8399010557

8399010557



czy ktoś proponujący, by święte prawo zniszczenia było mniej święte, a bardziej rozciągnięte? Do niedawna ulubioną rozrywką przy koktajlu były dywagacje, jak wyglądałaby wojna w Wietnamie pod dowództwem „uratujmy-świat-przed-Goldwaterem” Johnsona, a jak pod dzikim Barrym, który, bazując na wszystkim, co mówił w czasie kampanii, byłby zobowiązany podzielić się decyzją (i samą walką) z NATO, zamiast unilateralnie pchać się do przodu.

Ale wracając do tematu: Kluczowe pytanie dotyczące polityki - nie w polityce - jest podobnego rodzaju, co to zaprzątające głowy Chrześcijan. Z pozoru sprawa chrześcijańska sprowadza się do tego, jaki typ religii wybrać. Ale de facto, chodzi o to, czy jakiekolwiek irracjonalne czy mistyczne siły mogą istnieć jako siła organizująca społeczeństwo w świecie, który przejawia coraz więcej możliwości i chęci bycia racjonalnym. Polityczną wersja tego pytania można ująć tak: Czy ludzie będą nadal poddawać się rządzonym przez politykę, która zawsze oznaczała władzę jednych nad drugimi, czy jesteśmy gotowi na społeczne wyfrunięcie z kolektywnego gniazda, w dobrowolnych społeczeństwach, w świecie bardziej ekonomicznym i kulturalnym niż politycznym, tak jak niektórzy są gotowi na metafizyczną samotność w świecie bardziej rozumnym niż religijnym?

Radykalna odpowiedź na to pytanie, reprezentowana w leseferystycznej pozycji libertariańskiej nie jest do końca anarchią. Środowisko libertariańskie jest w gruncie rzeczy, choć niektórych może to zawstydzać, ruchem na rzecz praw obywatelskich. Jest jednak antypolityczne, gromadząc zróżnicowane siły by móc się bronić przed rządem, by nawet pozbyć się rządu w dużym stopniu, a nie szukając siły mogącej chronić rząd albo wypełnić jakąś specjalną funkcję społeczną.

Jest to ruch na rzecz praw i wolności obywatelskich, gdyż chce ustanowienia ich dla każdego, takich, jakie zostały zdefiniowane w XIX w. przez jednego z pierwszych profesorów nauk społecznych i politycznych Yale, Williama Grahama Sumnera. Jak to ujął Sumner: „Wolność obywatelska to stan człowieka, któremu prawo i instytucje społeczne zapewniają możliwość użycia wszystkich środków przezeń dysponowanych do polepszenia własnego bytu.”

Współcześni liberałowie oczywiście nazwaliby to samolubstwem i to by się zgadzało ze szczególnym naciskiem na samość. Wielu konserwatystów stwierdziłoby, że się z Sumnerem zgadzają. Myliliby się. Nazywający siebie konserwatystami zajmujący się większymi przedsiębiorstwami poświęcają sporo czasu, a także niebagatelne pieniądze, walcząc z rządowymi dotacjami dla związków zawodowych (w formie preferencyjnego traktowania w sprawach podatkowych i prawnych). Nie sprzeciwiają się bezpośrednimi subsydiami dla gałęzi gospodarki -takich jak transport, rolnictwo czy uniwersytety. W skrócie, nie wierzą w prawo każdego człowieka do używania dostępnych mu środków do polepszenia własnego bytu, bo popierają opodatkowywanie sporej części tych środków, by polepszyć byt innych ludzi.

Należy dodać, iż, przy całym teoretycznym hałasie wzburzanym czasem przez przemysłową prawicę, z dużą dozą pewności można uznać ogromne siły, jakimi rozporządza państwo, by regulować przemysł, za nie tylko mające wsparcie u biznesmenów, ale wręcz za zainicjowane na ich żądanie. Cieszą się oni z nieekonomicznych kosztów usług pocztowych, mogąc z nich czerpać zyski. Interesującym jest, że zdają się nie być zainteresowanymi oczywistą możliwością przekształcenia poczty z biura w firmę. Firma, oczywiście, domagałaby się zapłaty proporcjonalnej do kosztów przesyłania, nie takiej, jaką klientom jest wygodnie zapłacić.

Tytani biznesu, właściciele największych firm medialnych nie są znani z proponowania rozwiązania leseferystycznego, jakim jest otwarta i nieregulowana rywalizacja o publiczność i kanały. W rezultacie, rzecz jasna, wielkie sieci dostają tyle rządowej kontroli, na ile sobie zasłużyły, ciesząc się z tego niezmiernie gdyż, choć są poddane cenzurze, objęte są też ochroną przed konkurencją. Wartym zanotowania jest to, że najcięższe armaty przeciw płatnej telewizji (która w kapitalizmie byłaby codziennością) wytoczono nie w Daily Worker, lecz w Reader’s Digest, domniemanym bastionie konserwatyzmu. W gruncie rzeczy Reader’s Digest jest właśnie bastionem konserwatyzmu. Zdaje się wierzyć w boskie prawo rządu do czynienia ludzi moralnymi - w „Judeo-Chrześcijańskim” sensie, rzecz jasna. Pogardza, jak żadne inne wydawnictwo oprócz może National Review Buckley'a, tupetem tych niemytych, którzy tak często rzucają wyzwanie autorytetowi państwa.

By nie przedłużać, nie ma cokolwiek żadnego dowodu na to, że współcześni konserwatyści wyznają tę filozofię „twoje życie jest twoim własnym", na której bazuje libertarianizm. Dobrze ilustruje to, że konserwatyzm nie tylko jest z libertarianizmem sprzeczny, lecz także wobec niego wrogi, fakt, że najbardziej znana dziś libertariańska



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
141 (2) IV. Prawo międzynarodowe i prawo Unii Europejskiej w krajowym... 141 proponowano, by katalog
było by to łatwe, możliwe, proste gdyby prawo wyłączne było uzyskane Podstawą wystąpienia z zakazan
Str Prawa dzieci Mamy prawo do miłości! Do opieki, do czułości, do kochania całym sercem czy
zaufanie czy uznanie, by w rezultacie go zniszczyć. W tego typu walce nie liczy się siła czy przewag
Tworzenie prawa odbywa się z uwzględnieniem reguł zasad praktyków, uczonych , którzy wnoszą by te pr
A czy ktoś w was potrafi napisać ciszę? Czy ktoś z was potrafi opisać niezręczną pauzę tak, by inni
skanuj0011 (441) RYBY Czy ktoś może Państwu powiedział, że zapiekanka zawsze musi być z mięsem?
IMG?47 3.    Rozejrzyj się, czy ktoś prowadzi odpowiednie szkolenie lub posługuje się
Gdzie śpi wiosna 2 Kiedy zima wszystkick znudzi, wtedy wiosnę czas okudzić. Ale czy ktoś powie mi, g

więcej podobnych podstron