. Ale tak, jak Seurat czy Signiac osiągnęli w końcu efekt w postaci złudzenia barwnej wibracji, jakiej poddana była Powierzchnia obrazu, tak i w wypadku badań kultury popularnej można s,ę łudzić, że metoda drobnych kroków przyniesie kiedyś próbną panoramę współczesności, żywą, pulsującą, niejednoznaczną. W odróżnieniu Jednak od malarstwa, antropologii nie ograniczają ramy obrazu, jej pointy-