VII MIĘDZYNARODOWY KONGRES HISTORYKÓW
A POLSKIE PODRÓŻNICTWti
POWIEŚĆ Z ŻYCIA W KONGO BELGIJSKIEM *)
wy. klóra wszakże w razie poprawierr.a się sytuacji gospodarczej byłaby konieczna. Gospodarcze sfery Mozambiku są tom wielce zaniepokojone, gdyż na wy-•»adck nicodnow enia umowy ko1on>a U pozbawiona będzie wie fu korzyści.
Wysiana przez władze Utiji Poludnio-wo-Afrykańskiej komisja dla zbadania możliwości ekonomicznego rozwoju Bc-czoany ukończyła swe prace i w połowie r. b. przedłożyła rządowi wynik! 1 wr.io-sJci.
Ponieważ przeważna cześć Beczuany —- io pustynia, przeto konisia bajała głównie :c właśnie tereny. Doszła ona do wniosku, że stepy pustynne mogą być wykorzystane dla hodowli i rametwa. o Ue będą nawodnione. Badania wykazały. żc opady w porze deszczowej są bardzo małe. rzek niema wcale, przeto niema żadnych warunków na tworzeń e zbiorników Natomiast możliwe jes: uzyskanie wody z głębokich studzien, stwierdzono bowiem istnienie, u wielu okolicach, t. zw. w'ody zaskórncj. zwłaszcza w rezerwatach murzyńskich. Na-turaln e brane jest pod trwarc tylko murzyńskie rolmo.wo i murzyńska hodowla Kolonizacja tych terenów bowiem przez rasę białą jest wykluczona
Koszt budowy studzien i urządzeń nawodniających — wedłuz obliczeń komisji — wyniesie 150—200 tys. fnn:6w sztcrl. (t. J. 45—60 mHj. rł.).
Z powodu nałożenia podatku poglów-nego w wysokości 12 i pół szylinga (t. J 18 zł. ! 75 gr.) rocznie na każdego dorosłego mężczyznę Murzyna (powyżej lat 25). doszło do rozruchów w dystrykcie Oro. prowuicfc łlorin. Podatek teo był wprawdzie wprowadzony już od 25 lat. lecz wynosi początkowo 1 szylinga, następnie był podnoszony tak. że ta ostami rok (1932) wynosił 10 szylingów. Już w tej wysokości podatek ten był uważany przez Murzynów za bardzo wygórowany ze wźgiedu na małe możliwości zarobku w tym dystrykcie.
Ludność zaprotestowała przeciwko o-becnemu wymiarowi i wysłała do zarządu kolonii swych naczelników plemion w Kczbe 7. których władze uwięziły Skutek był taki. że wszyscy 7 kacy kowie zostali aresztowani, a władze przystąpiły do energicznego ściągania Dodatku. Wywołało to zrozumiałe rozgoryczenie wśród Murzynów, które orzybrało rozm ary rozruchów.
W Brukseli, w połowie r. b. odbył się belgijski kolonialny kongres rolniczy. Otworzył go książę Leopold, następca tronu belgijskiego, który specjalnie interesuje sic rolnictwem w koloniach. Celem zapoznarńi się z rolnictwem pod-żwrotnikowem książę Leopold zwędził tropikalną część Azji. Holenderskie Indje Wschodnie oraz Kongo Belgijskie wraz z okoliczncnii kolojami afrykańskiemu
W dr. u otwarcia kongresu książę wygłosił obszerny referat, dotyczący rolnictwa i ekonomicznych spraw Konga Belgjskego.
W połowie r b odbyła sic w Lrzbo-nie — poraź pierwszy — konferencja
kolonialna. w której wzięli udział gubernatorowie wszystkich kolomj portugalskich. Przewodniczył minister kołomj.
Zadaniem konferencji było obmyślen e środków, jakie należy zastosować dla wzmocnienia i zacieśnienia współpracy Portugalii z Jej kolonjamL Każdy z gubernatorów przedstawiał kolejno sytuację gospodarczą swej ko-lonji, stawiając odpowiednie wnioski.
Omawiano sprawę zaopatrywania rynku portugalskiego wyłącznic w produkty z kolonij portugalskich, sprawę transportu tych produktów wyłącznic na sut
Na Vl!-ym Kongresie Międzynarodowym Nauk Historycznych, który obradował w Warszawie 21 — 27 sierpnia b. r. przy bardzo licznym udziale cudzoziemców. zapadła uchwala, stwierdzająca potrzebę podjęcia ścisłych badań naukowych nad dotychczasowym udz ałem Polaków w podróżach zamorskich. wyprawach badawczych i w pionierskie'! pracy kolonialnej Wypłynęła ta sprawa w toku obrad specjalne) Sekcji Historji Kolonialnej Y'H-go Kongresu Historycznego i spotkała sic z bardzo przychyliłem przyjęciem ze strony reprezentantów mo
Wśród mnogich opowieści o dalekich, gorących krajach Afryki, na szczególne wyróżnienie zasługuje opowieść kolo-nja'aa Jerzego Marlicza
Autor wykazuje dużą znajomość życia w koloniach. Wiernie i obrazowo ujmuje psychikę Murzynów, tak różną od psychiki rasy białej, rządzącej Afryką. Dusza murzyńska, to w clka zagadka i tajemnica dla białego człowieka. Tajemnicę :ę nms% on poznać, aby utrzymać władzę swą nad Czarnym Lądem, w którego głębi spotyka coraz to inne niespodzianki w zwyczajach, obyczajach i re-ligji ludzi czarnych.
Wiadomą jest rzeczą, że Murzyni tkwią niewzruszenie w swej tradycji pod władzą potężnych dla nich kacyków i jeszcze potężniejszych czarodziei — co autor silnie podkreśla. Tworzą sekty, tainc związki oraz braciwa. z któremi władze kolonialne maja niejednokrotnie wiele kłopotu, zanim zdołają je zlikwidować.
Jerzy Miarl:cz wplótł w swą opowieść kolonialną akcje tajemniczego „Bractwa Białego Lamparta**. Najważniejszą jednak role w tein ..bractwie** przeznaczył białemu człowiekowi, szaleńcowi, wskutek rozwijającej się w nim choroby śpiączki. Szkoda, żc do bractwa tego dopuścił białego człowieka. Zapewne lepszego bohatera znalazłby wśród czarnych. Tworzą on' — iak o tem mówią urzędowe dokumenty z przeprowadzonych śledztw przez władze kolonialne — akie bractwa, o których istnieniu świad-
*) Jerzy Ma Bicz: ..Bractwo RialeRo Lamparta** — opoweść kolon ja ma — stron 428. wydanie Księgarń? św Wojciecha.
kach portugalskich, sprawę finansów kolonij. ich budżetów, spraw ludnościowych oraz kolon zacji.
Przedłożone referaty oraz wnioski gubernatorów mają być podstawowym materiałem do wydania odpowiednich zarządzeń przez ministra kolomj. Portugalskie sfery gospodarcze przypisują duże z-naczcnic tej konferencji, uważa,ąc ją za ważny etap w rozwoju por ugal-skicj polityki kolonialnej, która w no-wcm ujęciu przymes c — jak przypuszczają — poważne korzyści koloniom \ metropolii.
carstw kolonialnych na Kongres e Nauki z Francja na czele.
Delegat z Paryża orofesor A. Marti-neau. znawca francuskiej hlstori kolonialnej a zarazem przewodniczący Komitetu Historji Kofonjalnei, gorąco popart tezy. sformułowane na posiedzeniu w sprawach kolonialnych przez p Kazimierza Zieleniewskiego o podjęciu badań w kierunku, specjalnie interesującym Polskę i Polaków i nieodzownym w całokształcie wiedzy kolonia nej międzynarodowej.
Do szczegółów tej kwestji powrócimy w następnym numerze.
czą >cli czyny, ale sami wykonawcy są meuclrwytni. Żaden Murzyn ich nie zdradzi. albowiem groza strasz!.wej kary ze strony wspólpiemicńców ża zdradę tajemnicy jest w ększa. aniżeli siła opiekuńcza władzy kolonialnej.
Autor obrał sobie za tereu akcji tropikalną cześć Konga Belgijskiego, te część, do której wnętrza wprawdzie już wniknął biały człowiek, ale jeszcze nie objął jej rozbuJową i urządzeniami, gdzie niema jeszcze dróg i szos. tych św.etnych środków komunikacyjnych, po których — w innych krajach w sercu Afryki — mkną samochody z szybkością. rozwijaną tylko na najlepszyo-szosach europejskich.
Rzecz dzieje sie w puszczy, wśród plemion murzyńskich, na których cywilizacja europejska mc wywarła jeszcze swego wpływu. Plemiona :c tkwią * swej tradycji | w swych zwyczajach, ale z praktyki znają dobrze ogromną władzę białego człowieka, którego jeden rozkaz stawia na nog cale plemię do wykonywania różnych prac i do ponoszenia wysiłku fizycznego, przed czem Murzyni bronią się wszelkicmi sposobami, uważając pracę za czynność ubliżającą prawdziwemu, czarnemu mężczyźnie.
Jednego tylko — z czterech białych i to ogólnikowo -- przedstawił autor, jako lubiącego zaglądać do butelki. Dlaczego tylko jednego? Przecież w koloniach afrykańsk-ch jest wprost odwrotnie. Na czterech białych wyjątkom ;es: jeden. k:óry me pije codziennie od świtu do późnej nocy.
Dobrze przedstawił autor wzajemnej nierozumieme się białych i czarnych. Zwłaszcza czarrn ne rozumiela bi.iłyo.i