Istnieją uzasadnione powody, dla których dtużej już nie można zaniedbywać potrzeb użytkowników. Są to:
- ogromne i nadal rosnące koszty komputeryzacji, które wymuszą ocenianie systemów przez pryzmat potrzeb wszystkich członków organizacji;
- wzrost dyscypliny, z jaką jednostki informacji poddawane są audytowi i kontroli wydatków, spowoduje, że serwisy informacyjne będą musiały zbierać dane o użytkownikach, żeby „usprawiedliwić" swoje istnienie;
- wzrastające współzawodnictwo i konkurencja zmuszą placówki informacji do zbliżenia się do użytkowników (w przeciwnym razie poniosą porażkę);
- dalszy wzrost liczby użytkowników finalnych tak zaniepokoi pracowników informacji (choćby ze względu na realne niebezpieczeństwo utraty pracy), że zaczną wnikliwiej śledzić, co użytkownicy myślą, robią i czego potrzebują;
- Internet i kreowane przezeń społeczeństwo informacyjne jeśli mają osiągnąć następny etap rozwoju, będą potrzebowały danych na temat potrzeb informacyjnych.
Coraz więcej pieniędzy wydaje się na skomputeryzowane systemy wyszukiwania informacji, co sprawia, że błędne decyzje mają coraz poważniejsze i bardziej niebezpieczne konsekwencje finansowe. Pracownicy informacji, chcąc mieć pewność, że dostarczają użytkownikom odpowiednie produkty informacyjne, powinni starać się zrozumieć, jakiej informacji ludzie potrzebują i jak jej szukają. Same wyobrażenia profesjonalistów informacji już tu nie wystarczą. Jeszcze jeden czynnik komplikuje sytuację - dzisiaj wiele skomputeryzowanych systemów informacyjnych, z którymi pracujemy, tworzonych jest przez ludzi spoza naszej profesji, zwykle z sektora komputerowego, a ponieważ rynek biblioteczny jest kroplą w morzu zainteresowań firm komputerowych, systemy te niekoniecznie są projektowane z myślą o potrzebach naszych użytkowników. W takiej sytuacji łatwo o błędy. Kosztowne systemy informacyjne, rzadko używane lub często zmieniane, nie wyglądają dobrze na formularzu audytowym i zrażają użytkowników.
Informacje na temat potrzeb użytkowników są zasadniczym elementem sprawdzania, czy wydane pieniądze przynoszą oczekiwane efekty. Wydarzenia polityczne i ekonomiczne „wciągnęły” biblioteki i ośrodki informacji do świata, w którym liczy się zysk. Ucieczka z niego wydaje się zupełnie niemożliwa. Obecnie biblioteki, podobnie jak instytucje biznesowe, są świadome ponoszonych wydatków. Zmiana ta postrzegana jest jako dokonana i nieodwracalna, ale tylko niewielka liczba pracowników informacji zdaje sobie sprawę z tego, że zmiany te muszą się opierać na systematycznym zbieraniu danych o potrzebach użytkowników i ich ocenie otrzymywanych usług. Jakość nie może dłużej być mierzona za pomocą takich tradycyjnych wskaźników, jak liczba książek i czasopism na półkach lub tytułów zakupionych w danym roku (przy okazji warto wspomnieć, że ostatnio zastąpiono je wskaźnikami takimi jak licz-
26