mi, diagnozującym dyskursem o funkcji publicystycznej i potwierdzającą polityczną tezę fabularną historyjką; inkrustowane są wreszcie licznymi odwołaniami do bieżących zdarzeń. I tak: powieść Noc i świt miała trzy wersje, a każda kolejna „dopisywała” nowy wariant ideowy w rytm zmieniających się losów na militarnej scenie93. Z kolei: główny bohater powieści Cudno i ziemia cudeńska Edwin Szaropolski dowiaduje się, „że stronnictwa lewicowe i tym podobne oczekują powrotu do Cudna z niewoli pruskiej słynnego patrioty, któremu chcą powierzyć naczelne w nowym państwie stanowisko”94, ale też powiadomiono go, że „dotychczasowa polityka oczekiwanego męża nie składała [...] konsekwentnego obrazu męża stanu”95.
Z kolei na kongresie pokojowym w Paryżu bronił dzielnie spraw polskich niedoceniony Rob (Weyssenhoff podzielił społeczność ziemi cudeńskiej na Robów i Popsujów), „walcząc o równe dla Cudna prawa, o granice odwieczne i porty”96. Jednakowoż „przedstawiciel Cudna na kongresie był, niestety, endekiem, i to arcyendekiem! Ta wada organiczna nie przeszkadzała mu w Paryżu, lecz w kraju rodzinnym burzyła przeciw niemu umysły partii, stojącej obecnie u steru, i innych gatunków Cudnian, pomagających uprzejmie tej robocie”97. Ironiczny wizerunek męża stanu — Piłsudskiego, oraz kpiący opis mistyfikacji pomniejszającej rolę Roba-Dmowskiego mieszczą się, naturalnie, w horyzoncie politycznej potyczki, ale są także próbą przełamania obowiązującego paradygmatu politycznych racji, hierarchii narzucanej przez, w opinii autora Sobola i panny, silniejszych medialnie przeciwników. W imię zdrowego rozsądku i w imię prawdy.
A że powieści Weyssenhoffa nasączone są jadem antysemityzmu i antygermanizmu, który wykrzywia szereg częściowo słusznych opinii o kondycji polskiego życia publicznego, o stanie administracji i zarządzania państwem, to kłopot utworów, którym trudno było się przedrzeć do czytelników ze swoimi racjami. Diagnozy bowiem o stanie rodzącego się państwa: o pełzającej korupcji, rozkładzie gospodarczych i ekonomicznych więzi, szalejących strajkach, bezsile rządu, niekompetencji administracji —
93 Zob. ibidem, s. 215. Podtytuł powieści jest tyleż przekorny, co symptoma tyczny: Powieść historyczna współczesna.
94 <1. Weyssenhoff: Cudno i ziemia cudeńska. Warszawa 1921, s. 55.
95 Ibidem, s. 56.
96 Ibidem, s. 103.
97 Ibidem.
104