nie zaznaczając, że ma bezpośredni dostęp do przedmiotów świata, których percepcja jest źródłem radosnej podniety a nie frustracji16.
Mimo wszystko trudno zgodzić się zarówno z tezą o pełnej niezależności tekstu Przybosia od wizji Słowackiego, a przez to też uwolnienia się podmiotu od dotknięcia jego melancholią, jak i z tak jednoznacznym ograniczeniem adresów dialogowych wiersza - wyłącznie do romantycznego poety. W pierwszej sprawie, pomijając argumenty wewnątrztek-stowe, wiele mówiący jest autokomentarz przedstawiony w Zapiskach bez daty:
Wiem, że chciałem w ostatniej strofie przeciwstawić się smutkowi Hymnu. Stąd ci rybacy, którzy „rozpiętym żaglem odwracają Twoją tęczę” - Słowackiego tęczę. Romantyczna melancholia była mi przecież wtedy bardziej obca niż teraz. A jednak, a jednak, siła sugestii arcydzieła Słowackiego była tak wielka, że swój wiersz zakończyłem słowem „daremnie”. Czułem, że tak to mnie nie wyraża, a nie mogłem inaczej; po raz pierwszy przyjąłem swoją kapitulację - przed tym arcydziełem, z którym w Rozłamie dwu mórz rozmawiałem, pokornie? zuchwale?17.
Rozmowę z arcydziełem uznać możemy za pokorną. Słowacki i jego utwór pozostają jednak tylko adresatem piy-marnym wiersza Przybosia. „Zuchwałość” tekstu, brak pokory dotyczy adresata drugiego stopnia. Jeśli Ja poetyckie Hymnu ukazuje swoje istnienie w dialogu z Bogiem, to przynajmniej pośrednio, dotyczyć to musi także Ja poetyckiego Z rozłamu dwu mórz. Wtedy też „twoja tęcza” nie jest już tylko „tęczą Słowackiego”, jak deklarował poeta w autokomentarzu, ale jest nieuchronną próbą dotarcia poprzez tekst romantyczny do samego adresata takich pamiętnych fraz jak: „Dla mnie na zachodzie / Rozlałeś tęczę blasków promienistą; / Przede mną gasisz w lazuro-
16 Ibidem, s. 233.
17 J. Przyboś: Zapiski..., s. 122.
121