V
/o
pOli
. j .?mn V».Rod.ysa lo r. .luinistra S. W.__[____Ściśle poufne
Zaraz po powrocie do naszego Mura wezwany zostałem przez Kierownika do jego gaoinetu. rpztnowi o ściśle słu*bowe j , ktvy 1 * ohaVa ’ i - j pOĆłkre ś-
lony został przezeń kilkakrotnie na zapytania moje ;v jej toku, postawił mi on, jako przełożony służbowy, zarzut, jakobym uniemożliwiał mu wypełnianie instrukcji w Londynie Donośnie współpracy z attachó prasowym Wernerem,x cł-niącym, jak wiadomo, jednocześnie i inne obowiązki. Gdy zdumiony tyra zarzutem przypomniałem Kierownikowi szereg daw s .szych i świeżej daty faktów świadczących dowodnie i dosadni-- o przestrzeganiu przeze runie j--knajv.nlej posuniętej lojalności i poprawności w owej współpracy, usłyszałem o powiedź: "Tak, przyznaję i bardzo to sobie er r.i łer.i". 7/tęc & cćA chodzi?- pytam. Odpowiedź brzmiała: wj ako trzeci z kolri - pierwszym był znany atak prasowy sowieckiej agencji prasowej TASS z koóc pletnia, gdzie wymieniony był m. i.p.Werner, drugą była oszczercza nai aść Opiańskiogo, który w listach skierowanych do p.Ambasadora i do szeregu osób nazwał gospc rkę p. Wernerów©j w ?CK skandaliczną L wyrajał się o niej w sposób ni do^-uszcżalny, - przypuścił lun kecp-.as atak na j .Wernera, zarzucając p. W er ner owej w wynikach prac komisji Kontroli 2 ipctW Błodz' j two, a przeciek atak
na
>nę uv j • st temsamem n _ ■ • i ą na samego ur ." - 77 odpowie
LJ.a v wj 'j-1 ^ -;u.u jj-ęiauu iw vv :;xxu .gui .u .* >ui;du
enia, używając nadal argumentów mającyc’ celu zaszachowanie mnie zędnika Placówki, jak dalece silna była ta wywierana na mnie presja, -
mej zastzregłem Sie jaknajusllniej przeciwko obrad' L emu dla Komisji KZ oraz dla mnie osobiście jako obywatela, urzędnika i przewodniczącego t.*jAe misji imputowaniu Komisji i mnie juko przewodniczącemu jej "napaściom kogokolwiek, przeciwko sprowadzaniu do jednego mianownik " “litycznego ataku wrogiej agentury Oraz nar -\ŚM co najmniej nie p o o zy t. a n r: ago człowieka s ucsciwem wypełnieniem obowiązku obywatelski go na terenie instytucji społecznej, przeciwko przypisywaniu członkom Komisji,--, wśród nich i mnie, ichkolwiek intencji ubocznych, przeciwko utożsamianiu rzeczowej krytyki •1 ziałalności go rjodarcze j na polu społecznem Aony urzędnika z na] ' ią na tegoA urzędnika, oraz a •:zrdziłem (okazując mu odnośny ustęp posiadanego w tece odpisu orzeczenia .LĆZ), i* wbrew niewiadomo skąd zaczerpniętej idomości czy ploto Komisją nie dopatrzyła się w g l&ręe Viee-Pelegat-ki cech1*złodziejstwaw♦ La to Kierownik oświadczył: "Ko niby to co zarzucacie te* jest przewidziana w kodeks i.* k mym a jutro wszy ... ą o tern wiedzieli". Wyraziłem z umienie, skąd treść pouf yoh uchwal :.,;z, złoconych zaledwie przed chwilą Delegatowi przeze mnie osobiście, mogła być mu ju* znana, zaznaczył-m, iA zostały on*- złocone tylko Delegatowi, jakc czynnikowi odpowiedzialnemu za ispod rkę Delegatury, i rozgłoszeniu nie podlegają. 2 całej rozmowy jasnea było, i* Kierownikowi ni cftodzt ani a PCK ani o jelegata ani o attache prasowego a tylko i wyłącznie o y ;o mał*onkę, Ae ów rzekomy "atak" na jej mę*a jest tylko niezgrabnie upozorowanym pretekstem formalnym. .» dalszym ciągu rozmowy, ciągle na pytani moje podkreślając jej urzędowy char :cr (pytania moje były zrozunk 3 albowiem gdyby rozmowa nie miała tego ściśle urzędowego charakteru insynuacje spotkałyby się z nader energiczną a radyk alną reakcją z mej strony), nakłaniał rar.ie Kierownik cło wycofania operatu ..1.2, dokonania w nim zmień w łachu złagodzenia, ur
czył mi, iA po namyśle uważa, *r musi dać Komisji odpowiedź ns Zakomunikowałem o tem spotkanemu na ulicy Kierownikowi. Widać było, i* w międzyczasie ci panowie porozumieli się V. sobą.
Na wypadek ew.kwestjonowani■ 'trony b.mego zwierzchnika słu*bowego
treści rozmowy powyższej, w całoś ;•f lub ' i, zaznaczam ju* obecnie, iż przebił-.' jej zafiksowany został przez* mnie w sposób należy ty. J-.aco star;-
piśmie
dowodem, iż po dłuższej walce z sobą zgodziłem się w końcu na chwilowe wprawdzin tylko wycofanie operatu (niełatwo by mi'było vytłomaczyć się przed pozos mi członkami Komisji z tego ryzykownego kroku i uzyskać ich zgodę). Zostało między nami uzgodnione, i* udam się zaraz do De1.Szczar-bińskiego, co się i stało. (i*lędzy"namiytj.między urną a Kier.ownikiajp.). i' v .i, Gen. z Ził się natych i ast (so*e ń t 3k rs liwie) ńa to chwilowe wycofanie (z .strzegł* m z miejsca, by ni*- pytał mni^ o motywy L ;go kro.ku), w traku jednak klucza od safesłu (było to j r- porze obi- ; . c nach biurowych) miał mi zwrócić operat po południu, wówczas j dnr. ■: o św lad-