426 PR ZEG LA D PIS MIEŚ MCTWW.
przecież tej redakcyi zaprzeczyć nie można. I może niełatwoby było drugie grono ekonomistów równie uzdolnionych u nas zgromadzić. Jeżeli nawet o kwestyach ekonomii kraju sądzić będziemy podług naszych politycznych sympatyj i antypatyj, to jak dwa i dwa cztery, kraj o głód zimy i wyjałowimy do szczętu.
Szczęściem cała ekonomia wypływa z zasad i obserwacyi, które nie mają nic wspólnego ani z liberalizmem , ani z konserwatyzmem politycznym. Wiec jeden drugiego (choć do innej partyi należącego) przekonać może, byle ten drugi zechciał nadstawić ucha i spojrzeć na fakta, które tamten pokazuje. Nie wątpimy też, że redakcya Ekonomisty nie zamknie swych łamów artykułom przez kogokolwiek z innego stronnictwa pisanym, gdy będą miały odpowiednią naukową wartość. A jeśliby kto nawet między cyfry wciskał stronnicze i polityczne namiętności, wnetby to wyszło na wierzch, i byłby czas protestować. Ale tego ani z góry przesądzać, ani z 1-go Nru Ekonomisty wnosić nie można.
Zaczyna się ten numer śmiało od oceny „Gospodarstwa skarbowego ministra Dunajewskiego^, pióra p. Szczepanowskiego. Rzecz ściśle i gruntownie opracowana na podstawie 10-letnich budżetów i zamknięć rocznych rachunków obecnego ministerstwa skarbu. Autor bardzo wysoko stawia działalność p. Dunajewskiego, jako ministra Austryi, wykazuje jej bezwzględną wyższość nad polityką finansową dawnych centralistów, ocenia dodatni wpływ jego gospodarki na polityczną sy-tuacyę Austryi w Europie ; szczególnie zwraca uwagę na wielki takt, z jakim minister preliminuje corocznie dochody, nie optymistycznie, ale jak najskromniej, i pozwala lewicy wygadywać na opłakany stan finansów Austryi, skutkiem czego ma czem się zastawiać przed nowerni żądaniami wydatków, a z końcem każdego roku ma superaty i zawsze obfitość pieniędzy w kasach. Na samem końcu autor podnosi kilka za-
rzutów,
żaden minister nie jest ponad krytyką:
mianowicie za
rzuca autor p. Dunajewskiemu, że się nie wyniósł ponad rutynę fiskalizmu austryackiego, co się w sposobie obmyślania i wykonywania nowych praw fiskalnych ciągle objawia. W szczególności co do Galicyi uważa jego działalność jako ekonomicznie szkodliwą, powiada jednak, że wina w tej mierze spada na nas samych, że my sami powinniśmy byli z większą znajomością rzeczy i solidarnością bronić swoich interesów, a nie oczekiwać tego od austryackiego ministra finansów.
Na drugim miejscu przychodzi artykuł znakomity, powiem nawet pomnikowy, p. Rutkowskiego o „klęskach elementarnych Gali cyiŁ:. Miarą cywilizacyi — mówi dobrze p. R.—jest walka człowieka