130 SPRAWOZDANIE Z RUCHU RELIGIJNEGO;
galnym gwałtem, a, niebezpiecznie to w obecnych, niespokojnych i groźnych czasach do takiego gwałtu się uciekać66.
„Nadto związanie „Dzieł pobożnych66 nierozerwalnym węzłem ze zmiennymi losami państwa, wystawia te dzieła na niemałe niebezpieczeństwo, nie tyle ze względu na gwałtowne polityczne zmiany, które mogą ostatecznie znieść nawet wielką księgę publicznego długu, jak raczej skutkiem zwykłych a dość częstych następstw konwersyj lub redukcyi renty66 . . .
Trudno o bardziej surową krytykę ministeryalnego projektu. Wszędzie gdzieindziej rząd po takiej krytyce cofnąłby swój projekt, lub starał się zwalczyć przywiedzione argumenty w dziennikach i parlamencie. We Włoszech dzienniki rządowe odpowiedziały krótko i bezczelnie wespół z Biforma: „Prawo to musi być przyjęte, bo zupełna sekularyzacya dóbr kościelnych musi być bądź co bądź za wszelką cenę przeprowadzoną64, i wespół z Tribima: „Nowe prawo może za sobą pociągnąć pewne praktyczne niedogodności, ale z drugiej strony przyczyni się ono do ostatecznego pogrzebania kwestyi rzymskiej i rozluźnienia węzłów, łączących duchowieństwo z Watykanem. Nie wypędzilibyśmy księdza, gdyby nie był od Watykanu zależnym66. W parlamencie nie kusił się również rząd o jakkolwiek wyczerpujące udowodnienie potrzeby nowego prawa, lub zbicie wytoczonych mu zarzutów, wiedząc doskonale z góry, źe parlament zgodzi się na wszystko, jak dotychczas na wszystko się zgadzał, z zamkniętemi oczami i niewolniczym ukłonem. Istotnie rozprawy nad prawem tak ważnem, obejmującem kilkadziesiąt paragrafów, a dotykającem tyle zasadniczych kwesty] , toczą się z niesłychaną chyżością, jakby już nawet nie dla ceremonii, ale wprost dla żartu. Crispi zażądał, aby dla przyspieszenia sprawy, zaniechać rozprawy ogólnej, dodając żartobliwie, że przecież przy debatach o każdym w szczególności artykule, będzie można wystąpić z zarzutami i poprawkami, a izba na wniosek ten się zgodziła. Ale i do szczegółowych rozpraiy nikt się nie kwapił; odczytywano jeden po drugim z kolei artykuł, czasem jaki poseł wystąpił z banalną uwagą, na którą Crispi w paru słowach odpowiadał i — korne-