Początek historii to brama, przez którą do historii wchodzimy. Najczęściej jest to rodzaj zaproszenia -narrator wprowadza nas spokojnie, po kolei poznaje z bohaterami.
Ale nie zawsze, czasami już na początku zostajemy wrzuceni w sam środek wydarzeń, jak np. w „Wielkich pytaniach Elbrucha”, w których właściwie... brak początku. Od razu wpadamy do środka historii, nie znamy bohatera, o niczym nie mamy pojęcia, czujemy się, jakbyśmy przez pomyłkę weszli do czyjegoś mieszkania. Proces czytania przypomina wtedy nieco oszołomione rozglądanie się dookoła: „Zaraz, zaraz. Gdzie ja właściwie jestem?” - co jest oczywiście zamierzonym zabiegiem narracyjnym, mającym wywołać określony efekt, który musimy odkryć.
Środek historii to droga - przygoda, akcja. To coś, co zazwyczaj podczas analizy przyjmuje postać „znielubianego” przez dzieci „planu wydarzeń”, który bywa jednak bardzo pomocny. Pomaga zobaczyć, jak rośnie w historii napięcie. Czy ma miejsce jakaś kulminacja i katharsis, jak to zwykle bywa w bajkach terapeutycznych? Czy może napięcie rośnie i opada cyklicznie, jak fala? Czy też może sens naszej historii wcale nie ma związku z jakimkolwiek napięciem, a akcja toczy się leniwie albo nie ma jej wcale, bo najważniejsze rzeczy rozgrywają się w głowie bohaterów? Niewątpliwą zaletą planu wydarzeń jest to, że działa jak sito, pozwalając odcedzić główny wątek (spinacz, który wszystko łączy) od wątków pobocznych, a tym samym pokazuje, jak skonstruowana jest fabuła, która - jakkolwiek długa by nie była - zawsze prowadzi do...
. ..zakończenia czyli puenty. Nie musi być ona wyrazista, ale zakończenie zawsze musi nieść jakieś przesłanie, czyli coś musi z niego wynikać, nie może być nijakie. Zakończenie może być zamknięte lub otwarte. W zakończeniu zamkniętym nie mamy wątpliwości, jak się skończyła historia. Natomiast w przypadku zakończenia otwartego nie wiemy, jak potoczyły się losy bohaterów i pozostajemy z pytaniami, na które sami musimy sobie odpowiedzieć, co zmusza do refleksji, wyciągnięcia samodzielnych wniosków i otwiera na różne interpretacje. Zakończeń może być też kilka, do wyboru, jak książce „O słodkiej królewnie i pięknym księciu”, co z kolei zamienia czytelnika we współautora.
Pamiętajmy, że podczas tworzenia planu wydarzeń ważne jest też ustalenie miejsca i czasu akcji.
Miejsce akcji - może być ograniczone do jednej oswojonej przestrzeni (jak np. w „Piaskowym wilk” -gdzie toczy się w domu i na przylegającej do niego plaży) lub może się zmieniać przez całą książkę (jak w „Ja ciebie wyleczę powiedział miś” Janoscha, gdzie cała akcja dzieje się w drodze z domu do szpitala, czyli jest wędrówką
ze znanego w nieznane). Może też być osadzona w świecie zupełnie zaskakującym, jak np. na głowie mamy, wśród której włosów - i problemów - gubi się jak w dżungli jej córka („Włosy mamy” Gro Dahle).
Czas akcji - czyli kiedy opowiadana historia się dzieje - w przeszłości, współcześnie, w przyszłości? Czy można ustalić kiedy dokładnie czy też nie - i co z tego wynika?
Czasami historia może dziać się nijako poza czasem, jak w książce „Julek i Julka” Annie Schmidt. Autorka używając czasu teraźniejszego („Julek i Julka bawią się w sypialni - w sypialni u Julki - bo pada, a mama powiedziała: - Wyjdźcie z kuchni. I to już. Teraz siedzą na dużym łóżku. Łóżko jest statkiem”) stwarza wrażenie, że historia Julka i Julki toczy się nieustannie, w każdej chwili, tuż obok nas. Co jest prawdą, bo zabawy małych dzieci są od lat takie same. Użycie przez Annę Schmidt czasu teraźniejszego zbliża nas do ostatniego etapu analizy, czyli spojrzenia na...
Język utworu, to sposób w jaki został on napisany. Czy jest prosty i zrozumiały, czy wręcz przeciwnie -skomplikowany, wymagający uwagi i skupienia podczas lektury? Jakich użyto środków stylistycznych -metafor, porównań, przenośni - i czy jest ich dużo czy niewiele? Czy w tekście przeważa opis czy dialog? Czy utwór napisany jest językiem literackim czy potocznym? Czy może pełen zamierzonych błędów językowych i słowotwórczych zabaw (jak w „Wielkomiludzie” Dahla, gdzie główny bohater mówi swoistym językowym miksem: „W tej naszej przekrętłej Krainie Olbrzymów nie wyrastają takie