338 ARTYKUŁY
Sędziowie przypominali, iż przywóz publikacji „nieszkodliwych” nie budzi zastrzeżeń urzędów celnych. Urzędy te konfiskują tylko książki „szkodliwe”. Kategorie treści szkodliwych dla dobra i interesów PRL też określała ta ustawa w innym artykule: „Korzystając z wolności słowa i druku w publikacjach i widowiskach nie można (...)” [1, art. 2]. W opinii sądu, zakazy tu zawarte dotyczą zarówno obywateli, jak i właściwych organów państwowych. Ponadto, zdaniem NSA, przepisy ustawy o cenzurze [lj i Prawa celnego [3, art. 13] tworzą system norm wzajemnie się uzupełniających i niesprzecznych. Interpretacja przyjęta przez GUC zakładała — zdaniem sądu — że ustawodawca wydał przepisy niespójne, a nawet pozbawione logiki, bowiem instytucja uprawniona do sprowadzania publikacji z zagranicy, aby uniknąć konfiskaty, musiałaby spowodować wydanie w stosunku do nich zakazu rozpowszechniania.
Tym spostrzeżeniem NSA podsunął bibliotekarzom pewną drogę wyjścia z matni przepisów. Sami sędziowie uważali, że przepisy są spójne i nie pozostawiają niedomówień. Zdaniem NSA należało uznać, że zakaz rozpowszechniania publikacji wynika nie tylko z aktów Prezesa GUKPiW czy decyzji okręgowych urzędów cenzury, lecz także bezpośrednio z innych norm prawa, a zwłaszcza ustawy o kontroli publikacji [1, art. 2]. W ten sposób NSA zrównał orzecznictwo urzędów cenzorskich z orzeczeniami urzędów celnych. Jeśli bowiem urzędnik celny dopatrzy się w nadesłanej publikacji treści szkodliwych dla Polski, o jakich mowa w tej ustawie, to może przypuszczać, iż taka publikacja zostałaby zakazana przez państwowe urzędy cenzorskie. W tej sytuacji urząd celny ma prawo sądzić, iż do danej publikacji odnosi się przepis ustawy o cenzurze [1, art. 16 ust. 3] uprawniający wskazane biblioteki do sprowadzania i gromadzenia druków zakazanych.
Przy takiej interpretacji prawa wniosek końcowy mógł być tylko jeden. Bez względu na to, czy określone wydawnictwo zostało objęte zakazem wydanym przez GUKPiW lub okręgowy urząd, czy też w ocenie organów celnych zawiera treści szkodliwe dla dobra i interesów Polski, jeżeli jej odbiorcąjest uprawniona biblioteka, to urzędy celne nie mają prawa do orzeczenia przepadku. Wyrok sądu, jak i jego uzasadnienie, budowały pomost między nieprecyzyjnymi przepisami prawa. W efekcie postępowania sądowego decyzja GUC była uchylana, a nadesłane dokumenty trafiały do bibliotek.
Te same przepisy były różnie interpretowane przez GUC i NSA. Wykładnia istniejących przepisów prawnych była rozbieżna nawet w samym NSA. Zamieszanie i nieczytelność przepisów potęgowały jeszcze decyzje sądu, który na podstawie tych samych artykułów prawnych raz podzielał argumentacje GUC, kiedy indziej przychylał się do argumentów bibliotekarzy. Sytuacja, w której system przepisów