Czas uwolniony od chwil Ciężar unoszący się nad ziemią jak Dym z Twojego papierosa, gdy Wszystko o czym myślisz Rozwiewa po ogródku Łagodny wiatr wieczoru
Zanim zdejmę Ci z oczu grube szklą Klejone z szarych celofanów trosk
I pod blachą zapalę ogień z Twoich grubych ołówków stolarskich
Na krokwiach napiszę wielki Siedemdziesiąciometrowy wiersz
0 tym co z wieczną dedykacją postawiłeś W moim sercu
Na fundamentach krwi
Etat
Dajcie mi etat kserokopiarza
Będę odbijał wszystkie nowe ustawy
Regulaminy, statuty, dzięki którym możemy
przeżyć do pierwszego
Obiecuję też, że energiczne zmiany w’ już
Nieco podstarzałych paragrafach powiększę o 100%
Kopiami zarzucę cały powiat Dotrę na IV piętro bloku przy Skalskiej
1 do ostatniego domu w Modlnicy
Ulice przykryję papierowymi drogami Pod którymi nikt nie zobaczy dziur Ani korków
Każde dłuższe zdanie będzie jak ruchomy chodnik Ciągnący we właściwym kierunku
Wkrótce będzie można zwolnić część policjantów
Bo wielkie nazwiska
Ustawię przy każdym skrzyżowaniu
Poloniści też staną się zbędni Bo wszystko co potrzebne Obywatele przeczytają na moich kopiach
A po niedługim czasie
Wszystkie okna będą wychodz.il>' na jakąś ważną stronę
Na wstęp do statutu,
Na wypowiedź określającą priorytetowy cel
Przed każdym roztoczę te same Skopiowane po tysiąckroć horyzonty
Dajcie mi tylko etat kserokopiarza A odmienię wasz świat
Konspekt nr 1/2006 (25)