Janusz Morbitzer
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem opublikowany w poprzednim numerze „Konspektu” artykuł Jarosława Rafy Czy bać się internetu? Skłonił mnie on do podjęcia polemiki z niektórymi zawartymi w nim tezami. Autor we wstępie pisze: „Wiele utytułowanych osób, na różnego rodzaju konferencjach (odbywających się także i w naszej uczelni) bardzo lubi mówić o zagrożeniach wynikających z internetu, czy też - bardziej ogólnie z upowszechnienia komputerów i technologii informacyjnej”. Artykuł ten jest odniesieniem do wygłoszonego przeze mnie referatu Technologia informacyjna - kontekst zagrożeniouy, opublikowanego w pracy Informatyczne przygotowanie nauczycieli w okresie zmian i transformacji (pod red. J. Migdalka i B. Kędzierskiej, Kraków 2002, s. 243-254).
W swoich artykułach i wygłaszanych referatach nigdy nie twierdziłem, że internetu czy technologii należy się bać, ani też nie należę do naukowców, którzy - jak sugeruje Jarosław Rafa - „straszą internetem”. Wprost przeciwnie: mówiąc o potencjalnych zagrożeniach zawsze starałem się ukazywać je w kontekście ogromnych zalet i korzyści, jakie te technologie oferują. Obowiązkiem uczciwego naukowca i pedagoga jest jednak znajomość podstawowych prawd związanych ze stosowaniem najnowszych osiągnięć techniki, o których Marshall McLu-han - jeden z największych autorytetów w dziedzinie mediów - pisze, że „nie tylko przekształcają, ale i niszczą dotychczasowe środowisko człowieka, każdy wynalazek ma bowiem dwojaką naturę - jest zarówno dobrodziejstwem, jak i przekleństwem”.
Znajomość i świadomość zagrożeń jest też ważnym elementem wiedzy metodycznej każdego nauczyciela. Wyraźną wzmiankę o tym znajdziemy m.in. w tak ważnym dokumencie, jakim ^Standardy przygotowania nauczycieli w zakresie technologii informacyjnej i informatyki opracowane przez prof. Macieja M. Sysłę przy współudziale członków Rady ds. Edukacji Informatycznej i Medialnej -ciała doradczego ministra edukacji narodowej - którą mam zaszczyt reprezentować. Czytamy tam m.in., że „każdy nauczyciel, zarówno prowadzący wydzielone zajęcia informatyczne, jak i tylko stosujący technologię informacyjną, zna zagrożenia wynikające z niewłaściwego posługiwania się komputerami oraz korzystania z nieodpowiedniego dla uczniów oprogramowania i źródeł informacji, potrafi skutecznie przeciwdziałać tym zagrożeniom, chroniąc przed nimi uczniów oraz kształtując ich świat pozytywnych wartości, zna także zagrożenia psychiczne i fizyczne dla zdrowia, wynikające z nadmiernego lub niewłaściwego korzystania ze środków TI, wystrzega się tych zagrożeń, uprzedza o nich uczniów i chroni ich przed nimi”.
Z uwagi na bardzo ograniczone ramy mojej wypowiedzi nie odnoszę się do szczegółów artykułu Jarosława Rafy, chciałbym jednak uczynić jeden wyjątek. Oto autor artykułu pisze, że „Współczesne społeczeństwo produkuje w coraz większej liczbie ludzi wyobcowanych, samotnych, niepotrafiących rozmawiać z innymi. W anonimowych kontaktach poprzez sieć znajdują oni swoją bezpieczną przystań, jedyne środowisko, w jakim potrafią odważyć się na kontakt z innym człowiekiem”. Przyznam, że to dość niebezpieczna argumentacja. Otóż, po pierwsze, to nie tyle społeczeństwo, ale m.in. fakt istnienia internetu pogłębia samotność wielu ludzi, tworząc kategorię tzw. elektronicznych odludków, a po drugie oferowanie im kontaktów internetowych jedynie pogłębia problem izolacji, a nie rozwiązuje go. Gdyby nie internet, ludzie ci musieliby podjąć pewne kroki - np. kontakt z psychologiem - które pozwoliłyby im nauczyć się nawiązywania normalnych, niezbędnych